Kolejny rok wielkich oczekiwań i nadziei na kino spektakularne, wyjątkowe i zapadające w pamięć. Ponownie kilku superbohaterów będzie toczyć bój o koronę króla box office, ale tym razem nie ma takich pewniaków, jak przed rokiem. 2013 rok to większa niż dotychczas ilość kina science fiction i fantasy, co może napawać optymizmem fanów gatunku.

Polskie kino w 2012 roku zaliczyło udany okres, prezentując kilka produkcji przypadających do gustu tak widzom jak i krytykom w kraju i na świecie. 2013 rok zapowiada się atrakcyjnie tak pod względem filmów ambitnych, jak i komercyjnych prób zrobienia czegoś, co przyciągnie rzesze widzów do kin. Czy uda się powtórzyć sukces "Jesteś bogiem"?

KONTYNUACJE, REMAKI I REBOOTY

Jeśli ktoś liczył, że 2013 rok pod względem kolejnych przygód znanych bohaterów będzie inny, to się srogo rozczaruje. Wszelakich kontynuacji jest zatrzęsienie, a wszytko tak naprawdę zacznie się w lutym od powrotu Johna McClane'a. Walentynki z Johnem a.k.a. "Szklana pułapka 5" zadebiutują w Polsce i USA 14 lutego. Oczekiwania nie są zbyt wygórowane, gdyż osoba reżysera nie napawa fanów optymizmem - John Moore znany jest m.in z krytykowanego "Maxa Payne'a". Przed sezonem z większych produkcji dostaniemy "G.I. Joe Odwet", wielce opóźnioną kontynuację przygód elitarnego oddziału znanego z zabawek Hasbro. Film miał zadebiutować w 2012 roku jeszcze w czerwcu, lecz niecały miesiąc przed premierą studio podjęło decyzję o opóźnieniu jej aż do końca marca, aby dodać 3D. Konieczny był także powrót na plan, gdyż zmieniono koncepcję dotyczącą postaci Duke'a, granego przez Channinga Tatuma. Polscy widzowie film obejrzą dopiero 12 kwietnia.

Standardowo kilka horrorów powróci w nowej odsłonie. Czwartego stycznia do polskich kin trafiła "Piła mechaniczna 3D" będąca sequelem pierwszej części z lat 70. Będzie również "The Haunting in Connecticut 2: Ghosts of Georgia", który w USA pojawi się 1 lutego (polska data premiery wciąż nie jest znana). Sukces "Ostatniego egzorcyzmu" zaowocował realizacją kontynuacji zatytułowanej po prostu "The Last Exorcism 2". W Ameryce wejdzie do kin 1 marca, w naszym kraju data premiery wciąż nie jest znana. Prawdopodobnie dystrybutor czeka na reakcje zachodnich widzów, by podjąć odpowiednią decyzją. Wedle oczekiwań seria "Paranormal Activity" godnie zastąpiła "Piłę" i co roku tradycyjnie mamy kolejną część. Tym razem przyjdzie czas na "Paranormal Activity 5", który zadebiutuje pod koniec października. Kontynuacji doczeka się także "Naznaczony"- film w kinach w sierpniu. Nie zapominajmy o powrocie "Strasznego filmu" - piąta już część ma ponownie wyśmiewać różne znane produkcje. Czy twórcom uda się rozbawić widzów? Przekonamy się w kwietniu.

[image-browser playlist="596073" suggest=""]G.I. JOE: ODWET

Ciekawie zrobi się w maju, gdy wejdą pierwsze widowiska. Trzeciego maja w USA, a dziesiątego w Polsce na świecie rozpocznie się premierą "Iron Mana 3" sezon filmowy. Kontynuacja przygód superbohatera jest zarazem otwarciem drugiej fazy uniwersum Marvela, która ma przypomnieć widzom, po olbrzymim sukcesie "Avengers", że każda z postaci także w pojedynkę potrafi zapewnić dużo rozrywki. "Iron Man 3" ma być klimatycznie bliższy komiksowi, o co zadbał nowy reżyser i scenarzysta serii Shane Black. Z innych sequeli związanych z komiksami zobaczymy "Kick Ass 2" oparty na pierwowzorze Marka Millara. "Kick Ass" Matthew Vaughna był cichym hitem, który zebrał pochlebne opinie na całym świecie, ale nie osiągnął spektakularnego sukcesu kasowego. Za sterami inny reżyser i scenarzysta, ale materiał źródłowy posiadający ten sam klimat i humor. Amerykanie przekonają się w czerwcu, czy uda się powtórzyć sukces - my natomiast musimy poczekać aż do 2 sierpnia. Do kin w tym roku powróci także Wolverine w filmie "The Wolverine", który wbrew pozorom nie jest sequelem "X-Men Geneza: Wolverine", gdyż twórcy odcinają się od krytykowanego obrazu. Tym razem przygody Wolverine'a oparte zostały na bardzo poważnym i ambitnym komiksie, co daje nadzieję na powrót tej postaci do formy. Obraz zadebiutuje 26 lipca. Nie zapominajmy także o Thorze Marvela, którego najnowsze przygody zapowiadają się na wielkie widowisko fantasy. Twórcy powrócili do pierwotnej koncepcji, aby samodzielne przygody Thora były bardziej w komiksowym klimacie, niż zaprezentowano to w pierwszej odsłonie. Zapewnić ma to Alan Taylor, reżyser znany z pracy przy wielu odcinkach "Gry o tron". Jest to również pierwszy film Marvela, który nie debiutuje w sezonie letnim w kinach. Teraz, gdy nie ma już "Sagi Zmierzch" w listopadzie, Marvel wypełnia tę lukę premierą filmu "Thor: Mroczny świat".

Czeka nas także "Red 2", oparty na powieści graficznej Warrena Ellisa. Ponownie gwiazdy pokroju Bruce'a Willisa i Johna Malkovicha wcielą się w emerytowanych agentów, którzy tym razem walczyć będą w Europie. Jedynka była dla wielu gwarancją wyśmienitej zabawy. Drugiego sierpnia przekonamy się, czy ta sztuka wyjdzie im ponownie.

Dzieła Franka Millera powrócą na kinowe ekrany dzięki filmom opartym na jego powieściach graficznych. Mowa oczywiście o "300: Rise of An Empire", będącej prequelem "300" oraz o "Sin City: A Dame to Kill For". Niewiadomą jest nowa przygoda w antycznej Grecji, gdyż zmieniono reżysera, który chociaż jest utalentowany, nie miał jeszcze na koncie wielkiego widowiska. Z tym wiąże się ryzyko, że reżyser po prostu nie podoła. Zack Snyder odpowiada jednak za scenariusz i jest producentem, więc fani mogą liczyć, że pomoże w poprawnej realizacji. Premiera w sierpniu. Za sequel "Sin City" ponownie odpowiada Robert Rodriguez, któremu w reżyserii pomaga sam Frank Miller. Oczekiwanie zakończy się w październiku.

[image-browser playlist="596074" suggest=""]IRON MAN 3

Komedie w tym roku to również w dużej mierze sequele. Maj to "Kac Vegas 3", prawdopodobnie ostatnia część serii, która tym razem skupi się na postaci Alana. Twórcy obiecują, że w odróżnieniu od dwójki, tym razem zaprezentują historię ciekawą i oryginalną. Pamiętamy krytykę "Kac Vegas w Bankgkoku", gdy podkreślano, że jest to mniej udana kalka pierwszej odsłony. Koniec lipca to komedia animowana dla najmłodszych, czyli "Smerfy 2". Niebieskie ludziki znane z serialu animowanego w pierwszej części podbiły serca widzów na całym świecie, ale nie obyło się bez krytycznych uwag odnośnie jakości. Czy teraz będzie inaczej? Doczekamy się także sequeli "Grown Ups" - Adam Sandler po serii spektakularnych porażek próbuje powrócić na szczyt - oraz "Anchorman: The Legend Continues", w którym Will Ferrell i spółka powracają ponownie jako legendy telewizji. Oba filmy zadebiutują odpowiednio w lipcu i grudniu.

Vina Diesela zobaczymy w 2013 roku w aż dwóch sequelach. W maju w "Szybcy i wściekli 6", w którym ponownie partnerować będą mu Paul Walker oraz Dwayne Johnson. Natomiast na początku września powróci do roli Riddicka w oczekiwanej produkcji science fiction "Riddick". Po zbierających mieszane recenzje "Kronikach Riddicka" realizacja kolejnej odsłony stała pod wielkim znakiem zapytania. Nie wiadomo było, czy uda się znaleźć inwestora i studio, które zajmie się dystrybucją. W końcu osiągnięto cel, jednocześnie dając fanom to, na co czekali - kategorię wiekową R.

Jak już piszemy o science fiction, nie wypada nie wspomnieć o kontynuacji "Star Treka" J.J. Abramsa. "Star Trek Into Darkness" będzie emitowany w Polsce pod budzącym kontrowersje tytułem "W ciemność. Star Trek". Druga część po premierze klimatycznych teaserów, wzbudza u fanów wielkie emocje, czego efektem są ciągłe dyskusje i spekulacje na forach internetowych. Wszystko za sprawą charyzmatycznego czarnego charakteru, w którego wciela się Benedict Cumberbatch. W Ameryce widzowie przekonają się, jak gwiazda Sherlocka wypadła w roli łotra już w maju - my będziemy musieli poczekać do 21 czerwca.

[image-browser playlist="596075" suggest=""]MINIONKI ROZRABIAJĄ

Animacje również zaprezentują nam w tym roku kontynuacje. Trzeci lipca to "Despicable Me 2" ("Minionki rozrabiają"), czyli kontynuacja "Jak ukraść Księżyc" ze zdobywającymi niebywałą popularność minionami. Wrzesień to "Cloudy with a Chance of Meatballs 2", sequel nieoczekiwanego hitu. Pixar ponownie w tym roku będzie chciał zdobyć koronę króla animacji dzięki "Uniwersytetowi Potwornemu", prequelowi popularnej produkcji "Potwory i spółka". Studenckie życie Mike'a i Sully'ego obejrzymy 5 lipca.

Koniec roku to reboot serii o Jacku Ryanie, bohaterze stworzony w książkach Toma Clancy'ego. "Jack Ryan", w odróżnieniu od poprzednich przygód tej postaci, nie jest bezpośrednią adaptacją żadnej książki pisarza. W tej roli tym razem zobaczymy Chrisa Pine'a, któremu m.in. towarzyszy Kevin Costner. Temat restartów zamyka "Człowiek ze stali", jeden z najbardziej oczekiwanych filmów roku. Nowe przygody Supermana mają pod wieloma względami różnić się od poprzednich kinowych prób przedstawienia tej postaci. Zadbać o jakość mają producent i pomysłodawca - Christopher Nolan oraz reżyser - Zack Snyder. Zapowiada się widowisko o nadzwyczajnej atmosferze, co też zwiastują nam pierwsze trailery.

Interesujących remake'ów nie mamy zbyt wiele. Najgłośniejszym jest bez wątpienia "Evil Dead", nowa wersja kultowego "Martwego zła" spod ręki Sama Raimiego. Raimi, tym razem jako producent, powierzył reżyserię utalentowanemu Urugwajczykowi - Fede Alvarezowi. Nie ma także ikony serii - Bruce'a Campbella, który swój udział zmniejszył tylko do roli producenta. Przekonamy się w kwietniu, czy będzie to remake godny pierwowzoru. W kwestii robienia nowych wersji znanych hitów Hollywood przoduje, ale nie oznacza to, że w innych krajach również tego nie robią. Interesująco zapowiada się japoński "Unforgiven", czyli remake "Bez przebaczenia" Clinta Eastwooda. Tym razem zamiast historii osadzonej w klimacie westernu, będziemy mieć feudalną Japonię i samurajów. W głównej roli Ken Watanabe. Ostatnim jest "Oldboy", amerykańska wersja koreańskiego hitu Park Chan Wooka. W tytułowej roli Josh Brolin, którego efekty pracy zobaczymy jesienią.

ADAPTACJE KSIĄŻEK, KOMIKSÓW, SERIALI I BAJEK

Tak naprawdę dwa tytuły oparte na książkach można od razu nazwać najbardziej oczekiwanymi filmami roku. Mowa oczywiście o drugiej części "Hobbita" zatytułowanej "Samotna Góra". Kontynuacja przygody kompanii wyruszającej do Ereboru, aby odzyskać skarby skradzione przez smoka Smauga wzbudza wiele emocji. Zaznaczyć też trzeba, że jest to jedyne tak widowiskowe kino fantasy w tym roku. Drugim tytułem jest naturalnie adaptacja drugiego tomu trylogii Suzanne Collins, czyli "Igrzyska śmierci: w pierścieniu ognia". Pierwsza część z impetem podbiła kina na świecie, wypełniając lukę po zakończonych seriach - "Harry Potter" i "Saga Zmierzch".

W lutym zadebiutuje romans fantasy "Piękne istoty", który powstał w oparciu o książkę pod tym samym tytułem. Bohaterką jest dziewczyna obdarzona nadzwyczajnymi mocami. Film ma mocną obsadę (m.in. Emmy Rossum, Jeremy Irons czy Emma Thompson) oraz dobrego reżysera w osobie Richarda LaGravanese ("Fisher King"). Nieźle też zapowiada się "The Mortal Intruments: City of Bones" oparty na książce "Miasto kości". Opowieść o nastolatce widzącej demony ma w sobie potencjał na interesujące kino, a potwierdzeniem tego jest znakomita obsada - Lena Headey, Jonathan Rhys Meyers czy Jared Harris. Osoba Haralda Zwarta, który z "Karate Kid" odniósł spektakularny sukces również może być gwarancją, że ponownie uda mu się zrealizować dobre kino. Niepokojem może jedynie napawać fakt obsadzenia głównych bohaterów - Lily Collin i Jamie Campbell Bower za swoje ostatnie role nie zebrali zbyt dobrych recenzji. Zobaczymy w sierpniu, czy będzie to udana adaptacja książki.

W październiku przekonamy się, jak uznany rosyjski reżyser - Sergei Bordov sprawdzi się w kinie anglojęzycznym. Twórca oskarowego "Czyngis Chana" odpowiada za adaptację pierwszego tomu cyklu "Kroniki Wardstone" pt. "The Seventh Son". Bohater odkrywa w sobie zdolność widzenia stworzeń mroku i pod okiem mentora uczy się walki ze złem. Możemy zaobserwować tutaj pewną regułę - każdy film fantasy próbuje oprzeć kluczowych bohaterów na aktorach znanych i niezwykle utalentowanych - tutaj mamy Jeffa Bridgesa oraz Julianne Moore. Zaskoczeniem tego roku jest kontynuacja przygód Percy'ego Jacksona. Pierwsza część nie osiągnęła wielkiego sukcesu finansowego, ale studio dało zielone światło na realizację adaptacji drugiego tomu książki. Takim sposobem w sierpniu zadebiutuje film fantasy "Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Morze potworów". Bohaterowie udają się w niebezpieczną wyprawą do tytułowego morza potworów, by odzyskać złote runo. Nowy reżyser, nowa koncepcja na przygody tego bohatera - może tym razem będzie lepiej? W jednej z ról Nathan Fillion, ulubieniec serialowej publiczności znany z ról w Firefly czy Castle.

[image-browser playlist="596076" suggest=""]HOBBIT: SAMOTNA GÓRA

Niebawem zombie zaszczycą kinowe ekrany dwoma zgoła odmiennymi wcieleniami. Po prawdzie - obie produkcje mogą być wielkimi hitami albo spektakularnymi klapami. W lutym nietypowy "Warm Bodies" oparty na książce "Ciepłe ciała" opowiadającej o zombie z problemami egzystencjalnymi, który zakochuje się w żywej kobiecie. Na papierze przypomina to "Sagę Zmierzch" z udziałem zombie, ale z uwagi na osobę nietypowego i niezwykle utalentowanego reżysera może wyjść z tego coś zupełnie innego. Dowodem na to są pierwsze zwiastuny, w których widzimy, że temat jest potraktowany z przymrużeniem oka, ponieważ z ekranu wylewa się spora dawka humoru. Jonathan Levine odpowiada za tak udane tytuły jak "50/50" czy "The Wackness" - czemu tym razem miałoby mu się nie udać? Innym projektem jest "World War Z", który skupia się na zupełnie innych aspektach działań żywych trupów. Prawdopodobnie jest to najdroższy film o zombie w historii - widowisko kosztowało 125 mln dolarów. W głównej roli Brad Pitt, a za kamerą Marc Forster. Reżyser sieje ziarno niepokoju wśród fanów książki Maxa Brooksa, na podstawie której powstała produkcja. Jako twórca kina artystycznego był doceniany i nagradzany, ale przy "Quantum of Solace" pokazał, że nie potrafi tworzyć efektownych obrazów. Po przygodach Bonda spadła na niego wielka fala krytyki. W lipcu obejrzymy ten film i przekonamy się, czy zombie pokonają konkurencję, zaskarbiając sobie serca i mózgi widzów.

Wśród książkowych filmów nie zabraknie science fiction. W tym gatunku najbardziej oczekiwana i zarazem wzbudzająca najwięcej obaw jest "Gra Endera" w reżyserii Gavina Hooda ("X-Men Geneza: Wolverine"). Hood twierdzi, że jest fanem książki i sam napisał scenariusz. W obsadzie m.in. Asa Butterfield czy Harrison Ford. Czy listopad będzie miesiącem "Gry Endera"? Wielu widzów cieszy się, że "Saga Zmierzch" zakończyła, póki co, swoją kinową przygodę. Naturalnym jest, że filmowcy szukają tematu, który wypełni tę lukę i przyciągnie fanów miłosnej opowieści. Taką produkcją jest romans science fiction "Intruz" oparty na innej książce Stephene Meyer. Na wstępie widzimy, że pod względem czysto filmowym "Intruz" może być tylko lepszy od przygody wampirów. Mamy przyzwoitego reżysera w osobie Andrew Niccola oraz utalentowaną Saoirse Ronan w głównej roli. Premiera pod koniec marca.

Coraz modniejsze w Hollywood jest sięganie do baśni i bajek. Takim sposobem mamy w tym roku dwie produkcje, które mogą przynieść widzom niemało rozrywki. Pod koniec stycznia w USA, a na początku lutego w Polsce zadebiutuje "Hansel & Gretel: Łowcy czarownic", czyli kontynuacja przygód Jasia i Małgosi. Rodzeństwo dorosło, ale traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa odbiły piętno na ich psychice. Trudnią się teraz polowaniem i zabijaniem czarownic. Bynajmniej nie jest to bajka dla dzieci, gdyż film to produkcja fantasy dla dorosłych, pełna brutalności i krwi. W głównych rolach Gemma Arterton i Jeremy Renner. Filmowcy najwyraźniej polubili baśniowych Jasiów, gdyż drugą propozycją jest "Jack pogromca olbrzymów", luźna adaptacja historii o Jasiu i magicznej fasoli. Za reżyserię odpowiada Bryan Singer, twórca "X-Men" czy "Podejrzanych". Po "Hobbicie" jest to drugie spore widowisko fantasy, które tak mocno napakowano efektami specjalnymi - debiut pod koniec marca. Jakość obu filmów stoi pod wielkim znakiem zapytania - miały mieć premierę w zeszłym roku, ale została ona przesunięta z różnych, niby błahych przyczyn. Tylko że w większości przypadków oznacza to zakulisowe problemy, niską jakość produkcji i wielki dylemat producentów - kiedy puścić film, aby przynajmniej zwróciły się koszty.

[image-browser playlist="596077" suggest=""]GRA ENDERA

Styczeń to dwie produkcje oparte na książkach, które za oceanem już wzbudzają wiele emocji. Jedenastego stycznia zadebiutuje "Życie Pi" Anga Lee, który od miesięcy podbija serca krytyków, zbierając fenomenalne recenzje. Jest to jeden z nielicznych ostatnio filmów, w którym wyraźnie chwalone jest wykorzystanie technologii 3D. Natomiast 25 stycznia kolejna propozycja, która będzie walczyć o Oscary - musical Toma Hoppera "Les Miserables: Nędznicy", który oparty został na książce Victora Hugo oraz teatralnym przedstawieniu pod tym samym tytułem. Również dobre opinie i tak samo znakomita obsada. Co ciekawe - aktorzy śpiewali piosenki na żywo podczas kręcenia scen, a nie jak to często bywa - później w studiu.

Patrząc na niektóre z wyżej wymienionych tytułów można stwierdzić, że marzec będzie miesiącem nie gorszym od tych z sezonu letniego. Do wspomnianych dochodzi superprodukcja fantasy Sama Raimiego "Oz: Wielki i Potężny", której budżet sięgnął 200 mln dolarów. Film jest zarazem prequelem fabularnym "Czarnoksiężnika z Oz" i produkcją czerpiącą garściami z książki L. Franka Bauma. Jednakże już po premierach pierwszych zwiastunów, pojawiła się dość spora fala krytyki. Wszystko wskazuje na to, że producenci studia chcieli, aby film utrzymany był w takim samym stylu wizualnym co "Alicja w Krainie Czarów" - ten fakt rzuca się od razu w oczy. Aczkolwiek Sam Raimi jest reżyserem nietuzinkowym i powinien osiągnąć tą baśnią coś więcej niż sugerują nam zapowiedzi. Premiera już 8 marca.

Wśród tych opowieści rodem z fantasy i science fiction jedna adaptacja książki się wyróżnia. Mowa o "Wielkim Gatsbym" w reżyserii Baza Luhrmana. Pierwotnie film miał mieć premierę pod koniec ubiegłego roku, z myślą o zdobywaniu licznych statuetek Oscara. Twórcy jednak zwęszyli potencjalny hit i wśród letnich komercyjnych widowisk mamy historię o tematyce ambitniejszej. Świetna obsada, dobry reżyser i fantastyczny materiał z pierwowzoru literackiego mogą zagwarantować przyzwoite kino. Martin Scorsese, tworząc "Hugo", udowodnił, że znakomity reżyser potrafi wyciągnąć bardzo dużo z technologii 3D. Czy Baz Luhrman w maju potwierdzi tę tezę w "Wielkim Gatsbym"?

Kimberly Peirce podjęła się trudnego zadania realizacji nowej adaptacji książki Stephena Kinga pt. "Carrie". Film Briana De Palmy dziś jest uważany za klasykę, a wysoka jakość realizacji nie ulega wątpliwości. Peirce chce spojrzeć na to innym okiem, obsadzając w głównej roli utalentowaną Chloe Moretz. Premierę zaplanowano na październik, kiedy z okazji Halloween rywalizuje ze sobą wiele horrorów.

[image-browser playlist="596078" suggest=""]JEŹDZIEC ZNIKĄD

W tym roku mamy zaledwie jedną kinową adaptację serialu telewizyjnego. Mowa o widowisku "The Lone Ranger" ("Jeździec znikąd"), którego reżyserem jest twórca trzech części "Piratów z Karaibów" - Gore Verbinski. Klimat westernu, wielki budżet i Johnny Depp w roli specyficznego Indianina - czy Verbinskemu podobnie się uda?

Pierwszy dzień lutego w polskich kinach to nie lada gratka dla miłośników gangsterskich opowieści z dużą dawką akcji. Chodzi oczywiście o "Gangster Squad. Pogromcy mafii", który oparty jest na książce pod tym samym tytułem. Świetna obsada w osobach Ryana Goslinga, Josha Brolina, Nicka Nolte'ego czy Seana Penna oraz reżyser znany z "Zombieland" powinni być gwarantem dobrej rozrywki. Jest to kolejny film, który miał mieć premierę w ubiegłym roku, ale z uwagi na lipcową strzelaninę w kinie zdecydowano się opóźnić debiut, by dokonać edycji kilku scen.

Na koniec w tym dziale rodzynek w postaci filmu animowanego. I to nie byle jakiego! Mowa o najnowszej produkcji Disneya pt. "Frozen", która oparta jest na wielkiej baśni Hansa Christiana Andersena. Akcja skupi się na Annie, która wraz ze śmiałkiem z góry wyrusza na wyprawę, by odszukać Królową Śniegu i położyć kres zaklęciu, które sprowadziło na królestwo wieczną zimę. Koniec listopada będzie naprawdę chłodny!

KINO SCIENCE FICTION

Z roku na rok gatunek science fiction zaczyna gościć na ekranach kin coraz częściej. Ten rok prezentuje się bardzo atrakcyjnie! Poza wspomnianymi "Grą Endera", "Riddickiem", "Intruzem" czy "W ciemność. Star Trek" mamy kilka tytułów, które są oryginalnymi produkcjami, nie będącymi sequelami czy adaptacjami wcześniej istniejącej marki.

Wydaje się, że najgłośniejszą produkcją gatunku tego roku będzie "Pacific Rim" Guillermo Del Toro. Reżyser chce złożyć hołd japońskiemu kinu o potworach (kaiju) i robotach, tworząc właśnie widowisko o walce pomiędzy jednymi i drugimi. Świetne podejście Del Toro, dobra obsada oparta na aktorach serialowych (Idris Elba, Charlie Hunnam) i coś, na co czekają wielbiciele efektownego kina. Sam Del Toro w wywiadach podkreślał, że chce pokazać wielką rozwałkę sprawiającą niemałą frajdę. W lipcu przekonamy się, jak wyszło.

Natomiast interesująco zapowiada się powrót Neila Bloomkampa, twórcy "Dystryktu 9". Ponownie przygotował produkcję science fiction, która nie ma być jedynie pokazem efektów specjalnych, ale czymś więcej. Mowa o "Elysium", w którym główne role grają Matt Damon, Sharlto Copley oraz Jodie Foster. Bloomkamp, tak jak przy "Dystrykcie 9", tworzył swoją produkcję niezależnie od wielkich studiów, dzięki czemu miał kreatywną swobodę. Wakacje w tym roku mogą okazać się najlepsze dla wielbicieli science fiction - premiera w sierpniu.

[image-browser playlist="596079" suggest=""]ELYSIUM

Czerwiec to kolejna produkcja krytykowanego ostatnio M. Night Shyamalana. Reżyser "Szóstego zmysłu" tym razem wziął się za film science fiction. Pierwszy raz w swojej karierze stoi za kamerą opowieści, do której nie napisał scenariusza. Jego ostatnie produkcje okazały się klapą, a widzowie i krytycy nie pozostawili na nich suchej nitki, co zaowocowało zmianą podejścia. Historia "1000 lat po Ziemi" ("After Earth") rozgrywa się w dalekiej przyszłości na długo po tym, jak ludzkość opuściła naszą planetę. Bohaterami są ojciec i syn - w tych rolach Will Smith i Jaden Smith - którzy się tam rozbijają. Will Smith zawsze uważnie i rozsądnie dobierał projekty i każdy osiągał sukces. Analitycy już spekulują, że "1000 lat po Ziemi" może być ostatnią szansą Shyamalana na zrehabilitowanie się w oczach branży i widzów.

Interesująco również zapowiada się "Niepamięć" ("Oblivion") w reżyserii Josepha Kosinskiego, twórcy "Tron: Dziedzictwo". Kolejny oryginalny projekt, który może wnieść sporo ożywienia do gatunku science fiction. Dobrze również dobrano datę premiery, gdyż 19 kwietnia przed sezonem to okres, w którym jest duża szansa na przekonanie widzów pragnących widowiskowej rozrywki.

Science fiction w tym roku to również komedie. Edgar Wright ("Wysyp żywych trupów") razem z Simonem Peggiem i Nickiem Frostem przygotowali film "The World's End", który opowie zabawną historię o apokalipsie. To przedstawiciel brytyjskiego humoru, za który wyżej wymienione trio od lat jest cenione. Podobny projekt powstaje w USA o tytule "This is the End", odpowiada za niego Seth Rogen i grono najbardziej znanych amerykańskich komików, którzy wcielają się w samych siebie. Również tematyka końca świata. Filmy pojawią się odpowiednio w październiku i w czerwcu.

[image-browser playlist="596080" suggest=""]NIEPAMIĘĆ

Wielbiciele bardziej ambitnych historii science fiction również mogą zacierać ręce. Kilka produkcji zapowiada się atrakcyjnie. Najciekawiej wygląda "Grawitacja" w reżyserii i według scenariusza Alfonso Cuarona, którego wielbiciele gatunku cenią za "Ludzkie dzieci". Akcja skupia się na astronautach dryfujących w przestrzeni kosmicznej. Jest to pole do popisu dla aktorów i historii, która może pokazać ciekawe psychologiczne warstwy ludzkiej osobowości. Premiera 18 października.

Niezłe również mogą być dwa niskobudżetowe thrillery science fiction - "Last Days on Mars" oraz "The Colony". Pierwszy opowiada o wyprawie na Marsa i odkryciu tajemniczej siły. Drugi natomiast opowie o walce o człowieczeństwo po zapanowaniu nowej epoki lodowcowej. Daty premier nie są jeszcze znane. Zobaczymy jeszcze "The Prototype" oparty na krótkometrażówce pod tym samym tytułem. Opowieść o robocie, który kiedyś był człowiekiem, zaimponowała widzom i producentom - tylko czy sprawdzi się w formie pełnometrażowej?

Twórca popularnego koreańskiego filmu "The Host" zadebiutuje w tym roku w kinie anglojęzycznym. Ściślej filmem science fiction "Snowpiercer", który opowie o pasażerach pewnego pociągu, będących ostatnimi ludźmi na Ziemi.

LUŹNA ROZRYWKA

Rok 2013 rokiem Arnolda Schwarzeneggera? Wszystko na to wskazuje, bo aktora zobaczymy aż w dwóch filmach. Rozpocznie się to jeszcze w styczniu od "The Last Stand" ("Likwidator"), który jest jego pierwszym filmem z główną rolą po powrocie do aktorstwa. Zapowiada się kino z humorem i akcją w dobrym stylu. Zadbać ma o to Kim Jee-won, uznany koreański reżyser, którego podejście do kina akcji widzieliśmy w filmie "Dobry, zły i zakręcony". Szkoda, że na polską premierę musimy czekać aż do 1 marca. Kolejną jego produkcją jest "The Tomb", w której partnerować ma mu Sylvester Stallone. Będzie to trochę inna rola od tych, do których przyzwyczaił widzów. Akcja przeniesie się do więzienia, skąd Stallone będzie próbować uciec. Premiera we wrześniu. A jeśli mowa o Stallone'ie, on również ma w tym roku dwa inne filmy akcji. "Kula w łeb" pojawi się w lutym i Sly będzie musiał stawić czoła samemu Khalowi Drogo, czyli Jasonowi Momoa. Kolejne kino akcji w starym stylu. Drugi projekt to dramat "Reach Me" o grupie ludzi związanych z książką trenera futbolowego.

Inną produkcją wartą uwagi jest najnowszy film Michaela Baya, twórcy "Transformers". "Pain and Gain" to kino akcji ze sporą dozą humoru, które opowie o przestępczej działalności kilku kulturystów. Nie zapomnijmy również o powrocie Luca Bessona do gatunku, w którym czuje się najlepiej. Mowa o gangsterskim filmie akcji "Malavita" z Robertem De Niro w roli mafiosa. Premiera w listopadzie.

Roland Emmerich, twórca widowisk, w których najważniejszym elementem było niszczenie świata i rezydencji prezydenta USA, tym razem prezentuje, podobnie jak Bay, kino o wiele mniej spektakularne. "White House Down" opowie o terrorystach w Białym Domu. W kwietniu pojawi się inna produkcja o dość podobnej tematyce, co w Hollywood jest ostatnio dość modne (np. dwie Królewny Śnieżki). Będzie to "Olimp w ogniu" w reżyserii Antoine'a Fuquy, twórcy "Dnia próby". Bohaterem będzie agent Secret Service, który staje się nadzieją Ameryki, gdy terroryści opanowują Biały Dom.

[image-browser playlist="596081" suggest=""]LIKWIDATOR

W tym roku nie zabrakło także animacji oryginalnych, które po zwiastunach imponują wizualnym rozmachem. "Krudowie" to kwietniowa propozycja dla wielbicieli animowanych komedii. Przygody rodziny jaskiniowców zapowiadają się zabawnie i ładnie dla oka. Natomiast "Tajemnice zielonego królestwa" to propozycja dla osób, które oczekują czegoś więcej poza humorem. Zapowiedzi zwiastują nam dobry klimat fantasy i sporo efektownej akcji. Premiera 24 maja.

Z azjatyckich produkcji wszyscy najbardziej czekają na "Berandal", kontynuację "Raid" okrzykniętego przez krytyków na świecie najlepszym kinem akcji dekady. Sequel będzie rozgrywać się kilka godzin po zakończeniu "Raid" i ma oferować jeszcze bardziej widowiskową akcję. Jesienią przekonamy się, czy twórcy będą potrafili przebić samych siebie.

Nie zabraknie również kilku komedii. "Movie 43" z wieloma gwiazdami kina zadebiutuje w lutym. Jest to propozycja dla widzów dorosłych. Marzec to "The Guilt Trip" z Sethem Rogenem i Barbrą Streisand oraz "The Identity Thief" z Jasonem Batemanem i Melissą McCarthy. McCarthy ujrzymy również w kwietniu w komedii "Gorący towar", gdzie partneruje jej Sandra Bullock. Nie zapominajmy też o "The Incredbile Burt Wonderstone" o magikach, w których wcielają się Steve Carrel, Steve Buscemi i Jim Carrey.

POWRÓT FILMÓW W 3D

Najważniejszymi premierami roku są "Atak Klonów" oraz "Zemsta Sithów". Oba epizody "Gwiezdnych Wojen" pojawią się w 3D jesienią. W kwietniu natomiast powróci "Park Jurajski" Stevena Spielberga, który poza 3D, będzie okazją dla kolejnych pokoleń na obejrzenie tego fantastycznego filmu na wielkim ekranie.

Powrócą również filmy animowane przez wielu uważane za klasyki gatunku - "Mała syrenka" i "Potwory i spółka.

KINO AMBITNIEJSZE

Już wymienialiśmy kilka tytułów będących faworytami krytyków na całym świecie - "Les Miserables: Nędznicy" czy "Życie Pi". 18 stycznia zadebiutuje w naszych kinach "Django" Quentina Tarantino. Popularny reżyser ponownie tworzy kino nietypowe i w swoim stylu składa hołd spaghetti westernom. Pierwszego lutego obejrzymy chwalony za kreacje aktorskie film Stevena Spielberga pt. "Lincoln". Szczególnie wyróżnia się Daniela Day Lewisa, który świetnie sobie poradził w roli prezydenta Stanów Zjednoczonych. 25 stycznia pojawi się "Niemożliwe" - przejmująca historia pewnej rodziny podczas naturalnej katastrofy. Juan Carlos Bayona zebrał dobre recenzje za swój dramat.

Ósmy dzień lutego to kontrowersyjny "Wróg numer jeden" w reżyserii Kathryn Bigelow. Film o polowaniu na Bin Ladena zbiera pozytywne recenzje wśród krytyków, ale z drugiej strony polityczny świat USA wypowiada się o nim bardzo negatywnie. Tego samego dnia obejrzymy "Hitchcocka" o słynnym reżyserze, w którego wcielił się Anthony Hopkins. 22 luty to powrót Roberta Zemeckisa ("Cast Away", "Powrót do przyszłości") do kina aktorskiego. "Lot" z Denzelem Washingtonem w roli głównej zebrał dobre opinie, wśród których czytamy, że to gwarancja dobrego kina. Czerwiec to nowy dramat Gusa Van Santa z Mattem Damonem w roli głównej pt. "Promised Land". 25 października to z kolei "Rush" Rona Howarda z Chrisem Hemsworthem w roli słynnego rajdowca. Projekt oparty na faktach.

KINO POLSKIE

Nasza rodzima kinematografia również w tym roku przygotowała kilka produkcji, które mogą okazać się kinem na dobrym poziomie. 11 stycznia zadebiutuje thriller "Sęp", który po zwiastunach zapowiada się na sensację z prawdziwego zdarzenia. 8 lutego to nowa propozycja w reżyserii Jacka Borcucha pt. "Nieulotne", która jest koprodukcją polsko-hiszpańską. Akcja opowie o studentach z Polski, którzy poznali się w Hiszpanii. Film będzie mieć również tego dnia premierę na uznanym festiwalu w Sundance.

Kontrowersje w lutym wzbudzi na pewno "Sekret", który podobnie jak "Pokłosie" opowie o trudnych relacjach polsko-żydowskich po II wojnie światowej. Wraz z początkiem lutego wyjdzie nowy film Wojciech Smarzowskiego "Drogówka", który ma być thrillerem przedstawiającym korupcję w policji. W lutym także po wielu miesiącach opóźnienia i kontrowersji wejdzie wojenna "Tajemnica Westerplatte" Pawła Cholewa. Film wzbudził wiele skrajnych emocji, gdy ujawniono, że bohaterowie nie są przedstawieni w idealizowany sposób, w jaki zapamiętała ich historia, ale jako ludzie, którzy robią rzeczy także niezbyt słuszne moralnie. Spowodowało to obcięcie finansowania i opóźnienie w produkcji. Zakulisowa ekipa może zagwarantować dobre kino - przynajmniej pod względem technicznym.

[image-browser playlist="596082" suggest=""]WAŁĘSA

Na początku roku interesująco zapowiadają się także takie produkcje jak "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego, który został wyróżniony na festiwalu w Toronto, "Zdjęcie" Macieja Adamka, "Miłość" Sławomira Fabickeigo, "Być jak Kazmierz Dejna" czy "Zabić bobra" Jana Jakuba Kolskiego.

Najgłośniejszą premierą roku będzie "Wałęsa" Andrzeja Wajdy, który zadebiutuje jesienią, a swoją światową premierę będzie miał podczas festiwalu w Cannes. W tytułowej roli Robert Więckiewicz. Ciekawie wygląda także nowa produkcja Juliusza Machulskiego pt. "Amba$$ada", której akcja rozgrywa się w hotelu w 1939 roku.

Bez dat premiery pozostają takie produkcje jak "Nowhere" Małgorzaty Szumowskiej, "Berlin Diaries" Przemysława Wojcieszka, "Papusz" Krzysztofa i Joanny Krauze, "Wyprawa na Księżyc Jacka Bromskiego z akcją w PRLu, "Anioł" Smarzowskiego czy "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego. W tym roku zamierza także powrócić Andrzej Żuławski ze swoim metafizycznym dramatem "Czarna materia".

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj