Nasza pierwsza propozycja po polsku to musiał być Bareja. Nie można było inaczej. I to Bareja z najlepszego okresu, z drugiej połowy lat siedemdziesiątych. Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz to film, który poprzedzał słynnego Misia, i moim zdaniem jest równie dobry. Oto opowieść o dyrektorze Krzakoskim, który w imię wyższych celów chce się za wszelką cenę rozwieść. By to zrobić, musi złapać żonę na zdradzie ("Ta pani przyszła w tym futrze i w nim wychodzi."). Już pamiętacie? A "Tych klientów nie obsługujemy"? No właśnie – to ten film. Pełen słynnych scen, niezapomnianych cytatów. Widzieliście go mnóstwo razy. Ale przecież z radością obejrzycie jeszcze raz. Krzysztof Kowalewski rządzi, a wspomagają go Bronisław Pawlik, Ewa Wiśniewska, no i współscenarzysta filmu - Stanisław Tym.
Czytaj również: Rozśmieszanie po polsku
Zresztą prawie każdy, kto pojawia się choć na jedną scenę, robi tu kawał porządnej roboty: Gajos jako kierownik sklepu, Zofia Merle jako gosposia albo Józef Nalberczak z genialnym monologiem o dojeżdżaniu. Na pewno pamiętacie. Zaczyna się od: "Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację". Mam wielu znajomych, którzy potrafią to pociągnąć dalej. Znają na pamięć. Wy jeszcze nie?
Szykujcie popcorn, wołajcie znajomych (taki film to aż grzech oglądać bez towarzystwa) i zapraszamy na seans. Warto.
[video-browser playlist="632138" suggest=""]