Bruce Lee był tym, kto spopularyzował kino kopane na całym świecie. Dzięki niemu poznaliśmy ten gatunek, polubiliśmy go, a wiele osób nawet zainspirowało się do trenowania sztuk walki. Jest to gatunek specyficzny, bo nie oszukujmy się – większość aktorów kina kopanego to osoby o wyjątkowych umiejętnościach w sztukach walki, ale nie wszyscy potrafią świetnie grać w scenach wymagających czegoś więcej. Nie jest to też szczególnie ważne, bo jest to kino akcji oparte na efektownych walkach i to one są kluczem do czerpania z niego rozrywki. Często fabuła jest jedynie pretekstem do tego, by bohater spuszczał łomot kolejnym przeciwnikom, henchmanom oraz głównym złym. Ma to swoje schematy mocno osadzone w ramach gatunku, które pomimo tego nie zawsze rażą czy są problemem. Dopóki sceny walk imponują i zapewniają rozrywkę, jakiej oczekujemy, frajda jest zapewniona. I nie mówię tutaj o filmach z gatunku wuxia pokroju hitów Hero czy Wo hu cang long, bo z uwagi na zabawę wire-fu (kręcenie walk z udziałem sznurków) i fabularną otoczkę to kompletnie inna bajka. Temat na inny artykuł. A to też nie zawsze jest jedynym akcentem ważnym dla dobrego kina kopanego. Aktor to tylko jeden z elementów kształtujących dobrą rozrywkę w tym gatunku. Choreografia walk jest kluczem, ale to jej ukazanie na ekranie jest najważniejsze. Wiele razy można dostrzec w Hollywood świetne pomysły na choreografię, które są psute... tragiczną pracą kamery oraz zbyt szybkim montażem. Podstawą dobrej sceny walki jest to, by widz widział, co się dzieje, kto kogo bije i jak to robi. Kiedy wspomnę takie filmy jak Taken 3Resident Evil: The Final Chapter czy Jason Bourne, wiem, że Hollywood nie traktuje serio scen walki. Twórcy nie umieją tego robić i podchodzą do tego jak do konieczności. Kamera lata na wszystkie strony w sposób chaotyczny, cięcia w scenach walk są średnio co pół sekundy i do tego obserwujemy ujęcia z kilku kamer. Koniec końców nie widzimy nic poza pokazem slajdów, więc walka nie tylko staje się nieczytelna, ale i męcząca. To nie wzbudza emocji, podziwu czy satysfakcji, a jedynie ból głowy. Wbrew pozorom Hongkong w ostatnich latach też ma z tym problem, ale to temat na dłuższy artykuł. Czy chcecie o tym poczytać? Wracamy więc do najlepszych aktorów kina kopanego. Jeśli Waszym zdaniem kogoś pominąłem, dajcie znać w komentarzach. Ocena aktora jest bazowana na jego filmografii, umiejętnościach i podejściu do tworzenia kina. Nie mam zamiaru porównywać i zastanawiać się, jak wypada aktor z lat 70. w porównaniu do obecnych gwiazd. Gatunek ten też ewoluuje i to, co zachwycało 40 lat temu, obecnie może wydawać się śmieszne. Wspomnijcie sobie chociaż filmy kung-fu z lat 70. z Chin, których walki są wolne, mało efektowne i na dzisiejsze standardy nawet nudne i przydługie. W pewnym sensie pasuje do tego cytat z The Karate Kid z Jackiem Chanem: „Kung-fu jest we wszystkim”. Każdy aspekt filmowej sztuki jest ważny dla tego, by walka imponowała, zachwycała i zapierała dech w piersi. Wówczas umiejętności i popisy aktorów dają rozrywkę.

Bruce Lee

Człowiek, od którego wszystko się zaczęło. Postać kultowa, którego filmy mają wiele uroku i kunsztu, jakiego oczekujemy. Wystarczy wspomnieć kilka tytułów jak Enter the DragonFist of Fury czy Droga smoka, gdzie walczył z samym Chuckiem Norrisem. Jego filmy w pewnym sensie same w sobie były rewolucją gatunkową, bo z wolnej, wręcz tanecznej choreografii kostiumowych filmów kung-fu wszystko nabrało realizmu, dynamiki i przemocy. Nowy poziom, który potem jeszcze był kilkakrotnie zwiększany.

Jackie Chan

A wiecie, że Bruce Lee spuścił mu łomot w Wejściu smoka? Tak, Jackie był w armii ludków do bicia, którzy dostawali łupnia od Bruce'a. Jackie to legenda, który wziął kino kopane i stworzył podkategorię wedle własnego uznania. Komedie akcji, w których nie brak humoru, zwariowanych sytuacji, ale i efektownych walk. Jackie Chan jest jedną z osób, które rozwijały sposób kręcenia walk i przekraczania kolejnych granic kaskaderskich wyczynów. To, co robił w swoich filmach z lat 80., zachwyca po dzień dzisiejszy, bo on i JC Stunt Team ryzykowali życie i zdrowie, by tworzyć rozrywkę. Autentyczność widowiska, jakie tworzyli, zawsze będzie stać na zupełnie innym poziomie od czegokolwiek, co tworzono w tym gatunku. Przy nim muszę też wymienić osoby, które miały duży wpływ na jego popularność. Przez wiele lat Chan grał z dwoma aktorami tworząc grupę tzw. trzech muszkieterów. Byli to Sammo Hung oraz Biao Yuen. Sammo solową karierę poprowadził nieźle, ale lepiej sobie radził jako reżyser i choreograf walk. Mój ulubiony wyczyn jego autorstwa to zdecydowanie Kondory wschodu. Biao już nie miał takiego szczęścia.

Jet Li

Nie można odmówić Jetowi talentu, charyzmy i niesamowitych umiejętności. Ma na koncie wiele fantastycznych filmów, w których brylował, bił, kopał i dawał rozrywkę. Wydaje mi się jednak, że w odróżnieniu od wspomnianych kolegów, nie miał aż tak dużego wpływu na rozwój gatunku. Jest on jego ważną częścią, ale jako aktor, odtwórca ról i popularyzator. W ostatnich latach zdecydowanie zwolnił tempo, bardziej skupiając się na pokazaniu talentu aktorskiego oraz na graniu w efekciarskich superprodukcjach. Wiek robi swoje.

Donnie Yen

Człowiek, którego wielu widzów na świecie poznało dopiero w 2016 roku dzięki Gwiezdnym Wojnom. Choć jego kariera trwa kilka dekad i tworzył wiele hitów równolegle do Jackiego Chana i Jeta Li, nigdy nie przebił się do światowego mainstreamu w taki sposób jak jego koledzy. Donnie próbował sił w Hollywood na początku XXI wieku, ale były to próby nieudane. W Chinach jednak aktywnością i kreatywnością przebija kolegów po fachu. W ostatnich latach gra non stop, tworząc świetne kino akcji na zmianę z historycznymi widowiskami. I co ciekawe – zajął się też choreografią walk, pokazując zupełnie inne podejście do ukazywania efektowności pojedynków. Dzięki niemu jego filmy zawsze zachwycają, bo nie tylko popisuje się dynamicznymi sekwencjami ciosów (seria Ip Man), ale potrafi dać realistyczne i zarazem efekciarskie walki, które zachwycają (Dao huo xian). Miejmy nadzieję, że tacy mistrzowie jak Donnie będą mieć zbawienny wpływ na kręcenie akcji w Hollywood.

Gordon Liu

Wielu z Was może go nie znać, ale to absolutna legenda gatunku. Z tego też powodu Quentin Tarantino zatrudnił go do roli w filmie Kill Bill: Vol. 1. Przede wszystkim jednak zdobył sławę kultową produkcją 36 komnata Shaolin. W gruncie rzeczy dzięki niemu oraz Jetowi świat w ogóle poznał klasztor Shaolin i kulturowe motywy z nim związane.

Chuck Norris

Nie mogło zabraknąć legendy gatunku. Chuck w końcu miał na koncie wiele filmów, w których prał wrogów kopniakiem z półobrotu. A nawet kultowy serial o strażniku Teksasu. Niesamowite umiejętności, charyzma i spora doza talentu zapewniły mu miejsce w historii kina. Jakiś czas temu publikowałem artykuł o jego filmach, które trzeba znać. Poczytajcie!
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj