Choć polskie kino nie zawsze jest doceniane, posiada w swojej historii worek niezłych filmów. I to niemal każdego gatunku. Bo choć w temacie horrorów delikatna osucha, to żeby nie szukać daleko, wystarczy spojrzeć na kino kryminalne. Już w 2015 roku Kamil Śmiałkowski wymieniał najlepsze tego typu filmy w Polsce. Odświeżmy nieco temat i weźmy na tapetę najlepsze polskie kryminały XXI wieku.

Dom zły (2009)

Wojtek Smarzowski zabrał się za kino gatunkowe na swój unikalny sposób i wyszła perełka. Nazywany polskim Fargo, ze względu na klimat i zimową scenerię, jest w rzeczywistości próbą rozrachunku z minioną epoką. Świetne aktorstwo i ciekawy zabieg dwóch linii czasowych narracji. Można być dumnym, że to rodzima produkcja.

Uwikłanie (2011)

Niesłusznie niedoceniany film, będący luźną ekranizacją powieści o tym samym tytule – Miłoszewskiego zresztą. Gdyby przymknąć oko na wszystkie zmiany względem pierwowzoru, dostajemy niezłe kino gatunkowe, z intrygą polityczno-historyczną w tle. Niezłe role zaliczają Ostaszewska i Bukowski, ale to Globisz i Seweryn kradną film. Ładnie pokazany Kraków, niezła muzyka i satysfakcjonujący finał.

Sęp (2012)

Zdecydowanie najsłabszy film w zestawieniu, ale wciąż mogący sprawić frajdę. Znajdziemy tutaj multum zapożyczeń od najlepszych, choćby Nolana, czy Finchera, ale po szumnych zapowiedziach można było spodziewać się więcej. Nadmuchana niekiedy historia ma jednak swój urok i kończy się dość przewrotnie, choć momentami przewidywalnie. Rekompensują to ujęcia, dobra muzyka i techniczny aspekt realizacji. Nieźle poradził sobie Żebrowski, ale cała obsada jest zacna: Seweryn, Olbrychski, Fronczewski. No i świętej pamięci Anna Przybylska wygląda pięknie.

Drogówka (2013)

I znowuż Smarzowski, który ponownie robi świetny film. Tym razem realistycznie, momentami wręcz paradokumentalnie, przygląda się pracy drogówki. Na przykładzie siedmiu znajomych z pracy widzimy codzienność policjanta. Mniej więcej w połowie Drogówka z mięsistego kina obyczajowego zmienia się w kryminał. Jak to u Smarzowskiego można liczyć na brutalność i pesymizm świata przedstawionego. A jak film jest obsadzony! Rewelacyjni Topa, Jakubik, Lubos, Braciak, czy Dziędziel gwarantują najwyższe aktorstwo.

Jeziorak (2014)

Debiut kinowy Ołtowskiego i od razu niemały sukces. Jeziorak jest odpowiedzią na rosnącą popularność kryminału skandynawskiego w Polsce. Reżyser nawet nie ukrywa swoich fascynacji, biorąc od najlepszych to, co najbardziej wyraziste. Mamy więc i posępny, małomiasteczkowy klimat, główna para przywodzi na myśl bohaterów fantastycznego the Killing (zarówno duńskiego, jak i amerykańskiego). Nie jest to jednak złe, bo w rodzimym wydaniu potrawa jest wyjątkowo zjadliwa, a nawet smaczna.

Ziarno prawdy (2015)

Gdzie Bromski nie dał rady, tam Borys Lankosz nie ma problemu. Kolejna, wierna już adaptacja powieści Miłoszewskiego, z fantastycznym Więckiewiczem jako prokurator Szacki. I tutaj mamy liczne nawiązania w sferze wizualnej, ale reżyser dokładnie odrobił lekcje. Widać więc zabiegi z The Girl with the Dragon Tattoo Finchera, jak i brytyjskiego Luther, czy ponownie The Killing. Wszystko jest podane w odpowiedni sposób, nie nachalne, mocno osadzone w polskich realiach. Dostajemy dzięki temu kawał dobrego kina gatunkowego.

Prosta historia o morderstwie (2016)

Jakubik kilka razy zagrał o Smarzowskiego i postanowił sam nakręcić kryminał. Historia zabójstwa policjanta i podejrzenia, jakie pada na syna choć prosta, potrafi wciągnąć. Reżyser wprowadza dwie płaszczyzny narracyjne, nie kryjąc się ze swoimi aspiracjami do opowiedzenia o ludzkich tragediach, skręcając niekiedy w stronę obyczajówki, to jednak jest to wciąż kryminał. I to w znakomitej obsadzie. Andrzej Chyra i Kinga Preis gwarantują jakość, a Arkadiusz Jakubik potwierdza, że jest niemal tak samo dobrym reżyserem, jak i aktorem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj