W ciągu siedmiu sezonów "The Walking Dead" mieliśmy okazję być świadkami licznych zgonów mniej lub bardziej znanych bohaterów. Oto kilka najbardziej pamiętnych scen, które na długo zapadły w pamięć fanów serialu.

Beth Greene

Zasada brzmi: jeśli coś idzie zbyt gładko, to wkrótce się skomplikuje. Pełna napięcia konfrontacja grupy Ricka z grupą Dawn doskonale to ilustruje. Kiedy miało dojść do ponownego spotkania rozdzielonych sióstr Greene, Beth, popełniając błąd, wbiła nożyczki w ramię Dawn, co sprowadziło na nią śmierć. Scena ta wywołała podział wśród fanów – jedni chwalili pesymistyczny wydźwięk serialu, inni krytykowali twórców za infantylność. Niezależnie od poglądów, śmierć Beth była wielką stratą, ponieważ była jedną z lepiej prowadzonych bohaterek. W świecie "Żywych Trupów" szczęśliwe zakończenia to rzadkość.

Abraham Ford i Glenn Rhee

Zakończenie szóstego sezonu, z cliffhangerem zapowiadającym śmierć jednego z bohaterów, początkowo wywołało moją irytację. Jednak gdy w premierowym odcinku kolejnego sezonu okazało się, że Negan zabije dwóch bohaterów, zszokowało mnie to, ale też zyskało mój podziw za nieoczekiwany zwrot akcji. Śmierć Abrahama i Glenna pozostanie w pamięci fanów na długo. Cytat "Suck my nuts" stał się kultowy, a widok półprzytomnego Glenna z wyskakującym okiem na zawsze pozostanie w koszmarach widzów.

Jessie, Sam i Ron Anderson

To, co wyjątkowe w tym serialu, to brutalne zderzenie bohaterów z okrutną rzeczywistością. Byłem przekonany, że związek Jessie i Ricka zakończy się szczęśliwie. Cieszyłem się, że Jessie uwolniła się od męża, a Rick wreszcie mógłby doświadczyć trochę normalności w apokaliptycznym świecie. Niestety, ich plan ucieczki z miasta opanowanego przez szwędaczy zakończył się tragicznie. W jednej krótkiej chwili rodzina Andersonów przestała istnieć.

Denise Cloyd

Po rozpoczęciu romansu z Tarą i otrzymaniu więcej czasu antenowego, można było pomyśleć, że Denise zyska większą rolę w serialu. Twórcy jednak szybko rozwiali te nadzieje, serwując widzom niespodziewaną śmierć, przypominającą zgon Axela z trzeciego sezonu, z tą różnicą, że zamiast kuli w głowie, użyto strzały. Chociaż fani serialu z pewnością zapamiętali ją na dłużej, nie sposób nie zauważyć, że twórcy często eliminują postacie, które wnoszą trochę radości i lekkości do mrocznego świata "The Walking Dead".

Gareth i ocalali mieszkańcy Terminusa

Historia kanibali z Terminusa miała ogromny potencjał, ale zakończyła się zbyt szybko. Po kilku odcinkach nasza ekipa bohaterów rozprawia się z Garethem i jego bandą. Wzbudzający kontrowersje sposób ich likwidacji – starannie zaplanowana zasadzką, z Rickiem w roli głównej – pozostaje jednym z najbardziej satysfakcjonujących momentów w serialu.

Lori Grimes

Lori Grimes była postacią, którą wielu fanów krytykowało. Pozostanie w pamięci jako matka, która w tragicznych okolicznościach poświęciła się dla swojej córki Judith. Choć śmierć Lori była smutna, była również pełna symboliki i tragizmu. Sceny halucynacji Ricka po jej śmierci mocno zapadły w pamięć, ale to Carl, który musiał zabić swoją matkę, by uniknąć jej transformacji, był tym, kto najbardziej ucierpiał. Śmierć Lori w komiksie była jeszcze bardziej brutalna – zostaje zastrzelona przez jedną z podwładnych Gubernatora, co prowadzi do tragicznego wypadku z Judith.

Joe i grupa maruderów

W finale czwartego sezonu, gdy sytuacja staje się beznadziejna, fani wiedzą, że ktoś z bohaterów musi umrzeć. Joe i jego banda bezwzględnie znęcali się nad Darylem i resztą, ale to Rick, w przypływie instynktu przetrwania, zaskoczył wszystkich. To, co wydarzyło się potem, przeszło do historii jako jedno z najbardziej kultowych momentów tego serialu.

Hershel Greene

Po śmierci Dale’a Hershel stał się moralnym kompasem grupy. W więzieniu starał się przekonać Ricka, że przemoc nie jest zawsze najlepszym rozwiązaniem, próbując także negocjować z Gubernatorem. Symbolika jego śmierci – koniec z nadzieją na rozwiązanie konfliktu w sposób pokojowy – czyni ją jednym z najbardziej wzruszających momentów w historii serialu.

Mika i Lizzie Samuels

Lizzie Samuels to postać, która wzbudza niepokój. Z jej pierwszym pojawieniem się było widać, że coś z nią nie tak. Jej niezdrowa fascynacja szwędaczami i przerażające czynny – jak zamordowanie własnej siostry – były wstrząsające. Kiedy Carol dowiedziała się o tym, nie wahała się zareagować. To makabryczne wydarzenie na zawsze pozostanie jednym z najbardziej szokujących momentów w serialu. A wy? Jaką śmierć w serialu "The Walking Dead" uważacie za najbardziej niezapomnianą?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj