"Gracepoint"

Ten remake brytyjskiego „Broadchurch” nie był nikomu potrzebny, a na pewno nie Amerykanom. Kolejny raz potwierdziło się, że to, co brytyjskie, nie zawsze musi sprawdzić się za oceanem, nawet jeśli główną rolę powtórzył ten sam aktor (David Tennant), a za partnerkę dostał „żonę” Waltera White’a, czyli Annę Gunn. Dla ludzi znających „Broadchurch” negatywnym zaskoczeniem było też dokładne odwzorowanie niemal każdej ze scen z brytyjskiego oryginału. Co się zmieniło? Tożsamość mordercy, którym okazał się syn głównej bohaterki.

[video-browser playlist="637147" suggest=""]

"Hieroglyph"

Był sobie kiedyś serial pt. „Hieroglyph”, który doczekał się nawet widowiskowego trailera. Producenci dumnie porównywali go do „Gry o tron”, tyle że z miejscem akcji w Egipcie. Trudno stwierdzić, jak dużo pieniędzy wyrzucono w błoto wraz z decyzją o anulowaniu projektu jeszcze przed jego premierą. Nakręconego pilota już nigdy nie zobaczymy. Pozostaje przypomnieć zwiastun i gorzko zapłakać.

[video-browser playlist="637149" suggest=""]

"Once Upon a Time in Wonderland"

Kolejny niepotrzebny spin-off. Stacja ABC, korzystając z sukcesu „Dawno, dawno temu”, za wszelką cenę usiłowała podsunąć pod nos fanów serial osadzony w tym samym uniwersum, ale opowiadający osobną historię. Już pierwszy zwiastun (możecie go obejrzeć poniżej) wyglądał gorzej niż najsłabsze filmy kina klasy B, więc nikogo nie zdziwiło, że "Once Upon a Time in Wonderland" wyleciało z ramówki.

[video-browser playlist="637151" suggest=""]

„Zbrodnia”

Można narzekać na "Watahę", ale to, co zaprezentowało w tym roku AXN, woła o pomstę do nieba. Miał to być ich flagowy serial (w końcu pierwsza rodzima produkcja). Miał przenieść uwielbiany skandynawski mrok na polski grunt. Miał sprawić, że AXN na dobre włączy się do gry o widza. Miał, bo ostatecznie skończyło się na ładnych zdjęciach, które - bezskutecznie zresztą - przykrywały niedostatki scenariusza, fatalne dialogi i drewniane aktorstwo.  [Dawid Rydzek]

[video-browser playlist="637153" suggest=""]

Anulowanie brytyjskiej wersji serialu "Utopia"

Ach, co to był za serial! Niesamowicie oryginalna i jedna z najlepszych telewizyjnych pozycji ostatnich lat. Szalona pod każdym względem - wizualnie, fabularnie i aktorsko. Ale Channel 4 nam tę perłę odebrało po zaledwie 2 seriach. Niech będą przeklęci! Pozostaje czekać na remake Finchera dla HBO. A w międzyczasie pierwowzór można obejrzeć raz jeszcze - to sama przyjemność. [Oskar Rogalski]

[video-browser playlist="637155" suggest=""]

Klapa z "True Blood"

"Czysta krew" to kolejny przykład serialu, który emitowany był zbyt długo. Ostatnie kilka sezonów to drastyczny spadek formy, którego nie uratowała bardzo przeciętna seria finałowa. Szkoda, że wampirów z Bon Temps będziemy teraz wspominać negatywnie, przez pryzmat 3 ostatnich serii, a nie przez to, co oglądaliśmy w sezonach 1-3.

[video-browser playlist="637157" suggest=""]

Fatalna ramówka ABC we wtorki

Jak to jest anulować 3 seriale w ciągu jednego serialowego sezonu, które emitowane są w tym samym dniu i w tym samym czasie antenowym? Wie to stacja ABC, która we wtorki o 22:00 emitowała 3 seriale dramatyczne - i wszystkie wyleciały z ramówki. Do skasowanego po emisji 2 odcinków „Lucky 7” z września 2013 dołączyły szybko „Killer Women” i „Mind Games”. Oczywiście warto pamiętać, że żadna z wymienionych produkcji nie broniła się poziomem i nie powinna otrzymać zamówienia.

[video-browser playlist="637167" suggest=""]

"American Horror Story: Freak Show"

Miał być przełom i powrót do najlepszych okresów antologii, tymczasem “Freak Show” już dziś można uznać za najgorszy sezon “American Horror Story”. O ile jeszcze koncept w ogólnych założeniach dawał radę, tak już realizacja pozostawiała wiele do życzenia. Gdyby nie postać klauna, „AHS: Freak Show” nie miałby czym straszyć. Murphy i jego ekipa mają problem - nie potrafią poziomem kolejnych rozdziałów „AHS” zbliżyć się do tego, co było w „Murder House” i „Asylum”.

[video-browser playlist="637165" suggest=""]

"Intelligence"

Określane jako serial w stylu “Person of Interest”, “Intelligence” okazało się jednym z wielu niewypałów CBS w poprzednim sezonie. Nieprzypadkowo miała też na to wpływ słabnąca z roku na rok poniedziałkowa ramówka CBS, która dopiero jesienią 2014 roku odżyła za sprawą „Teorii wielkiego podrywu”. „Intelligence” miało pecha, a serialem było przeciętnym. Dlatego też nie obroniło się i szybko wyleciało z ramówki.

[video-browser playlist="637159" suggest=""]

"Gotham"

Czy „Gotham” spełnia pokładane w nim nadzieje? Niekoniecznie. Produkcja stacji FOX wydawała się być skazana na sukces, tymczasem podczas emisji 1. sezonu niezłe odcinki przeplata bardzo słabymi, jednowątkowymi historiami, które zupełnie nic nie wnoszą do fabuły. Rozczarowują też aktorzy. Kto by pomyślał, że najlepiej wypadnie gość grający Pingwina... W porównaniu z innymi serialami komiksowymi „Gotham” wypada bardzo blado.

[video-browser playlist="637161" suggest=""]

Seth Meyers prowadzącym Emmy

„Żarty są jak nominowani, nie wszystkie wygrywają” – to zdanie w całości odzwierciedla przeciętny pomysł na prowadzenie gali Emmy przez Setha Meyersa. W porównaniu do takich nazwisk jak Neil Patrick Harris czy Jimmy Kimmel, Meyers wciąż musi się wiele nauczyć. Na tle swoich kolegów po fachu wypadł po prostu słabo. Widać to chociażby w poniższym monologu otwierającym galę.

[video-browser playlist="637163" suggest=""]

A jakie według Was były największe serialowe rozczarowania 2014 roku?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj