Koniec serialu Obi-Wan Kenobi pozwala nam spojrzeć na relację mistrza Jedi z Anakinem / Darthem Vaderem z innej strony. Kto tak naprawdę stworzył Lorda Sithów?
Co prawda film Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów nie pokazał zbyt umiejętnie przechodzenia Anakina Skywalkera na Ciemną Stronę Mocy, ale książka Gwiezdne wojny. Część III: Zemsta Sithów autorstwa Matthew Stovera pogłębiła ten motyw. Pozwoliła nam wejść do umysłu Skywalkera i zrozumieć jego lęki, niepewność, brak cierpliwości, niedojrzałość i inne aspekty, które stopniowo doprowadziły do jego upadku. Anakin był nastolatkiem, który nigdy emocjonalnie nie dojrzał. Nie potrafił sobie poradzić z agresją. Wciąż chciał udowadniać wszystkim (i sobie), że dobrze sprawdzi się jako Jedi. To wina Kenobiego, który był marnym nauczycielem. Wydaje się, że problemy Skywalkera mają związek z jego młodym wiekiem na początku szkolenia. Śmierć Qui-Gon Jinna też miała ogromne znaczenie. Wyobraźcie sobie, jak wielka presja musiała mu towarzyszyć.
W piątym odcinku serialu Obi-Wan Kenobi w scenach retrospekcji mistrz Jedi zwraca uwagę na negatywne cechy Skywalkera. Twierdzi, że z ich powodu uczeń cały czas musi być Padawanem. Skywalker miał problem z tym, że nauczyciel go ogranicza. Każdy dobry mentor powinien skupić się na rozwijaniu najlepszych cech ucznia i eliminowaniu błędów. Kenobi nie robił tego dobrze. Lekkomyślność i inne cechy wychowanka, które ostatecznie doprowadziły do stworzenia Vadera, nie były wykluczane, choć mistrz był ich świadomy. Anakin jest porażką Obi-Wana jako nauczyciela, przybranego ojca i przyjaciela. Każdy kolejny błąd pogarszał ich relację. W innej sytuacji Skywalker z pewnością przyszedłby do niego i opowiedziałby o swoich koszmarach i potencjalnej śmierci Padme, do której ostatecznie sam doprowadził. Pamiętajcie jednak, że Kenobi sam nie był gotowy do zrealizowania tego zadania. Ledwie dostał stopień rycerza Jedi (nawet nie mistrza), a jego jedynym doświadczeniem w tym aspekcie była praca z Qui-Gonem. Po prostu nie wiedział, co robić. Czuć to w filmach. Widać to również w animowanych Wojnach Klonów.
Czy można więc uznać, że Obi-Wan stworzył Vadera? Sądzę, że tylko połowicznie. Wspomniane porażki mistrza Jedi odegrały tutaj ważną rolę. Pozwoliły Palpatine'owi z gracją najlepszego manipulatora przeciągać Anakina na Ciemną Stronę Mocy. Kenobi zawiódł ucznia, nie był w stanie pomóc mu w kluczowych momentach i do tego totalnie zlekceważył jego miłość do Padme. Jednak ostatecznie to nie on popchnął go w objęcia mroku. W czasie Zemsty Sithów ich relacja nie była już poprawna, a szpony Palpatine'a zaciskały się na niedojrzałym i podatnym na praniu mózgu Skywalkerze. Prawda jest taka, że problem leżał w samym Anakinie, a nie w porażkach Obi-Wana. To nie był wyłącznie niedojrzały nastolatek, a człowiek z poważnymi problemami psychicznymi. Zabicie Tuskenów w zemście za matkę było pierwszym krokiem postawionym po stronie zła. Później mieliśmy wykonanie Rozkazu 66 i mordowanie dzieci dla miłości bez krzty wyrzutów sumienia. Bohater miał socjopatyczną i psychopatyczną osobowość. Anakin kierowałby się w stronę upadku bez względu na to, kto byłby jego mistrzem.
Wina Obi-Wana jest nie do zakwestionowania, ale ostatecznie to Anakin i Palpatine odpowiadają za stworzenie Vadera. Dobrze to pokazano w kluczowej rozmowie finału serialu Obi-Wan Kenobi. Darth Vader z rozwalonym hełmem – z którego wydobywa się oblicze dawnego przyjaciela Bena – mówi, że nie jest porażką Obi-Wana. To nie mistrz zabił Anakina Skywalkera. Zrobił to sam Vader! To zdanie na wielu poziomach pogłębia cały motyw upadku i świetnie współgra ze słowami Kenobiego z części IV. Teoretycznie jest to kłamstwo, o czym Palpatine doskonale wiedział. Sugerowała to nawet ich wspólna scena. "Dobro", o którym mówili Padme i Luke, to właśnie Anakin będący w skórze Vadera. Dlatego też w książce Star Wars. Lordowie Sithów Imperator ciągle pracował nad tym, by tę dobrą cząstkę stłamsić. Miał świadomość, że jest dla niego zagrożeniem. Mimo wielu lat prób nigdy mu się to do końca nie udało.
Upadek Anakina i narodziny Vadera pokazują, że wina leży tak naprawdę w samym Skywalkerze. Jego charakter, problematyczna z natury psychologicznej osobowość i brak mocnego wzorca, który potrafiłby go okiełznać, doprowadziły do symbolicznej śmierci Anakina.
Obi-Wanowi można nawet współczuć – młody, zagubiony Jedi stracił swojego przybranego ojca i nagle miał wyszkolić kogoś, kto nigdy nie powinien dołączyć do Zakonu Jedi z uwagi na wiek i charakter. To był ogromny błąd Rady Jedi na czele z Yodą i Macem Windu. Jedi byli wówczas rozleniwionymi ślepcami! Czy można więc się dziwić, że nie dostrzegli problemów Skywalkera? Prawda jest taka, że Obi nie miał takiego wsparcia, jak powinien, co doskonale pokazał serial Wojny Klonów między innymi w wątku zlekceważenia Ahsoki, gdy ta została oskarżona o atak terrorystyczny. Zakon Jedi w tym momencie był zgniłą instytucją.
Być może można było tego uniknąć. Obi-Wan jako mistrz poniósł porażkę. Cały zakon był wówczas zepsuty. Zabrakło zwyczajnie czynnika ludzkiego, który mógł pomóc Anakinowi uporać się z jego demonami. W książkowej Zemście Sithów padają słowa, które idealnie do tego pasują. "Ciemność jest szczodra, jest cierpliwa i zawsze zwycięża, ale w samym sercu jej siły leży jej słabość: wystarczy jedna, jedyna świeca, by ją pokonać. Miłość jest czymś więcej niż świecą. Miłość potrafi zapalić gwiazdy". Uważam, że zasada mówiąca o braku emocji Jedi stała się głównym czynnikiem upadku Anakina Skywalkera, który tego własnie potrzebował.