ZADANIE:
Wyobraź sobie, że oglądasz jeden z odcinków serialu "The Vampire Diaries". Następuje scena, w której Bonnie z innymi czarownicami odprawia tajemniczy rytuał nieopodal krypty na terenie posiadłości Lockwoodów. Nagle dostrzegasz w monitorze jasne, oślepiające światło i tracisz przytomność... Budzisz się w lesie. Nie wiesz, co się dzieje. Suchość w ustach nie daje ci spokoju. Idziesz dalej, rozglądasz się i dostrzegasz kilka ciał. Wśród ciał zauważasz martwą Bonnie...

Opisz dalsze wydarzenia opowieści z punktu widzenia swojej osoby. Nie chcemy Was ograniczać, więc prosimy o historie na minimum 1500 znaków. Oba zwycięskie, a także inne, ciekawe opowiadania opublikujemy na łamach portalu.

Opowiadanie:

Jest! Dzisiaj piątek i są nowe Pamiętniki! Ok. włączamPreviously on The Vampires Diaries.. (…) Oj, ale fajnie. Kolejna scena z wiedźmami. Za Boonie za bardzo nie przepadam, ale musze przyznać, że niektóre czary Bi mi się w życiu przydały. Zaraz, co to? Na ekranie zaczęło jaśnieć, cały ekran rozświetlił się na biało, a dźwięki serialu – magicznego rytuału, lasu i ognia – już nie brzmiały z głośników. Były w mojej głowie – tak jakbym znajdowała się w centrum wydarzeń. Do tych odgłosów dołączyły krzyki, wśród których rozpoznałam krzyk Boonie. Światło nasiliło się. Wręcz oślepiało. Nie widziałam już nic prócz niego. Cały pokój znikł, byłam tylko ja, światło i głosy walki. Zaczęłam krzyczeć. Gdy umilkłam, zdałam sobie sprawę, że jest cicho. Przeraźliwie cicho. A potem zaczęło się robić mniej oślepiająco. Wszystko bladło, szarzało i blaknęło, aż zapanowała całkowita czerń. Nie było ani mojego pokoju, ani oślepiającego światła. Nie było nic. Tylko ja i moja przerażona świadomość. A potem i ona mnie opuściła.



Poczułam wilgoć na policzku, a potem dotarły do mnie inne bodźce. To, że leżałam na brzuchu na czymś średnio twardym i wilgotnym. To, że wokół rozchodził się zapach jaki pamiętam z ognisk z letnich koloni, tylko, że ten który czułam teraz, nie posiadał zachęcającej woni kiełbasek. To, że gdzieś w oddali słychać było kraczenie jakiegoś kruka i śpiew innych ptaków. Czułam wokół siebie otwartą przestrzeń, a przynajmniej to, że jestem na dworze. Chyba gdzieś w lesie. Wtedy otworzyłam oczy i stwierdziłam, że naprawdę jestem w lesie. Powoli podniosłam się na rękach, a potem usiadłam. W ustach miałam strasznie sucho. Jakbym wdychała ogień z ogniska przez jakiś czas… Ta woń. Jakby się coś spaliło.

Wstałam i cały czas lekko zamroczona rozejrzałam się naokoło. W oddali zauważyłam dym z ogniska, więc niepewnie poszłam w tamtym kierunku cały czas myśląc o tym, że coś mi umyka. Las wydawał się znajomy. Zapadał zmrok. Gdy byłam już blisko dostrzegłam, że wokół – jak trafnie się domyśliłam – ogniska leżą ciała ludzi. Ich oczy były puste a klatka piersiowa się nie ruszała. Wszyscy byli tacy znajomi… i wtedy zdałam sobie sprawę, że jednym z ciał jest Bonie. Nie Katharina grającą Bonie w Pamiętnikach, tylko Bonnie wyglądająca zupełnie tak samo jak w Momocie odprawiania rytuału który był w ostatnim odcinku. Pomyślałam, że reszta ciał to te czarownice, które były z nią w tedy. W tym samym momencie zobaczyłam też Luke.

Wszyscy byli martwi. Wszyscy, a ja nie czułam jakby to był sen. Wszystko było takie realne. Cały czas byłam zaszokowana, nie wierzyłam w to co widzę. Uświadomiłam sobie, że sprawdzam puls u kilku ciał, w tym Bonnie. Żadnego śladu życia. Nic. Byli zimni jak lód. Nie miałam pojęcia co mam robić, bo co miałam zrobić? Las wydawał się znajomy ponieważ widziałam go na filmie! W Pamiętnikach Wampirów! To był las niedaleko krypty na terenie posiadłości Lockwoodów – to pamiętałam jeszcze odcinka.

[image-browser playlist="" suggest=""]



Pomyślałam, że skoro była Bonnie, to może Damon też jest Uśmiechnęłam się pod nosem. A reszta? Stefan, Elena, Caroline, Tayler? .. Klaus? Tym razem się przeraziłam. Wtedy usłyszałam szelest gdzieś za mną. Nagle ktoś pchnął mnie na najbliższe drzewo ściskając moją szyję ręką - dość mocno, ale tak, że mogłam, chodź z trudem oddychać. To był Damon, mierzący mnie tym przenikliwym i nieufnym spojrzeniem jakie znam z serialu. Na początku podziwiałam jego urodę na żywo, ale potem zdałam sobie sprawę, że to jest Damon wampir. Damon, który znalazł mnie w miejscu zbrodni na wiedźmach. W miejscu zbrodni na Boonie.
- Kim jesteś? – syknął po angielsku. Doskonale go rozumiałam i odpowiadałam w tym samym języku. (Naszą rozmowę zapisze po polsku. Tak samo jak ewentualne rozmowy potem.)
- Nikim – wycharczałam, próbując złapać oddech. – Jestem Agata. To nie moja wina, ja nic nie zrobiłam… przysięgam. Jestem tylko człowiekiem! Jak bym miała w ten sposób zabić tyle czarownic na raz?
Damon cały czas taksował mnie wzrokiem, ale czułam, ze rozluźnia uścisk, a potem mnie puścił i rozejrzał się na około. Podszedł do Bonnie i przyklękną, upewniając się czy nie żyje. Przez moment jego twarz wyrażała smutek, potem złość, a na końcu irytacje. Zaklął kilka razy, a potem spojrzał na mnie już ze spokojną twarzą, jakby próbując udawać, że martwa dziewczyna przed nim nie miała dla niego zupełnego znaczenia. A przeczesz znał ją tak długo, pomagała mu (prawie w większości przypadków), była przyjaciółką dziewczyny którą kocha…

- Jak tu się znalazłaś?
Jego pytanie otrząsnęło mnie z szoku spowodowanego nagłym przeniesieniem się z mojej rzeczywistości do serialu, oraz z myśli o tym co przeżywał. Pomyślałam, że raczej nie wspomnę o tym Damonowi, bo weźmie mnie za totalną wariatkę.
- Yyyy, nie za bardzo pamiętam. Wiem, że obudziłam się kilkanaście, może kilkadziesiąt metrów stąd, ale ostatnie co pamiętam przed tym to to, że siedziałam w moim pokoju i oglądałam serial… ale ja mieszkam w Polsce – zawahałam się. – Nie jesteśmy w Polsce, prawda? – spytałam, by nie myślał, że go znam. Bo skąd bym miała? Spojrzał na mnie dziwnie.
- Skąd wiedziałaś, że to są czarownice?
Upss.
- Ja… tam leży księga czarów –wskazałam punkt przy, już tylko żarzącym się, ognisku.
- Wierzysz w takie rzeczy?
- Nawet byś nie uwierzył w co w tej chwili wierzę, Damonie.
Nagle znalazł się tuż przede mną i schwycił mnie za ramiona.
- Skąd wiesz jak mam na imię?
No i tyle z paktem milczenia
- Ja, yy….
Potem moim umysłem zawładnął ktoś inny, a ja już nie zdawałam sobie sprawy co się dzieje. Gdy odzyskałam świadomość Damon chodził w tą i powrotem między ciałami mówiąc coś do siebie o serialu i o tym, że musze być kompletną wariatką, ponieważ kłamać nie mogłam. Doszłam do wniosku, że zrobił tą fajną sztuczkę z kontrolą umysłu, która sprawia, że jego źrenice tak fajnie się rozszerzały i zwężały. Wtedy znów znalazł się przede mną. I znów wrócił do chodzenia w kółko. Stałam osłupiona nie mając pojęcia co on zamierza zrobić i wtedy Damon wyciągnął telefon.

[image-browser playlist="" suggest=""]



- Tak, Stefan, właśnie miałem do ciebie zadzwonić. Słuchaj.. nie ważne, mam ważniejszą sprawę.. jestem w lesie i wygląda na to, że nasza mała wiedźma urządziła tu małą imprezkę bez zapraszania nas.. tak Boonie.. Tak to jest istotne, ponieważ wszyscy uczestnicy tej małej imprezki niczyją.
Wyczułam, że po drugiej stronie słuchawki zapada głucha cisza, a potem jakiś długi monolog do którego Damon wtrącał tylko co jakiś czas „tak”, albo „nie”, albo to jego seksowne „yeeep”.
- Jestem niedaleko starej posiadłości Lockwoodów z jakąś dziewczyną, która twierdzi, że mieszka w Polsce i nie ma pojęcia jak się tu dokładnie znalazła, a ze szczegółami lepiej poczekać aż uporamy się ze sprzątaniem, a i Stefan? – Damon zrobił trochę poważniejszą minę. – Mam nadzieje, że nie ma teraz koło ciebie Eleny i, że jej tu nie zabierzesz, bo chyba wolałaby tego nie widzieć.. Ok. Caroline mi nie przeszkadza.
Damon rozłączył się i zerknął na mnie.
- Skoro oglądasz serial o nas – powiedział trochę niepoważnym tonem – to zapewne wiesz, że jestem wampirem.
- Oczywiście.
- Co jeszcze wiesz? Co niby było w tym.. serialu?
- Praktycznie wszystko od momentu, w którym Stefan pojawił się w Mystic Falls. Wszystko co wie Elena, przynajmniej, oraz poszczególnie rzeczy, które wiesz ty, czy Stefan, czy Caroline, wilkołaki, Boonie.. – zawahałam się. – W każdym razie dużo.
- A nasza historia? W sensie wampiryczna przeszłość – przez całą tą rozmowę sprawiał wrażenie, że to nie jest za serio. Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że mimo tej całej sytuacji w duchu pękał ze śmiechu, próbując nie myśleć o Bonnie.

Byłe retrospekcje… głównie z okresu w którym w waszym, to znaczy w twoim i Stefano życiu, była Katerina. Była też jedna retrospekcja tego, jak Katerina została wampirem. Nagle Damona olśniło.
- A wiesz coś czego my nie wiemy? To znaczy plany Katerin, albo Isobel…
- Nie - przerwałam mu.
Damon odwrócił głowę jakby cos usłyszał. Ale jego twarz nie wyglądała jakby to był Stefan. Poczułam świst powietrza, a Damon zniknął. Skoczył w kierunku – jak sądzę – dźwięku. A potem zobaczyłam jak Damon uderza w drzewo koło mnie wbijając się w gałąź. Po prostu zawisł koło mnie na naturalnym drewnianym kołku. Krzyknęłam, ale z ulga zauważyłam, że gałąź przebiła się przez brzuch, a Damon wciąż oddycha. Między drzewami coś się poruszyło, jakiś mężczyzna, z tego co zdołałam zobaczyć. Gdy podszedł bliżej i spojrzał prosto na mnie zobaczyłam, że to ten czarownik pracujący dla Elijah. Ojciec Luki, który leży martwy, niedaleko wygasłego ogniska.

[image-browser playlist="" suggest=""]



W lesie panowała już praktycznie noc więc nie widziałam dokładnie wyrazu jego twarzy, ale usłyszałam szloch. Usłyszałam urywane zdania. Mówił coś o tym, że nie zamierzał zabić syna, że tym bardziej się zemści. Dostrzegłam, że spogląda na Damona i widzi, że ten wciąż żyje, ale się chyba tym nie przejmował. Podniósł ciało syna, wstał i wolnym krokiem odszedł. Damon przeklinał.
- Złam gałąź i spróbuj mnie pociągnąć. Dalej! – zacharczał. – To, że żyje, nie oznacza, że czuje się jak na komfortowej kanapie!

Pojrzałam na niego i spróbowałam złamać gałąź, ale była zbyt gruba. W tej chwili koło mnie pojawił się Stefan, a ja odskoczyłam zaskoczona i patrzyłam jak ściąga brata. Przypomniałam sobie, że już w którymś odcinku była podobna sytuacja. Za sobą usłyszałam szloch. Caroline. Znalazła ciało Boonie. Stefan podtrzymał brata, a gdy ten już mógł stać sam podszedł do dziewczyny obdarzając mnie nic nie znaczącym spojrzeniem. Sprawiał wrażenie ogłuszonego. Prawie słyszałam jego myśli. Bonnie nie żyje. Jak zareaguje Elena? O boże, co będzie dalej?
- To był Dr. Jonas Martin – powiedział Damon takim głosem, jakby chciał powiedzieć „A nie mówiłem?”. – Najwyraźniej tylko nie przewidział tego, że dając Bonnie fałszywy przepis na czary-mary zabije również swojego syna. Stefan spojrzał na niego z odrętwieniem i zaciekawiony spojrzał na mnie, a potem wrócił wzrokiem do martwej Boonie.

- Gdzie Elena? – spytał Damon.
- W domu – odpowiedział Stefan. – Co robimy?
- Cóż, moim zdaniem powinniśmy spalić ciała, bo to z pewnością nie była śmierć naturalna lub atak zwierzęcia – odparł Damon.
Stefan spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Chyba żartujesz! Nie pozwolę ci na to! – krzyknęła zapłakana Caroline.
- Miałem na myśli wszystkich oprócz Bonie. Nie jestem aż taki bezduszny. Weźmy ją gdzieś… nie wiem, trzeba wymyślić coś, żeby miała pogrzeb, jeśli o to wam chodzi.
- Mniej-więcej – mruknął Stefan. – Najpierw weźmy ją do Eleny. Ma prawo wiedzieć. A i jeszcze powiedz mi w końcu kto to – wskazał na mnie, a Caroline obróciła się w moją stronę jakby dopiero teraz mnie zauważyła.

Ale Damon nie zdążył odpowiedzieć bo przeszkodził mu mój krzyk. Padłam na kolana i schwyciłam się za głowę, przeszywają tak mocny ból, jakiego w życiu nie czułam, a potem przed moimi oczami pojawiło się zdanie. Usłyszałam, że wymawiam je na głos, chociaż to nie byłam ja. Ja byłam zajęta ogniem który szalał wewnątrz mojej głowy.
- Liber scriptus proferetur, in quo totum contietur, unde mundus iudicetur – wyszeptałam.
Było to łacińskie zdanie, które znaczyło mniej więcej, że otworzy się księga, w której są zawarte grzechy za które będzie ukarany świat. Ale nim zdążyłam zrozumieć sens tych słów i przerazić się tym, że coś mnie opętało i kazało je powiedzieć straciłam przytomność. Następne co zobaczyłam to twarz mojej mamy pytającą się czy odcinek był fajny i kiedy będą napisy, żeby ona mogła obejrzeć. Potem przypomniałam sobie co przed chwila przeżyłam i zdaje mi się, że zemdlałam.


Autorka: Agata Buszczak.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj