Serial Preacher to specyficzna i nietuzinkowa rozrywka, która wymaga dużego dystansu. To produkcja pełna makabryczności, w której nie brakuje czarnego humoru i sprośności. Jednak telewizyjny Preacher różni się od swojego komiksowego pierwowzoru stworzonego przez Gartha Ennisa i Steve’a Dillona. Pierwsze dwa sezony skromnie czerpały pomysły na wątki z powieści graficznej. Twórcy woleli podążać własną ścieżką, ale ostatecznie historia zbliżyła się do tej z komiksu. To zasługa sukcesywnego wprowadzania postaci z materiału źródłowego oraz wspaniałego castingu, bo podobieństwo aktorów do ich bohaterów jest uderzające. Postacie są największą siłą serialowego Preachera. Choć większość różni się od pierwowzoru, to właśnie one nadają tego zwariowanego tonu oraz kolorytu całej produkcji. Niektóre wzbudzają też kontrowersje i mogą urażać uczucia religijne widzów, ponieważ wizerunek niektórych postaci pokazano w sposób komediowy i obrazoburczy. Natomiast dzięki temu serial emocjonuje, intryguje i bawi.

Kaznodzieja / Jesse Custer 

Jesse Custer to tytułowy kaznodzieja, który został nim bardziej z przymusu niż powołania. Zarówno w komiksie, jak i w serialu jego przeszłość była burzliwa i odcisnęła bolesne piętno na życiu. Jednocześnie te dramatyczne wydarzenia w posiadłości jego babci (Marie L'Angelle) obudziły w nim wiarę w Boga. Serialowy Jesse poszedł w ślady ojca, który też był księdzem. Z kolei wiara głównego bohatera w powieści graficznej została ukształtowana przez babcię. W obu przypadkach John Custer (ojciec) ginął na oczach Jessego. Inna jest też geneza miłości kaznodziei do Tulip. W komiksie poznali się w barze, gdzie zapałali do siebie namiętnym uczuciem. W serialu znali się od dziecka, a później napadali razem na banki. Pojawił się też wątek poronienia dziecka. W serialu kaznodzieja otrzymał moc Słowa (Genesis) w nieco innych okolicznościach, ale polegała na tym samym. To, co powie, musi się wydarzyć i to często bardzo dosłownie. Gdy w komiksie Jesse używał Słowa, jego oczy stawały się czerwone. Z kolei w serialu jego głos jest zniekształcony i głębszy, a żeby dodać potężniejszego efektu, obraz drży. Co ciekawe Jesse stracił oko bardzo podobnie w obu dziełach – Bóg wygryzł mu je podczas konfrontacji. Główny bohater w komiksie jest prawym człowiekiem, a także sarkastycznym feministą. W serialu Dominic Cooper kreuje mniej sympatyczną postać, która raczej nie jest skłonna do przyznania się do błędu czy bezmyślności. Nadaje jej jednak bardziej agresywny charakter, co dało serialowi możliwość pokazania efektownych sekwencji walk na pięści oraz innych brawurowych scen akcji. Nie zapomniano też o nałogu Jessego, który palił papierosy. 
fot. AMC
+5 więcej

Tulip O’Hare

Serialowa Tulip O’Hare zdecydowanie różni się od swojej odpowiedniczki w komiksie, która budziła sympatię. Zamiast białej blondynki twórcy obsadzili w tej roli ciemnoskórą Ruth Neggę. Aktorka inaczej podchodzi do swojej bohaterki ze względu na jej przeszłość (śmierć rodziców, małżeństwo z mafiozem) oraz zmaganiami z własnymi demonami. Jest ona też zawodową zabójczynią, co akurat dla serialu jest plusem, bo pozwala jej brać czynny udział w akcji. Postać jest bardziej zamknięta emocjonalnie. Jej i Jessemu zajmuje ponad 2 sezony, żeby szczerze ze sobą porozmawiać, z czym nie miały problemów ich komiksowe odpowiedniki. Przez to wątek romansowy nieco kuleje. Ruth Negga często za bardzo kombinuje w swojej grze, próbując na siłę wzbogacić swoją postać o nowe cechy charakteru, co skutkuje tym, że nierzadko irytuje. Ale gra dobrze i wiarygodnie, a do tego udało jej się osiągnąć podobną charakterność co komiksowa Tulip. Bohaterka w obu dziełach ginie (choć kto inny jest odpowiedzialny za jej śmierć), po czym zostaje przywrócona do życia, co pozwoliło wprowadzić wątek babci Jessego i zbliżyć się fabularnie do powieści graficznej.
fot. Vertigo

Cassidy

Natomiast Joseph Gilgun, który wcielił się w Cassidy’ego, bardzo dobrze wywiązuje się ze swojej roli irlandzkiego wampira (choć można mieć wątpliwości, co do udawanego irlandzkiego akcentu). Z trójki głównych bohaterów to on najbardziej przypomina swoją postać z komiksu (choć nieco różni się jego przeszłość) zarówno pod względem fizycznym, jak i z zachowania. Niestety zrezygnowano z okularów przeciwsłonecznych, które są jego atrybutem w komiksie. Tam prawie nigdy ich nie ściąga, co dodaje mu aury tajemniczości. Bohater wprowadza humor dzięki komediowemu talentowi Gilguna. Poza tym Cass też wiele przechodzi w serialu. Miota się między przyjaźnią z Custerem a miłością do Tulip oraz swoją wampirzą naturą. Co prawda w komiksie postać zachowuje się jak łajdak, ale w dziwnie charyzmatyczny sposób. Jego relacja z dziewczyną Jessego jest pokręcona, pełna manipulacji, bohaterowie wbijają sobie nóż w plecy. Mimo wszystko i tak ostatecznie zyskuje sympatię. Co ciekawe, serialowe perypetie tej postaci są czasem nawet bardziej emocjonalne i wciągające niż Jessego i Tulip (zabawny wątek Les Enfants du Sang). Gilgun w swojej roli jest naprawdę świetny, dzięki czemu los tego bohatera nie jest widzom obojętny.
fot. Vertigo
+10 więcej

Święty od Morderców

Święty od Morderców to drugoplanowa postać w serialu, której jest najbliżej do swojego komiksowego odpowiednika i odgrywa podobną rolę, co w materiale źródłowym. Nawet jego geneza, którą przedstawiono w 1. sezonie nie odbiega za bardzo od powieści graficznej. Graham McTavish, który wciela się w Świętego od Morderców, jest kapitalny. Aktor gra znakomicie, łącząc w sobie śmiertelną powagę, chłód (w komiksie jego nienawiść zmroziła całe piekło) i grozę, która wciska w fotel. Gdy się pojawia na ekranie, emocje sięgają zenitu. Postać jest szorstka, brutalna i bezwzględna, dlatego tak fascynuje. Stanowi poważne zagrożenie dla bohaterów. Ponadto McTavish wygląda, jakby wyrwano go z kart powieści graficznej, co osiągnięto za pomocą doskonałej charakteryzacji i kostiumu. W przypadku tej postaci twórcy serialu dochowali wierności komiksowi, dlatego najbardziej zapadała w pamięć.
źródło: Steve Dillon/Vertigo

Herr Starr

Pip Torrens dołączył do obsady Preachera dopiero w 2. sezonie, ale znowu należy pochwalić osoby odpowiedzialne za casting, ponieważ dokonały doskonałego wyboru. Podobnie jak McTavish idealnie odwzorowuje swoją postać z komiksu. Bohater jest oddany prawu, porządkowi i obowiązkom w służbie religijnej organizacji Graal. Jest bezwzględny i zdecydowany. A do tego ma sporego pecha. To on dostarcza większości sprośnych i szalonych momentów w serialu, które w znacznej mierze pochodzą z komiksu (głowa przypominająca członka, spotkanie z kanibalami). Rozbrajają i rozśmieszają właśnie dzięki fantastycznemu Torrensowi. Twórcy nawet dość wiernie odtwarzają jego historię z powieści graficznej, co warto docenić.
źródło: Glenn Fabry/Vertigo

Eugene

Eugene w komiksie nazywany jest Gębodupym z powodu jego deformacji twarzy. Oszpecenie spowodowała nieudana próba samobójcza, którą chciał przeprowadzić na wzór Kurta Cobaina. W powieści graficznej był obiektem nieprzyzwoitych drwin. Był humorzasty, a także niezbyt bystry. Jego drogi skrzyżowały się na krótko z głównymi bohaterami, ponieważ chciał się zemścić na Jessem za śmierć ojca. Ostatecznie zaprzyjaźnili się, gdy kaznodzieja wyjawił mu prawdziwą naturę jego rodzica. Później stał się wielką muzyczną gwiazdą, choć stanowił już tylko zabawne tło dla głównych wątków. W serialu Eugene również jest tragikomiczną postacią, ale rzadko przezywany jest Gębodupym. Twórcy woleli podkreślić jego dramat, ale trzymając się konwencji czarnej komedii. Bohater próbował popełnić samobójstwo, ponieważ dziewczyna, w której był zakochany, zastrzeliła się po tym, gdy ją pocałował. W tę rolę wciela się Ian Colletti, który stworzył całkiem sympatycznego i nieco naiwnego bohatera. Wydaje się najbardziej moralną postacią w serialu. Choć w produkcji jest dziwacznym dodatkiem do fabuły, to twórcy ciekawie prowadzą jego wątek, w którym trafia do piekła z powodu Jessego, a potem się z niego wydostaje z pomocą Hitlera i podróżuje wraz ze Świętym od Morderców, czego nie było w komiksie. Bawią jego interakcje z postaciami oraz to, że jego wypowiedzi są niezrozumiałe, przez co trzeba czytać napisy. Należy dodać, że nałożenie charakteryzacji i prostetycznej twarzy trwało około dwóch godzin. Colletti, podobnie jak jego bohater, musiał odżywiać się przez rurkę… warto doceniać poświęcenie aktora, bo musiało to być dla niego uciążliwe.
źródło: Glenn Fabry/Vertigo
 

Marie L'Angelle

Historia babci Jessego w serialu różni się znacznie od tej z komiksu, ale podstawy zostały zachowane. I mam tu na myśli upiorny wygląd pomarszczonej i łysej staruchy czy też jej zamiary, żeby wykorzystywać wnuczka do swoich celów. Również posiadłość Angelville oraz bagienko odwzorowano całkiem dobrze. Do jej wątku wprowadzono motyw dusz oraz Szatana, a nawet pojawił się Starr, żeby podkreślić przebiegłość i bezwzględność kobiety. Ostatecznie dobrze wzbogaciło to historię, a Betty Buckley zagrała przekonująco. Rozwinięcie tego wątku okazało się strzałem w dziesiątkę, bo przyniósł sporo emocji i akcji. Pomógł też w rozwoju głównych bohaterów. Ta zmiana wyszła fabule na dobre.
źródło: Steve Dillon/Vertigo

Jody

To, co najbardziej rzuca się w oczy w postaci Jody’ego, to jego wygląd, który idealnie pasuje do komiksowego odpowiednika. Zresztą poza fizycznymi cechami są również podobni do siebie pod względem charakteru i zamiłowania do przemocy. Służył Marie L'Angelle i uczył Jessego, jak się walczy. Lubił się na nim wyżywać. W powieści graficznej był odpowiedzialny za śmierć ojca Custera oraz Tulip. W serialu mimo swojej brutalności wykazywał troskę o Jessego. Ostatecznie zginął z jego ręki. Bardzo dobrze w tej roli wypadł Jeremy Childs.
źródło: Steve Dillon/Vertigo

Adolf Hitler

Choć serial Preacher opiera się na komiksie, to twórcy lubili też dołożyć własne kontrowersyjne wątki do historii. Żeby ją urozmaicić, wprowadzili… Adolfa Hitlera. Ta postać nie występowała w komiksie – pojawiła się dopiero w telewizyjnej produkcji. I trzeba przyznać, że ten pomysł był bardzo udany. To on pomógł Eugene’owi uciec z piekła, a potem został złapany przez Świętego od Morderców i przyprowadzony przed oblicze Szatana. Jego wątek rozwijał się interesująco, a do tego bawił, a nawet smucił, ponieważ serialowy Hitler został nieco uczłowieczony. Nie zmienia to faktu, że wciąż był zły i chciał na Ziemi stworzyć Nową Rzeszę. Twórcy podjęli ryzyko, powołując do życia niemieckiego dyktatora, ale opłaciło się, ponieważ dodał humoru Preacherowi. Ponadto w tej roli znakomicie odnalazł się Noah Taylor. Ciekawostką jest to, że ten aktor nie pierwszy raz wcielił się w Führera. Wcześniej zagrał go w filmie Max z 2002 roku.
fot. AMC

Humperdoo / Mesjasz

Postać Humperdoo, który jest potomkiem Jezusa i przyszłym Mesjaszem, wzorowano na komiksie. Tam pojawił się jako przygłupi dzieciak chroniony przez Graala. Zginął przygnieciony przez Wszechojca, który został wypchnięty z helikoptera przez Starra, gdy ewakuował się z Masady. W serialu wątek Humperdoo został nieco bardziej rozwinięty. Jako dorosły, ale psychicznie niedorozwinięty mężczyzna, miał również stać się Mesjaszem. Graal go szkolił (w stepowaniu), a także klonował, przeprowadzając na nim makabryczne eksperymenty, żeby mógł przejąć Genesis. Tyson Ritter w tej roli jest zabawny, ale nie ulega wątpliwości, że jego wątek jest kontrowersyjny w związku z tym, że Jezus w serialu miał dziecko, a w komiksie wcale nie umarł na krzyżu.
fot. Vertigo

Bóg

Jesse wyruszył w podróż, żeby odnaleźć (dosłownie) Boga, który opuścił Niebo. A ten zarówno w komiksie, jak i w serialu ma wielkie ego i jest arogancki. Stworzył ludzkość, ponieważ czuł się samotny i chciał być kochany. Ciągle pragnął miłości ze strony swoich kreacji. Dopuszczał się wielu okrucieństw, gdy ktoś go nie kochał. To on stał za śmiercią rodziny Świętego od Morderców, który ostatecznie się na nim zemścił. W serialu Bóg jest pokazywany w dość karykaturalny sposób. Jeździ motocyklem i przebiera się w strój dalmatyńczyka (zastosowano też grę słów: czytając od tytuł angielskie słowo God daje dog, czyli pies). Przezabawny jest wątek stworzenia oraz zagłada dinozaurów. W Pana wciela się Mark Harelik, który jest bardzo dobry w tej roli. Łączy nietypowy komizm z powagą czynów Boga, który jest groźnym przeciwnikiem dla Jessego i pozostałych postaci.
fot. Vertigo

Szatan

Skoro w historii pojawił się Bóg, to nie mogło też zabraknąć Szatana. To z nim zawarła pakt babcia Jessego, która potrzebowała dusz, żeby dłużej żyć. Bohater ten zmusił też Świętego od Morderców do pościgu za Hitlerem i Eugenem. Ostatecznie zginął od kuli Świętego.  Postać Szatana pojawia się w komiksie, który był poświęcony Świętemu od Morderców. Tam zimna nienawiść Świętego od Morderców zmroziła piekło. Biedny diabeł nie mógł nic na to poradzić, choć próbował torturami pozbyć się jego żądzy zabijania. Bezsilność go załamała. W serialu również pokazano go w komiczny sposób, choć był bardziej przebiegły. Pozostawiono wizerunek czerwonego diabła z rogami i kopytami. Trzeba przyznać, że Jason Douglas wyglądał świetnie, zarazem zabawnie i groteskowo, ale nie żenująco. Szatan to jedna z oryginalniejszych postaci Preachera.
fot. Vertigo

Wszechojciec D'Aronique

To bardzo groteskowa, odpychająca i obrzydliwa postać, którą twórcy pod względem fizycznym (ekstremalna nadwaga i sutanna), a także zachowania, idealnie przenieśli z kart komiksu do serialu. Jego wątek w produkcji, podobnie jak w powieści graficznej, był krótki. Natomiast większą rolę odegrał w nim Jesse, który przyczynił się do jego makabrycznej i krwawej śmierci (co doprowadziło do kolejnych komicznych scen pełnych czarnego humoru). Jonny Coyne w tej roli pojawił się tylko w pięciu odcinkach, ale to wystarczyło, żeby wbił się w pamięć.
fot. Vertigo

Fiore i DeBlanc

Fiore i DeBlanc to duet aniołów, który opuścił Niebo, żeby odzyskać Genesis. W komiksie nie odgrywają zbyt dużej roli, choć też pełnią komediową funkcję. Ostatecznie zostają wygnani na Ziemię, gdzie otwarli kasyno i zaznają ludzkich przyjemności. Z kolei w serialu w 1. sezonie to oni dostarczają najwięcej powodów do śmiechu, gdy podejmują nieudolne próby odebrania Jessemu Genesis. Anatol Yusef (DeBlanc) występuje tylko w pierwszej serii, ale Tom Brooke (Fiore) powraca gościnnie jeszcze w kolejnych, żeby na przykład imprezować z Cassidym. Obaj są sympatyczni i wprowadzili nieco rozrywki do serialu (scena z piłą łańcuchową!).
fot. Vertigo
+1 więcej

Lara Featherstone

Postać Featherstone również została zaczerpnięta z komiksu – posiada podobną fryzurę, choć kolor włosów zmieniono z blond na brązowe (pojawiają się jednak nawiązania do jej komiksowego wizerunku, gdy nosi perukę). Także pomagała Herr Starrowi w jego misjach i darzyła go platonicznym uczuciem. Nawet zginęła w podobny sposób, bo z ręki Starra. W serialu jest bystra, wyrachowana i użyłaby wszystkich dostępnych środków, żeby wykonać misję przydzieloną przez Graala czy Starra. Nie cofnęłaby się przed niczym. Julie Ann Emery, która wciela się w Featherstone, zachowuje kamienną twarz służbistki, co daje przezabawny efekt.
Steve Dillon/Vertigo

F.J. Hoover

Podobnie jak Featherstone, jest oddany swojej działalności w Graalu. Jest dumny ze swojej pracy, ale też nieco nierozgarnięty, dlatego Starr traktuje go lekceważąco. Tworzą z Larą zabawny duet, niejako zastępując Fiore'a i DeBlanca w serialu. Bohater nie jest tak śmiertelnie poważny jak jego partnerka, ale też jest w stanie poświęcić wszystko, żeby osiągnąć cel i zdobyć uznanie szefa. Nawet zamienić się w wampira. Malcolm Barrett, który zagrał Hoovera, dostarczył sporo humoru Preacherowi – więcej niż w komiksie, gdzie też był zabawny.
fot. Vertigo

Odin Quincannon

Wątek Odina został w dużej mierze zmieniony w serialu. Po prostu w komiksie jego historia jest mocna, szokująca, makabryczna i obrzydliwa do granic możliwości. Postać jest kontrowersyjna, bo należy do Ku Klux Klanu, a do tego jest zboczeńcem. Twórcy nie zdecydowali się, żeby przenieść to na mały ekran. Dlatego wątek Quincannona, choć też ma ciekawe momenty, jest dość nudnawy, biorąc pod uwagę, jak wiele dziwactw pokazano w serialu. Ostatecznie bohater pokazuje swoją prawdziwą twarz sadysty i psychopaty, który za sprawą Jessego zaczął służyć Bogu… Mięsa. Natomiast Jackie Earle Haley wykreował świetną postać, która z wyglądu przypominała Odina. Jak zwykle casting nie zawiódł w Preacherze.
źródło: Glenn Fabry/Vertigo
Na telewizyjną premierę 2. sezonu Preachera zapraszamy już 21 czerwca o 22:00 na kanale AMC. Kolejne odcinki w każdy poniedziałek o tej samej porze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj