Zacznijmy od tego, że od dziecka uwielbiałam wszystkie możliwe historie o czarodziejkach czy czarownicach. Na Czarodziejkę z księżyca się nie załapałam, ale już Klub Winx i W.I.T.C.H. to moje pokolenie. I naprawdę byłam fanką, przez wiele lat zbierałam karteczki z tym związane (ach, te wymiany na korytarzach i pierwsze próby handlowania!), przebierałam się za Musę na imprezy  w podstawówce czy miałam całą kolekcję lalek, a nawet malutką replikę zamku Alfei. Więcej, kilka lat temu puściłam sobie parę odcinków Klubu Winx - trochę z sentymentu, trochę z nudów. Także moje spostrzeżenia to spojrzenie kogoś emocjonalnie związanego z tą bajką, kto nie wie jednak, co się działo w tych nowych sezonach. Dodatkowo, przez tyle lat miałam wytworzoną swoją wizję tego, jak powinien wyglądać serial (bądź film, w mojej wizji byłam dosyć tolerancyjna), co również może wpływać na to, jak spostrzegam to, co dostaliśmy od twórców. Bądźmy szczerzy, to w W.I.T.C.H. mogliśmy oglądać normalnych nastolatków, którzy wyglądali na swój wiek, byli ładniejsi i brzydsi, mieli różne typy figury. Klub Winx był trochę tym, co proponuje stacja The CW – oglądaliśmy niesamowicie pięknych ludzi, oczywiście w wersji animacji. Dlatego zawsze odbierałam ten serial o czarodziejkach jako taką Plotkarę w wersji fantasy (no i z większym budżetem). Z  ciekawością podeszłam więc do ogłoszenia, że powstanie serial. I od początku czekały mnie pewne zaskoczenia. Po pierwsze, zdziwiło mnie to, że długo nie było żadnych informacji, a te, które się pojawiały, były bardzo zdawkowe. Śledziłam co jakiś czas strony, mając nadzieję na nowe wieści, ale nie ukrywajmy – jak ma się Klub Winx do innych dzieł popkultury, które budzą o wiele większe emocje? Także cierpliwie czekałam, aż pojawią się jakiekolwiek informacje. Początkowo byłam nawet zadowolona – uważam, że obsadzenie Abigail Cowen w roli Bloom to strzał w dziesiątkę. Aktorka wygląda dokładnie tak jakby na jej podstawie stworzono główną bohaterkę całego klubu. Niestety, reszta obsady nie napawała mnie aż takim entuzjazmem. Tak jak jeszcze aktorka grająca Stellę w miarę ją przypominała, tak u pozostałych nie mogę powiedzieć tego samego. I oczywiście, nie chodzi mi o ich urodę (nie mówię, że są brzydkie – pamiętajcie, że w mojej wizji miały być ładne na standardy The CW), ale o to, o co krzyczy Twitter i Tumblr. Jednak po kolei. Jestem w stanie zrozumieć zmniejszenie liczby postaci. Robiąc serial sześcioodcinkowy, ma się mniejsze możliwości niż przy dwudziestu czterech odcinkach. A my już w pierwszym sezonie animacji mamy pięć czarodziejek – Bloom, Stellę, Tecnę, Musę i Florę. Później  dołącza Aisha, którą ja znałam pod imieniem Layla. Dodajcie do tego partnera każdej z nich (choć Flory pojawia się później), nauczycielki z Alfei i z innych szkół, a także oczywiście głównych wrogów. Robi się cała klasa, a czasu mamy mało. To, co jednak mnie zdziwiło, to wycięcie Tecny. Może nie była najbardziej rozwiniętą postacią w Klubie Winx, ale była na pewno interesująca i różniła się od pozostałych dziewczyn – pewna siebie, zainteresowana nowymi technologiami. Za to Florze zmieniono imię na Terra. Fani teoretyzują, że miało to być połączeniem Tecny i Flory. Co jest głupie o tyle, że oprócz pewnej nieśmiałości, te bohaterki miały zupełnie inne charaktery. Zdecydowano się za to pozostawić Aishę, niebędącą czarodziejką z oryginalnego składu, którą spokojnie można byłoby zostawić na następny sezon. Szkoda, że twórcy zdecydowali się na taki krok. Miałam raczej nadzieję, że zamiast „wycinać” bohaterki, postarają się rozwijać ich historie. Nie ukrywajmy, wielkim minusem animacji było zbytnie skupienie się na Bloom, choć pozostałe dziewczyny były również ważne, jednak przez to cierpiały ich własne historie. Ja na przykład, póki oglądałam serial, nigdy nie poznałam rodziny Tecny, choć nie mówię, że nie pojawili się oni później. Rozumiem za to decyzje wycięcia wszystkich Trix, choć je bardzo lubiłam. Tu główne skrzypce zawsze należały do Icy, a Stormy i Darcy były raczej tym, kim dla Prudence z Chilling Adventures of Sabrina były jej siostry –  tłem. Z drugiej strony… No właśnie. Takie tło również nie przeszkadzało, więc czemu w Przeznaczeniu: Saga Winx nie mogły zostać? Choć rozumiem też, że robi się coraz więcej postaci. Dlatego tak jak z tą całą Terrą mam ogromny problem, tak pomysł na pojedynczą bohaterkę, czyli Bellatrix zamiast Trix, nie wydaje mi się zły. Nie do końca jednak zgadzam się z decyzją Netflixa – i tu już nawiążę do tego, o co grzmi zarówno Twitter, jak i Tumblr – żeby wybielić bohaterki. W animacji mamy fajne, zróżnicowane czarodziejki, co również było istotne dla ich pochodzenia (oprócz Flory, która mimo urody typowo latynoskiej, miała białych rodziców), np. dla Musy, która pochodziła z planety nawiązującej do azjatyckiej, zwłaszcza chińskiej kultury. Tu bohaterkę gra osoba, z tego, co rozumiem, zupełnie biała. I nie jest to dla mnie do końca jasne w czasach (podkreślę!), w których w amerykańskich produkcjach stawia się na zdywersyfikowaną obsadę, co czasem doprowadza do absurdów. Jestem całym sercem za tym, by pokazywać różne osoby o różnych orientacjach, płciach, figurach czy kolorach skóry, jednak nie ukrywajmy – efekt końcowy był różny. Osobiście zawsze denerwowała mnie nagła zmiana osoby hetero na homoseksualną (ale ogólnie w świecie serialowo-filmowym biseksualizm nie istnieje, to inna kwestia) czy czasem nie do końca pasowała zmiana rasy bohatera. Ale my tutaj mamy trzy bohaterki o innym kolorze skóry niż biały i z całej trójki pozostaje jedna, Aisha. Jaki miałeś cel, Netfliksie? Na to pytanie nie umiem sobie odpowiedzieć i nie wiem, czy zostanie to dobrze wyjaśnione w fabule. Podejrzewam, że nie. Wiemy, że seria była głownie kręcona w Irlandii i że celtycka mitologia ma być istotna dla fabuły. I do tego też bym się chciała odnieść, nim przejdę do zwiastuna. To, co wyróżniało Winx, to ich zupełnie inne podejście do magii - istotne dla niej były planety, z których pochodziły. Nie wiem, czy kwestia innych krain w ogóle pozostanie, czy nasze bohaterki będą pochodziły z Ziemi (skłaniam się do tej opcji), jednak wariacje na temat mitologii celtyckiej były już w wielu filmach. Nie przeszkadza mi brak brokatu czy to, że serial będzie mroczny w porównaniu z oryginałem (w końcu to animacja dla dzieci), ale czy korzystanie z mitologii celtyckiej wyjdzie serialowi na dobre, gdy mamy całkiem rozwiniętą mitologię animacji? To jest jedna kwestia. Drugą, jest sam zwiastun. I uch, obawiam się. Na początku zwiastuna możemy oglądać Bloom, która bawi się swoją mocą – ogniem. To się zgadza, patrząc na to, że w animacji mocą Bloom był płomień smoka. Zastanawiają mnie za to czerwone oczy, które są (chyba, że pojawiło się to w późniejszych sezonach) zupełnym dodatkiem. Może mają być nawiązaniem do mrocznej Bloom, która pojawiła się w drugim sezonie serii? Tyle jej oczy przypominały wtedy raczej żółte oczy smoka. Później widzimy następne bohaterki. Wiemy, że Terra, zgodnie z imieniem, będzie miała taką moc jak Flora. Wokół Musy widać dziwny pył, mam nadzieję, że jest to jakaś odmiana magii muzyki, a nie inne pomysły. Przyznam się, iż mam obawy, że całe ciekawe podejście do magii zostanie zniweczone. I tak jak w animacji mieliśmy do czynienia z mocą płomienia (Bloom), słońca i gwiazd (Stella), muzyki (Musa), ziemi (Flora) i związanej z technologią (Tecna), tak tu przejdziemy do „zwykłej” (w sensie wieeele razy wykorzystywanej) magii żywiołów. Zwłaszcza lękam się o to po zobaczeniu magii Aishy – wyglądało to jak woda, a nie magiczna substancja z jej planety, która co prawda była cieczą, ale miała trochę inne właściwości. Zastanawiam się również, czy obie szkoły – Alfea i Czerwona Fontanna – nie zostały połączone w jedno, skoro zarówno mężczyźni jak i kobiety pojawiają się przed tym samym budynkiem i nie wydaje mi się, żeby wskazywało to na jakąś uroczystość. Ten pomysł jest dla mnie dosyć neutralny, choć  ciekawe, jak to połączą, patrząc na to, że magia czarodziejek jak i specjalistów mocno różniły się od siebie. Sceny walk pokazują, że pewne kwestie mocy panów pozostaną, choć po innej scenie, z ciemnoskórym mężczyzną, który porusza ziemię, mam wrażenie, że może to jednak zostać trochę rozszerzone o moce podobne do czarodziejek. To również zastanawia, kim będzie Bellatrix. Icy Darcy i Stormy w wersji animacji były po prostu czarownicami podchodzącymi ze szkoły dla wiedźm. Skoro tego elementu, teoretyzując, zabraknie, to kim okaże się Bellatrix? „Zdziczałą” czarodziejką? Pod koniec zwiastuna również słyszymy głos. Podejrzewam, że Bloom, mówiący, że „mają prawo dowidzieć się, kim jestem”. Oczywiście, idąc oryginałem, możemy spodziewać się, iż Bloom najszybciej odkryje jak potężną czarodziejką jest (zresztą, tak sugeruje głos z offu z początku zwiastuna), może również dojdzie jej królewskie pochodzenie. Jednak zastanawiam się, patrząc na „mroczny ton produkcji”, czy może chodzić o jakieś jej możliwe ciemne moce, które w pewnym sensie nawiązywałyby właśnie do odcinka/ów z mroczną Bloom. Nie będę samego serialu oceniała przez pryzmat zwiastuna i informacji z prasy, ponieważ może to być naprawdę fajna produkcja. Trudno również powiedzieć, na ile będzie podobna do oryginału – pewne elementy mogą specjalnie zmylać, do czego jesteśmy, jako fani popkultury, przyzwyczajeni. Jednak mam wiele obaw i jeszcze więcej wątpliwości, nie tylko z powodu zmian, jakie dokonał Netflix, ale również mając w pamięci oczekiwaną przeze mnie Przeklętą, która okazała się niewypałem. Jak będzie? Ocenię to dopiero 22 stycznia. I mam nadzieję, ze się nie rozczaruję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj