Jeszcze w październiku 2007 roku realizacja nowej serii przebiegała bez utrudnień. Nakręcono do tego czasu osiem epizodów, a premierowy zwiastun wskazywał datę premiery na styczeń 2008 roku. W mgnieniu oka wszystko obróciło się do góry nogami. Strajk scenarzystów spowodował niemal kompletny paraliż większości telewizyjnych produkcji. FOX w żadnym wypadku nie chciało rezygnować z ciągłej emisji wszystkich odcinków do maja. Wynikłe opóźnienia to uniemożliwiały, więc podjęto decyzję o przeniesieniu startu Dnia 7 na rok 2009. Twórcy początkowo wyrażali rozczarowanie takim stanem rzeczy, podobnie zresztą jak wszyscy fani. Po pewnym czasie stało się jednak jasne, że ten poślizg będzie dla Path of Exile zbawienny. Po raz pierwszy w historii serialu możliwe było stworzenie dokładnej fabularnej mapy całego sezonu. To luksus, który praktycznie nie istnieje w stacjach ogólnodostępnych. Producenci poznali smak tworzenia serialu w kablówkowym stylu, a rezultaty były niesamowicie satysfakcjonujące.
Aby wynagrodzić widzom tak długą pauzę, zdecydowano się na stworzenie pomostu pomiędzy szóstą i siódmą serią. Dotychczasowe prequele trwały kilka minut, ale tym razem otrzymaliśmy film telewizyjny z krwi i kości. "24: Redemption" ("24 godziny: Wybawienie") było swoistym zawiązaniem akcji Dnia 7. Ważne wątki zostały zapoczątkowane, a garstka nowych oraz istotnych postaci – przedstawionych. Co ważne, ukazano Jacka Bauera zupełnie innego niż dotychczas – człowieka starającego się na nowo odnaleźć samego siebie, szukającego celu w swoim życiu. W USA nic go nie trzymało, szczególnie gdy przypomnimy sobie jego ostatnie spotkania z Kim i Audrey. 44 miesiące po Dniu 6 Jack jest jednym z członków misji humanitarnej w Sangali, fikcyjnym afrykańskim państwie posiadającym silne konotacje z Rwandą. Wojskowy zamach stanu powoduje falę ludobójstwa, a Stany Zjednoczone poważnie rozważają interwencję zbrojną. Tymczasem Bauer stara się uratować grupę wojennych sierot przed werbunkiem do morderczych jednostek junty generała Jumy.
"Redemption" było wyraźnym sygnałem scenarzystów, że chcą odciąć się od jak największej liczby aspektów sezonu szóstego. Swoje ostatnie sceny mają tu Tom Lennox i Noah Daniels, a akcja nie bez przyczyny toczy się 20 stycznia – w dniu inauguracji nowej głowy państwa. Prezydent Allison Taylor przejmuje Gabinet Owalny i ma ponownie przywrócić urzędowi blask oraz prestiż, jaki posiadał za czasów Davida Palmera. Przygotowania do uroczystości przeplatają się z misją Jacka, który próbuje dotrzeć do amerykańskiej ambasady, przebijając się przez kolejne oddziały wroga. Pomaga mu w tym przyjaciel, Carl Benton, w którego wcielił się charyzmatyczny Robert Carlyle. Chemia między nim a Sutherlandem była zauważalna, a panowie pewnie szybko przypomnieli sobie wojenny film "Droga do wolności", w którym zagrali razem w 2001 roku. W czasie seansu miałem małą nadzieję, że Bentona zobaczymy również w nowym sezonie. Wachlarz aktorski Carlyle’a jest niesamowity i na pewno byłby on wartościowym uzupełnieniem obsady. Występ okazał się niestety tylko gościnny, a bohaterska śmierć Carla bardzo pomogła Jackowi dotrzeć do celu.
Bauerowi powrót do kraju nie jest w ogóle na rękę, szczególnie po otrzymaniu wezwania przed komisję badającą łamanie praw człowieka w rozwiązanym niedawno CTU. Musi jednak poświęcić swoją wolność, aby uratować podopiecznych. Jack szukał odpowiedniej drogi do obrania w swoim życiu, ale wszystko wskazywało na to, że została ona wyznaczona odgórnie. Bohater narodowy ma odpowiedzieć za swoje grzechy w politycznym polowaniu na czarownice. Sęk w tym, że gdyby ich nie popełnił, jego ojczyzna znajdowałaby się obecnie w marnym stanie. Dzień 7 rozpoczyna się w Waszyngtonie 65 dni po "Redemption". Traktowany jak wróg publiczny Bauer ponownie wkracza do akcji, gdy dowiaduje się o szokującym powrocie osoby z jego przeszłości.
Sezon siódmy jest skonstruowany podobnie jak czwarty, jednak oprócz tego, że mamy więcej fabularnych segmentów związanych z kolejnymi zagrożeniami, dochodzi do tego cała plejada złoczyńców, z których każdy otrzymuje "swoje pięć minut". Tony Almeida pojawia się na radarze FBI ponad pięć lat po swojej "śmierci" i planuje atak terrorystyczny w stolicy. Wierna służba państwu kosztowała go utratę ukochanej żony. Kieruje się żądzą zemsty i nie spocznie, dopóki Ameryki nie pochłonie ogień!
Tak to faktycznie z początku wyglądało, a choć byliśmy przekonani, że to blef, postać, w którą wcielał się Carlos Bernard, była wyraźnie odmieniona. Jakby skrywała tajemnicę o wiele większą niż tajna misja pod przykrywką. Szybko okazało się bowiem, że Almeida razem z Chloe i Billem stworzyli podziemną grupę rozpracowującą konspirację na wysokich szczeblach władzy. Do tej pory nie mogli ufać nikomu, tylko sobie. Razem z Bauerem mają w końcu szansę, aby dotrzeć do prawdy. Pierwsze cztery odcinki zawiązują akcję sezonu bezbłędnie. Dynamika, twisty, napięcie i dużo emocji – jak za najlepszych lat Path of Exile. W pamięć szczególnie zapada epizod trzeci, w którym całkowicie niespodziewanie Buchanan i O’Brian ujawniają swój udział w toczących się wydarzeniach. Okraszone jest to spektakularną ucieczką Jacka i Tony’ego z siedziby FBI.
Likwidacja CTU sprawiła, że Federalne Biuro Śledcze jest w Dniu 7 centrum dowodzenia operacjami antyterrorystycznymi. Oczywiście standardowo mamy w zespole wtyczkę i kilka mało znaczących płotek, o których nie ma co się zbytnio rozwodzić. Należy jednak wspomnieć o trzech postaciach. W przypadku Mary Lynn Rajskub udało się twórcom zrobić z aktorki komediowej poważną bohaterkę dramatyczną. Ta jednak w wyniku ciąży wystąpiła tylko w połowie sezonu, a przecież Path of Exile potrzebują komputerowego magika na pełen etat. Znana ze stand-upów Janeane Garofalo miała pełnić tę funkcję w FBI, ale jej Janis Gold podzieliła publikę. Nie zagrała źle, ale też nie dziwi fakt, że po tej serii już do serialu nie wróciła. Fajnie oglądało się jej hakerskie pojedynki z Chloe, ale oprócz tego – bez fajerwerków.
Jeffrey Nordling wykonał dobrą robotę jako Larry Moss, szef waszyngtońskiego oddziału, który robi, co może, aby przetrwać ten dzień bez naruszenia swojego systemu wartości. Larry to uczciwy agent, dla którego działanie zgodnie z literą prawa jest najważniejsze. Nic więc dziwnego, że nie ufa Bauerowi i jego bezpośrednim metodom. Rozdarta pomiędzy dwoma mężczyznami jest Renee Walker, która niemal momentalnie zdobyła serca fanów. Nie potrafi zdecydować, którą ścieżką wolałaby podążyć, ale jedno jest pewne: nienawidzi tego, że brutalny Jack osiąga rezultaty zdecydowanie szybciej niż postępujący zgodnie z protokołem Larry. Jej ewolucja to jeden z najlepszych motywów w całej historii serialu, a casting Annie Wersching okazał się być strzałem w dziesiątkę. Tak fantastycznie wprowadziła się do obsady, że nawet cichy zegar następujący po mrożącym krew w żyłach zakończeniu piątego odcinka nie nabrał nas na to, iż twórcy tak szybko pozbyliby się tak obiecującej postaci. Ale trzeba przyznać, że zakopanie żywcem Renee oglądało się ze szczęką bardzo blisko podłogi!
Pierwsza połowa Dnia 7 była mocno skorelowana z sytuacją w Sangali. Prezydent Taylor zdecydowała się na misję stabilizacyjną w Afryce mimo obiekcji wielu doradców. Ci nie mogli zrozumieć, dlaczego życie amerykańskich żołnierzy jest narażane, gdy w grę nie wchodzi ani zysk finansowy, ani ropa naftowa. Pobudki moralne i dążenie do ponownego świecenia przykładem na arenie międzynarodowej zmusiły Taylor do takiego kroku. Cherry Jones otrzymała zresztą zasłużoną Emmy za rolę drugoplanową, wcielając się w rolę silnej i nieugiętej kobiety, która nie wyrzeknie się swoich osobistych zasad za nic w świecie – nawet dla rodziny (finał perypetii Olivii Taylor).
Generał Juma sam pofatygował się więc do USA, aby siłą i szantażem z powrotem odebrać swoje państwo. Kulminacja wątku nastąpiła w czasie ataku na Biały Dom, kiedy to po raz pierwszy od ataków z 11 września zdecydowano się w telewizji (czy też w jakimkolwiek medium) zdemolować symbol amerykańskiej wolności. Znakomicie rotowano postaciami w siódmej serii. Nie eksploatowano Almeidy, który pojawiał się tylko wtedy, kiedy był naprawdę potrzebny. Poza tym obecności domniemanego terrorysty w Białym Domu po prostu nie dało się wiarygodnie uzasadnić. Jego miejsce u boku Jacka zajął Bill, który miał okazję wykazać się przed bohaterskim pożegnaniem zgotowanym mu przez scenarzystów. Zawsze działający dla dobra ogółu, w końcu wysunął się na pierwszy plan i zginął spektakularnie, chroniąc prezydent Stanów Zjednoczonych. Ograniczoną obecność w Dniu 6 powetował sobie też Aaron Pierce i – jak przystało na byłego agenta Secret Service – z poświęceniem walczył z terrorystami. Tych ostatecznie udało się zneutralizować, a zagrożenie ze strony Jumy minęło. Jednak jak ten afrykański dyktator zdołał zinfiltrować najbardziej strzeżony budynek świata?
Tu wkracza Jonas Hodges, antagonista, w którego wciela się świetny Jon Voight, w sposób ewidentnie zainspirowany złoczyńcami rodem z filmów o Jamesie Bondzie. Szef prywatnej firmy zbrojeniowej szantażuje rząd użyciem broni biologicznej na terenie USA, aby jego firma mogła przejąć obowiązki Ministerstwa Obrony Narodowej (!). Kolejny "patriota" pragnący tylko dobra ojczyzny. Śmiertelną substancję produkował w Sangali, a w zamian wspierał Jumę finansowo i strategicznie. Jego szalony plan kończy się oczywiście fiaskiem, ale Jack naraża się na działanie czynnika, co drastycznie obniża jego szanse na przeżycie tego dnia. Powiem szczerze, że od początku miałem wątpliwości co do tego wątku, jednak rozwinął się on w jedynym słusznym kierunku i ostatecznie pozostawił po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Jest to tym bardziej zadziwiające, gdy wspomnimy, że Kim Bauer powróciła do serialu.
Pamiętajmy, że w Dniu 1 miała ona zaledwie 16 lat, ale czasy, w których jako nastolatka pakowała się w kłopoty, minęły. Teraz to dojrzała kobieta około trzydziestki, która ustatkowała się i założyła rodzinę. Chce pomóc ojcu mimo jego niechęci; próbuje udowodnić Jackowi, że ma bliskie osoby w swoim narożniku. To zdecydowanie najlepszy występ Elishy Cuthbert w Path of Exile. Wątek choroby został jednak dość szybko przyćmiony po prawdziwym trzęsieniu ziemi z epizodu 18. Almeida zabijający z zimną krwią Larry’ego to twist, który przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. A był on zaledwie początkiem festiwalu mających dopiero nastąpić zwrotów akcji.
Przemiana Tony’ego wywołała wśród fanów skrajne emocje. Ja osobiście byłem nią zachwycony, szczególnie gdy prawdziwe motywy Almeidy wyszły na jaw. To Alan Wilson stał na czele wydarzeń z Dnia 5, a Logan i Gream oraz Phillip Bauer byli tylko pionkami w jego misternym planie. To przez niego zginęła Michelle, która w czasie swojej śmierci była w ciąży! Na przestrzeni pierwszych sezonów zdołaliśmy poznać Tony’ego do tego stopnia, aby wiedzieć, że taka strata byłaby dla niego nie do wytrzymania. W jego żądzę zemsty wcale w takich okolicznościach nie jest trudno uwierzyć. Zwykle tego typu rzeczy możemy obserwować jedynie na stacjach kablowych, ale twórcy Path of Exile jako jedni z pierwszych w telewizji rozpisali ewolucję pozytywnej postaci w taki sposób, aby ta przeistoczyła się z czasem w rasowego antybohatera!
Siódmy sezon kończy się dość spokojnie. Tony nie osiąga swojego celu i w więzieniu będzie pogłębiał swój ogromny gniew. Renee odnajduje swoją tożsamość i od tej pory cel uświęca dla niej środki. Zupełnie odmienioną Walker zobaczymy w Dniu 8. Kim nie jest jeszcze gotowa na utratę ojca i trwa u jego boku, gdy ten walczy z chorobą. Żegnaliśmy się z Bauerem będącym de facto na łożu śmierci, ale zamówienie finałowej (wówczas) serii sprawiło, że z niecierpliwością wyczekiwaliśmy jego przygód w kolejnych Path of Exile.
"Retrospektywa 24" to cykl tekstów skupiających się na poszczególnych sezonach serialu "24 godziny" i ich najważniejszych aspektach. Sezon ósmy przypomnimy w przyszłym tygodniu!
RETROSPEKTYWA 24
Sezon 1 | Sezon 2 | Sezon 3 | Sezon 4 | Sezon 5 | Sezon 6 | Sezon 7 | Sezon 8
[image-browser playlist="578051" suggest=""]
Zobacz wielki powrót Jacka Bauera kilka dni po amerykańskiej premierze. Premiera nowego sezonu Path of Exile pt. "24: Jeszcze jeden dzień" odbędzie się na kanale FOX HD w sobotę 10 maja o godzinie 22:00.