Bardzo trudno wskazać dziś osobę, która nie znałaby charakterystycznej twarzy Rowana Atkinsona. Brytyjski aktor jest kojarzony przede wszystkim z uśmiechniętym, ciamajdowatym Jasiem Fasolą, który zaskarbił sobie serca wielu widzów z całego świata. Choć może wydawać się to niewyobrażalne, jego aktorska kariera zaowocowała także wieloma innymi rolami, o których nie wszyscy pamiętają. Jak to wszystko wyglądało i co sprawiło, że to właśnie infantylny Fasola pozostaje jego najbardziej charakterystycznym wcieleniem? Powróćmy do początku. ‌Rowan Atkinson urodził się 6 stycznia 1955 roku w niewielkim brytyjskim mieście Consett. Po beztroskim dzieciństwie na farmie podejmował kolejne szkoły specjalistyczne, w tym także studia inżynierskie z elektrotechniki na Newcastle University. Idąc wytrwale ścieżką naukową, młody Atkinson trafił do The Queen’s Collage w Oxfordzie, gdzie wraz ze znajomymi był członkiem koła teatralnego, realizując swoje poboczne hobby, jakim było aktorstwo. To właśnie tam poznał Richard Curtis i Howarda Goodalla, którzy okazali się wspaniałymi kompanami do współpracy – w jej efekcie światło dzienne ujrzały liczne scenariusze komediowych skeczy, z których jeden zadebiutował nawet podczas corocznego festiwalu Fringe w Edynburgu. I tak w roku 1976 charyzmatyczny dwudziestolatek skupił na sobie uwagę wszystkich zebranych, stawiając pierwszy oficjalny krok w swojej aktorskiej karierze. Choć lata studiów mijały, znajomość z Curtisem przetrwała próbę czasu, co miało kluczowy wpływ na rozwój kariery aktora. Przyjaciele brali się za coraz nowsze projekty, które szybko trafiały do szerszego grona. Przełomowym okazał się rok 1979 - to właśnie wtedy Atkinson zadebiutował w serialu (o czym za chwilę), a także otrzymał własną audycję na antenie radia BBC 3, gdzie za pomocą modulacji głosu odgrywał satyryczne wywiady z samym sobą. Audycja nosiła tytuł The Atkinson People, co dodatkowo promowało jego nazwisko. Warto pamiętać, że wszystkie konspekty i dialogi powstały przy współpracy z Curtisem, który z każdym swoim krokiem wyrastał na coraz bardziej utalentowanego scenarzystę. Nie trzeba było wcale dużo czasu, by młody Rowan zaczął traktować aktorstwo coraz poważniej – sprawiało mu ogromną frajdę, a dodatkowo zaczęło także przynosić zyski. Równocześnie z realizowaniem się w radiowych satyrach, aktor wyruszał w trasę wraz z komikiem Angusem Deaytonem, by występować w stand-upowym duecie. Przez pewien czas współpracował też ze słynną grupą Monty Pythona, zbierając datki dla Amnesty International. Odnajdywał się na scenach dużych i małych, udowadniając, jak wielki drzemie w nim talent. I w końcu... przyszedł czas na telewizję. Pierwszym serialowym występem aktora był jednoodcinkowy sitcom zatytułowany Canned Laughter, który został zrealizowany dla stacji ITV. Mało tego, Atkinson grał tam potrójną rolę, ściągając na siebie światła wszystkich reflektorów. Wcielił się w nerda – Roberta Boxa, jego szefa – Pana Marshalla, a także początkującego stand-upera – Dave’a Perry’ego. Trzydziestominutowy odcinek ujrzał światło dzienne w kwietniu 1979 roku, a sama postać Boxa jest dziś nazywana jedną z pierwszych inspiracji do stworzenia kreacji Jasia Fasoli. Sitcomowy bohater Box był na tyle wyrazisty, że Atkinson zaczerpnął z kilku jego przywar i konkretnych gagów, odtwarzając je w kultowym serialu kilka lat później – między innymi scenę z elektryczną maszynką do golenia. Po Canned Laughter przyszedł czas na pełnoprawny, kilkusezonowy serial. Mowa o Not the Nine O’Clock News, który był parodią wieczornych wiadomości telewizyjnych. Atkinson wraz z innymi aktorami (w obsadzie byli również Pamela Stephenson, Mel Smith, Griff Rhys Jones i Chris Langham) tworzył komediowe wersje najnowszych informacji nadawanych na oficjalnym kanale BBC. Show cieszyło się dużą popularnością i było emitowane w latach 1979 – 1982, a główny aktor zgarnął za jego sprawą swoją pierwszą nominację i statuetkę nagrody BAFTA. Po paru latach nadarzyła się idealna okazja i światło dzienne ujrzał serial Blackadder. Atkinson i Curtis od długiego czasu pracowali nad jego scenariuszem, dopinając wszystko na ostatni guzik. Produkcja zadebiutowała w roku 1983 i pozostaje dziś jedną z najbardziej charakterystycznych seriali z udziałem Rowana Atkinsona. Aktor wcielił się w postać księcia Edmunda, syna Ryszarda IV, króla Anglii. Młody i nierozgarnięty panicz postanawia odbić należny mu tron, co prowadzi do szeregu komicznych sytuacji. Tytułowa Czarna Żmija to nic innego jak pseudonim, który Edmund sam sobie nadał, by budzić jeszcze większą grozę. Serial wyśmiewa wszystkie powszechnie znane fakty historyczne, prezentując ich alternatywną, „właściwą” wersję. Poziom zainteresowania widzów zaskoczył nawet BBC – serial doczekał się kilku kontynuacji, a rola księcia Edmunda jest dziś drugim najbardziej rozpoznawalnym wcieleniem w karierze aktora. Drugim, ponieważ...
BBC
... zaszczytne miejsce pierwsze przypada oczywiście wspomnianemu już Mr. Bean. A właściwie Panu Fasoli, ponieważ w brytyjskim oryginale główny bohater nie posiada imienia (jak mówią pogłoski, w wymyślaniu tożsamości bohatera brano pod uwagę także inne warzywa, z których najpoważniejszym kandydatem był kalafior). Kultowy dziś serial zadebiutował na antenie w roku 1990, a więc całe siedem lat po premierze Czarnej Żmii. Ten czas Rowan Atkinson spożytkował nie tylko na udział w jej kontynuacjach, ale także podjął się kilku mniejszych produkcji. Wszystkie były komediami. Jeśli chodzi o Jasia Fasolę – do dziś pamiętamy absurdalne przygody głównego bohatera, jego akcje na basenie, w pralni, kościele, sklepie meblowym czy na plaży... Tymczasem – choć często trudno w to uwierzyć – okazuje się, że trwający pięć lat serial składał się tylko z 15 odcinków. Ograniczona liczba epizodów w niczym jednak nie przeszkadzała – infantylnego Fasolę i jego niezwykłe umiejętności pakowania się w niezręczne sytuacje z miejsca pokochały tłumy widzów z całego świata. Produkcja ma pewną niezwykłą cechę – w zasadzie brak w niej dialogów, w związku z czym podczas seansu boki zrywają zarówno dorośli, jak i młodsi widzowie. Świetny humor sytuacyjny w połączeniu z mimiką Atkinsona dał niespodziewany efekt – serial okazał się hitem, na bazie którego powstawały kolejne filmy pełnometrażowe, na czele z kultowym Bean. Dlaczego Rowan Atkinson jest kojarzony przede wszystkim z tym konkretnym bohaterem? Powód wydaje się bardzo prosty. Pan Fasola osiągnął coś, co nieczęsto udaje się serialowym bohaterom – wyszedł poza ramy telewizora, czynnie uczestnicząc w kulturze lat 90. Pojawiał się w teledyskach (na przykład The Stonk zespołu Hale & Pace), na plakatach politycznych, memach, a nawet podczas ważnych wydarzeń państwowych, jak Olimpiada w Londynie w 2012 roku. Postać żyje i ma się dobrze, nawet pomimo tego, że już od dawna nie ma nowych produkcji z jej udziałem. Trudno o lepszy dowód na popkulturową nieśmiertelność.
fot. boredpanda.com
+26 więcej
Można polemizować na temat tego, czy charakterystyczny bohater rzeczywiście jest tak komediowy, za jakiego uważają go fani. Fasola mieszka przecież sam (no dobrze, z pluszowym misiem), nie ma przyjaciół, nie potrafi wejść w żadne interakcje z ludźmi, a święta spędza w odosobnieniu. Niemniej jego postawa to pochwała dystansu do samego siebie, czego widzowie zdają się łaknąć także współcześnie. Nieporadny Brytyjczyk w niedopasowanej marynarce i pod czerwonym krawatem może i wywodzi się z lat 90., ale jego fenomen okazuje się ponadczasowy. I nie zanosi się na to, by miało się to zmienić. Aktor ma na swoim koncie także szereg innych filmów – przypomnijmy sobie Johnny English, Cienką niebieską linię czy Love Actually. Postaci, w które Atkinson wcielał się na przełomie lat, miały mniejszy bądź większy udział w poszczególnych fabułach, lecz zdecydowana większość to bohaterowie wyjątkowo komiczni. Etykietka osoby śmiesznej, zdaje się, przylgnęła do brytyjskiego aktora, który, jak sam przyznaje, ma z tym pewien problem – bardzo ciężko mu uwolnić się od jej ciężaru i podjąć rolę w poważnym dramacie. Jedyny występ, z którego rzeczywiście był dumny, to rola w filmie Four Weddings and a Funeral... który ukazał się w roku 1994. Od inżyniera, poprzez komika scenicznego, aż do gwiazdy małych i dużych ekranów – aktor z przypadku okazał się właściwą osobą na właściwym miejscu, stał się ikoną brytyjskiej komedii, na dobre zakorzenioną w kulturze. Być może wolałby spróbować swoich sił w dramacie, jednak w chwili obecnej wciąż nie zanosi się na wielką zmianę. Ostatnimi czasy zapowiedziano przecież, że powstanie Johnny English 3, którego premiery możemy spodziewać się w przyszłym roku – fani mogą już zacierać ręce. I choć Atkinson uparcie twierdzi, że jest osobą nudną i poważną – umówmy się – naprawdę niewiele osób jest w stanie oprzeć się jego komediowemu urokowi na scenie i ekranie. Czyż nie?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj