Decyzja producentów serialu, żeby przemianować Watsona z męskiego na żeńskiego pomocnika Holmesa, wstrząsnęła najbardziej konserwatywnymi fanami detektywa. Bardziej podejrzliwi wietrzyli w tym robienie na siłę przyszłościowego wątku romantycznego, a zdecydowana większość przeciwników nie wyobrażała sobie "baby" w tym tandemie. Ci przychylni kobietom okrzyknęli pomysł CBS świetnym zagraniem, przełamaniem konwencji szorstkiej męskiej przyjaźni na rzecz czegoś, czego w historii o słynnym detektywie nie doświadczyliśmy. Ostatnie wcielenia Sherlocka Holmesa nie były specjalnie skoncentrowane na feminizowaniu tej historii. Na filmy z Robertem Downeyem Juniorem niech opadnie zasłona milczenia, bo ani nie był odtwórcze, ani specjalnie nie eksponowały żeńskich wątków. Co prawda – jak wypadało – spotykamy Irene Adler, ale Rachel McAdams w tej roli była co najwyżej poprawna. O dwie poprzeczki wyżej kwestię kobiecą w przygodach Sherlocka postawił pierwowzór Elementary, czyli brytyjski Sherlock. Tam Irene Adler była określana jako "Ta Kobieta" – bystra, seksowna, piekielnie niebezpieczna, intrygująca. Odcinek jej poświęcony był jednym z lepszych w historii serialu, a postać - jedną z najlepiej zagranych. Za oceanem twórcy zrobili jednak krok naprzód i zaserwowali nam dwie wyraziste postacie kobiece, które napędzają cały pierwszy sezon i na końcu ogłaszają triumf pozornie słabszej płci. Ale po kolei.
Uwaga, artykuł zawiera szczegóły fabularne pierwszego sezonu serialu.
Jak już wspominaliśmy wcześniej, operacja płci, którą przeszedł na kartach scenariusza Watson, była dla jednych szokującym, a dla innych genialnym rozwiązaniem. Pytaniem pozostawało, jak Lucy Liu poradzi sobie w roli skrzydłowego ekscentrycznego detektywa. Tę dwójkę poznajemy w momencie ich pierwszego spotkania, w trakcie którego Sherlock jest – delikatnie mówiąc – daleki od wysokiej formy. Joan Watson jest wynajętym przez jego ojca "kompanem trzeźwości", czyli osobą, która ma czuwać nad wychodzącym z nałogu byłym narkomanem. Szybko jednak staje się współuczestnikiem spraw kryminalnych, w których śledzeniu uczestniczy Holmes jako konsultant nowojorskiej policji. Przez zdecydowaną większość pierwszego sezonu Joan Watson partneruje Holmesowi z pozycji opiekunki jego trzeźwości; później – już po zakończeniu kontraktu – sama przeciąga zaistniałą sytuację, wyraźnie zaintrygowana działalnością swojego pacjenta. Zainteresowanie pracą detektywa doprowadza do jej umowy z Holmesem, który staje się dla niej nauczycielem "zawodu", a następnie stałym partnerem zawodowym i mieszkaniowym. Pojawienie się pod koniec sezonu Irene Adler, dawnej miłości Sherlocka, stawia jednak proceduralną fabułę na głowę i doprowadza do starcia dwóch silnych kobiet. I to starcia, jakiego dawno w telewizji nie widzieliśmy.
Irene Adler była powodem, dla którego Sherlock wpadł w nałóg. Ich związek, a następnie jej śmierć zaplanowana przez tajemniczego Moriarty’ego, wpędziła Sherlocka w głęboką depresję, z której wyciągnął go dopiero odwyk, a następnie powrót do pracy pod kuratelą Watson. Jak dowiadujemy się pod koniec sezonu, śmierć Irene była jedynie przykrywką, sfingowanym dramatem, który miał wpędzić Sherlocka w załamanie oraz zmusić go do rezygnacji z pracy na rzecz Scotland Yardu. Jednak po wyjeździe do Nowego Jorku Sherlock stopniowo zaczął odzyskiwać panowanie nad swoim życiem, co sprawiło, że Irene postanowiła ponownie pojawić się w jego życiu, aby zaburzyć jego współpracę z policją. Cały plan udałby się, gdyby nie Joan Watson, która zasiała w Sherlocku ziarno wątpliwości na temat historii, w którą zamieszana była Irene. Holmes zaczął początkowo podejrzewać, że jego ukochana pracuje dla Moriarty’ego, tym większy więc szok przeżył, gdy dowiedział się, że tak naprawdę to ona we własnej osobie jest tajemniczym zbrodniarzem. Jamie Moriarty w trakcie swojej przestępczej działalności w Londynie była zirytowana skutecznością przedstawicieli policji wspomaganych przez Sherlocka, którzy co jakiś czas torpedowali jej "interesy". Aby pozbyć się Holmesa, weszła z nim w związek, a następnie sfingowała swoją śmierć, tak by ten nie powrócił już więcej do współpracy z przedstawicielami prawa. Ku jej zdziwieniu jednak Holmes wrócił do bycia konsultantem, tyle że w Nowym Jorku, dobierając sobie dodatkowo na asystentkę Joan Watson. Ostateczny pościg za Irene/Moriarty w finale pierwszego sezonu mógł się wydawać sprawą z góry przegraną przez dwójkę detektywów, ale nie! Tutaj właśnie przechodzimy do zwycięstwa silnej kobiety w Sherlocku. A ostatecznym zwycięzcą dotychczasowego pierwszego sezonu serialu jest Joan Watson.
Pierwszy sezon Elementary sprawiał wrażenie bardzo dobrego procedurala, w którym scenarzyści uchylili kapelusza przed kobietami, przyznając najważniejszą po Sherlocku rolę żeńskiej bohaterce. I prawdopodobnie sam fakt pojawienia się Watsona w spódnicy już by usatysfakcjonował feministki, gdyby nie przydzielenie roli największego wroga Sherlocka również kobiecie. W finale sezonu mamy więc starcie dwóch niezwykłych kobiet: początkującej pani detektyw, stającej naprzeciwko geniusza zbrodni również ubranego w sukienkę. Gdy w ostatnich minutach sezonu jesteśmy przekonani, że konfrontacja z prawdziwą tożsamością Irene wpędziła Sherlocka w świat narkotyków, oto mamy zwrot akcji. Tragiczny stan detektywa okazuje się wielką mistyfikacją wymyśloną na potrzeby schwytania przebiegłej kryminalistki, a twórcą planu jest nikt inny, tylko Joan Watson.
W rozwiązaniu pierwszego sezonu Elementary to nie Sherlock grał więc główną rolę, ale obserwowaliśmy prawdziwe starcie tytanów - sprawę pozornie przegraną, która rozgrywa się między dwoma nadzwyczajnymi kobietami, z których jedna w końcowej fazie trzyma w szachu drugą. Pozbawieni jesteśmy więc samca alfa, który chroni własną piersią bezbronne kobietki jak, nie przymierzając, James Bond. Mamy głównego bohatera męskiego, który schodzi na dalszy plan, a pozornie stojąca za jego plecami kobieta wychodzi w świetle jupiterów na podium i zadaje ostateczny cios. W finale Elementary Sherlock przyznaje Joan Watson, że to ona stała za sukcesem schwytania pozornie nieuchwytnej Jamie Moriarty. Po ponad dwudziestu odcinkach mamy więc Sherlocka Holmesa, który triumfował w wielu drobnych sprawach, oraz jego uczennicę, która rozpracowała ich najpoważniejszego przeciwnika. Czyż nie mamy w takim razie wielkiego triumfu kobiecości w Elementary? Czy fakt, że kobieta "przykrywa" swoim geniuszem najpopularniejszego detektywa w historii popkultury, nie jest znaczącym sygnałem dla twórców seriali, że era kobiecej dominacji – nawet w serialach kryminalnych – wchodzi właśnie w pełen rozkwit? Sherlock Holmes, nawet odkurzony i przeniesiony do Nowego Jorku, we współczesnej telewizji nie zdobyłby tak dużej popularności, gdyby przebywał wyłącznie w męskim towarzystwie.
Twórcy Elementary w ten sposób poszli o krok dalej niż wszyscy inni - założyli starej, pruderyjnej opowiastce Doyle'a spódnicę. Sherlock wciąż jest tak samo błyskotliwy jak w książkach, a serial bardziej seksowny niż jakakolwiek inna adaptacja.
Premierowy odcinek drugiego sezonu Elementary już dziś 18 listopada o 22.00 na antenie AXN.