Wraz z nowym tysiącleciem nadszedł koniec ciągłych powrotów do przygód Hansa Klossa, mieszkańców osiedla przy ulicy Alternatywy i załogi Rudego 102. "Ostry dyżur", 24 i Lost zaczęły dynamicznie popularyzować w naszym kraju zagraniczne seriale. Coraz chętniej zasiadaliśmy o odpowiedniej godzinie przed telewizorami, by śledzić losy amerykańskich lekarzy, antyterrorystów i rozbitków. Gdy jednak 28 stycznia 2007 roku stacja Polsat zaczęła emisję nowego serialu pt. Prison Break, zapomnieliśmy o życiu prywatnym. Wszyscy interesowaliśmy się tylko ucieczką z więzienia. I tym, skąd się wziął polski tytuł.

Świat Michaela Scofielda i resztę poznał już dwa lata wcześniej, w roku 2005. Choć dziś pamięta się go jako jeden z najważniejszych i być może najlepszych (oczywiście jeśli chodzi o pierwszy sezon, ale o tym za chwilę) seriali, tak nigdy nie oczekiwano po nim spektakularnego sukcesu. Prison Break zadebiutował pod koniec lata, na ponad miesiąc przed oficjalnym rozpoczęciem sezonu telewizyjnego. Gdy pierwszy odcinek przyciągnął do telewizorów ponad 10 mln Amerykanów, włodarze FOX szybko jednak zmodernizowali swoje plany na przyszłość. Produkcja o ucieczce z więzienia, która miała wypełnić jedynie miejsce w ramówce przed największymi hitami stacji, sama takim się stała. Szybko zamówiono pełny, 22-odcinkowy sezon – a jak pokazała przyszłość – i na tym się nie skończyło.

[image-browser playlist="594367" suggest=""]©2005 20th Century Fox Television

Thrillerów w telewizji nie było wiele, więc Prison Break miał ułatwione zadanie. To, co jednak zaprezentowali twórcy zachwyciło nawet najbardziej wybrednych krytyków.

Serial opowiada historię Michaela Scofielda, który dostaje się do więzienia, gdzie przebywa jego skazany na śmierć brat, Lincoln Burrows. Zdając sobie sprawę z jego niewinności, Michael dobrowolnie poddaje się karze i na własne życzenie trafia do placówki Fox River. Wcześniej jednak powziął pewne kroki, które mogą dać jemu i jego bratu wolność. Dostanie się do więzienia było zaledwie pierwszym etapem planu… ucieczki z niego. Dzięki wytatuowanej na całym ciele mapie Fox River, Scofield planuje uratować życie brata, zanim nadejdzie czas jego egzekucji.

Koncept fabularny wydawał się diabelnie interesujący. W każdym odcinku obserwowaliśmy kolejne etapy planu Michaela, od znajdowania elementów potrzebnych mu do otwierania sobie kolejnych drzwi i korytarzy, po namawianie do wspólnej ucieczki odsiadujących w tym samym więzieniu kolegów. Nie trzeba było długo czekać, aż okazało się, że ucieczka za mury to dopiero początek i starannie dobierani przez Scofielda partnerzy w akcji nie są przypadkowi. Sprawa Lincolna Burrowsa również szybko przestała być omyłkowym wyrokiem, a wraz z kolejnymi odcinkami przed widzami odsłaniano nowe fakty dotyczące tajemniczego spisku i przekrętów sięgających najwyższych urzędników państwowych.

[image-browser playlist="594368" suggest=""]©2005 20th Century Fox Television

Prison Break zredefiniował pojęcie seryjności. Skomplikowana, wielowątkowa i wieloodcinkowa fabuła pochłaniała widza niejednokrotnie bardziej niż w przypadku wspomnianych wcześniej Zagubionych. Nie było mowy o odcinkach, które nie dotyczyły głównego wątku, zwalniały tempo akcji (jeśli nie liczyć jednego odcinka pierwszego sezonu, którego akcja działa się przed tym, co pokazano w pilocie). Każde 40 minut było napakowane suspensem i akcją, a ekstremum osiągnął chwyt zwany cliffhangerem. W Skazanym na śmierć urywanie scen w połowie, kończenie odcinków w najbardziej newralgicznym momencie było na porządku dziennym. Takie rozwiązanie stosowano nie tylko na końcu epizodu, ale też przy okazji niemal każdej przerwy na reklamę.

Konstrukcja narracyjna była tak perfekcyjna, że w przypadku posiadania na przykład całego sezonu na DVD, przygoda z serialem rzadko kończyła się na jednym odcinku. "Jeszcze tylko jeden" to chyba najczęstsze słowa wypowiadane przez fanów produkcji. Przecież nie można było iść spać w chwili, gdy Michael Scofield mógł zostać właśnie złapany przez strażników. A że działo się tak niemal na końcu każdego odcinka…

Z czasem entuzjazm niestety nieco opadał. Historia, która początkowo miała być zaledwie miniserialem, zaczęła się wyczerpywać. Pierwsze trzynaście odcinków pierwszego sezonu to bez wątpienia kilka najlepszych godzin w historii telewizji. Szumnie nazywany thrillerem The Following nie wywołuje nawet w połowie takich emocji jak właśnie ten początek Skazanego na śmierć. Kolejne dziewięć odcinków było już nieznacznie gorsze, a kolejny, drugi sezon zupełnie zmienił dynamikę serialu. To zresztą stał się regułą – każda seria miała nieco odrębny główny wątek i jej akcja działa się w innym miejscu.

[image-browser playlist="594369" suggest=""]©2005 20th Century Fox Television

Spadek poziomu serialu sprawił, że dziś czasem trudno wspominać go w samych superlatywach. O ile niesmak wśród fanów Zagubionych wzbudził właściwie tylko finał produkcji, o tyle w Skazanym na śmierć najlepiej byłoby zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się po czternastym odcinku drugiego sezonu, jeśli nie wcześniej. Wraz z kolejnymi epizodami i sezonami twórcy coraz częściej nadwyrężali zaufanie widza, serwując mało wiarygodne rozwiązania sytuacji czy kuriozalne wątki fabularne. Apogeum absurdu było nam dane zobaczyć w ostatnim, czwartym sezonie. Tam scenarzystów nie ograniczało już zupełnie nic, nawet rzeczywistość. W razie potrzeby tworzona była nawet nieznana człowiekowi technologia.

Gdy Prison Break trafiał do Polski, Polsat reklamował go nawet w swoich programach informacyjnych. Jak się okazało, bardzo słusznie i skutecznie - premiera serialu przyciągnęła przed telewizory aż 7 mln osób. To stanowiło również wyraźny znak nabierającej rozmachu w całym kraju (i właściwie kontynencie) serialomanii.

Ze względu na progresywny spadek jakości Prison Break dość rzadko łapie się na listy najlepszych telewizyjnych produkcji ostatnich lat. Wielka szkoda, bo tak naprawdę jedynym "zapomnianym serialem" powinny być jego ostatnie sezony.

Czytaj więcej: GWIAZDA HATAKA: Robert Knepper - zabójca o twarzy dziecka

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj