The Walking Dead wbrew wszystkiemu nie traci na popularności. Wiemy, że w planach są nowe seriale i w tym artykule zastanowię się nad tym, jak to uniwersum powinno się rozwijać.
The Walking Dead ma na razie uniwersum złożone z dwóch seriali, więc nie jest to wiele. Był też pierwszy crossover w związku z przejściem Morgana do Fear the Walking Dead, ale większych powiązań fabularnych nie uświadczyliśmy. Twórcy są dopiero na początku drogi budowania czegoś większego, co naturalnie w jakimś stopniu jest inspirowane protoplastą filmowych uniwersów - Kinowym Uniwersum Marvela.
Patrząc na to, co do tej pory stworzono, można jednak dostrzec problem. O czym miałyby być spin-offy, by nie było wrażenia, że każdy serial mówi o tym samym? Fear The Walking Dead na początku był inny i pod wieloma względami nawet świeży, bo opowiadał historię początku epidemii zombie. Jednak po czasie mamy tak naprawdę tę samą walkę o przeżycie w różnych wariacjach. Oba seriale nie są od siebie oddzielone jakąś własną unikalną tożsamością i w dalszym rozwoju tego fikcyjnego świata może to być twardy orzech do zgryzienia.
Przede wszystkim twórcy muszą wymyślić historię, która jakoś połączy te wszystkie seriale. Współczesny widz lubi fabularne powiązania, które nadają znaczenie każdej opowieści, bo wiemy, że są one elementem tworzącym większą całość. Ta świadomość, że nie są to osobne opowieści, na pewno zadziałałaby na ich korzyść, bo wiedzielibyśmy, że to wszystko ma jakieś znaczenie. Tak naprawdę w tym aspekcie drzemie potencjał na stworzenie czegoś wyjątkowego w telewizji, czego w sumie jeszcze nie ma, ale istnieje ryzyko, że widzowie się szybko znudzą, jeśli nie będzie świeżości. Odtworzenie tego samego z drobnymi zmianami, nie może być rozwiązaniem. W końcu nie da się dostrzec komentarzy narzekających na spadek jakości obu seriali, kontrowersje związane z zabijaniem ulubionych bohaterów czy wyraźnie spadające wyniki oglądalności. To ostatnie na pewno jest motywujące, bo twórcom zależy nadal, by ten świat był ewenementem na skalę telewizji, jakiego jeszcze nie było.
Potencjał jest tak naprawdę nieograniczony. I to pomimo podstawy seriali, jaką jest apokalipsa zombie. Przede wszystkim twórcy musieliby w końcu wyjść poza Amerykę Północną. Pokazać świeże spojrzenie na epidemię w Europie, Azji, Afryce, Australii czy Ameryce Południowej. Kultura każdego kontynentu może determinować zupełnie inny styl prowadzonej narracji. To może doprowadzić do stworzenia fabuły, która wyjdzie ponad oklepaną walkę o przeżycie ze złymi ludźmi lub szwendaczami. To pewnie będzie obecne, ale każdy taki serial musi mieć coś więcej, by się wyróżnić, bo bez tego, jaki sens będzie oglądania takich produkcji? Być może rozwiązaniem byłoby eksperymentowanie z gatunkami, czyli wychodzimy od znanej nam konwencji w stronę na przykład mocnego kina grozy, komedii czy historii przygodowej. Tego typu podejście mogłoby zagwarantować, że każdy serial będzie inny pod każdym względem, bo miejsce akcji, gatunek oraz cel fabularny będzie nadawać indywidualny wyraz. A przecież można pójść dalej i rozwinąć ten świat o dodatkowe elementy. Na przykład mogłyby być to rzeczy nadnaturalne, bo... w sumie czemu nie? Twórcy determinują świat przedstawiony, a to, że czegoś podczas przygód Ricka nie zobaczyliśmy, nie znaczy, że tego nie ma.
Wiemy jednak, że to wszystko nie może ciągnąć się bez końca. Musi być cel, jakim powinny być dwa czynniki: lek na epidemię zombie oraz odbudowa cywilizacji. To drugie szczególnie jest interesujące, jeśli z dobrym pomysłem zobaczymy ten motyw prowadzony na większą skalę niż do tej pory. A ta skala praktycznie rośnie od początku istnienia serialu. Najpierw były to małe grupy ludzi, a teraz mamy większe społeczności mieszkające w dobrze prosperujących obozach. Następnym krokiem mogłoby być tworzenie miast, państw i kompletnie nowego ładu polityczno-społecznego na świecie. Pełne pole do popisu dla wyobraźni scenarzystów. Jakby wyglądał kontakt Europy ze społecznościami Ricka i spółki? Czy w obecnym świecie taka odbudowa jest w ogóle możliwa? Sami widzicie, że pytania same się nasuwają, a potencjalne pomysły pojawiają się momentalnie. Takie, które choć na razie zaznaczone przeze mnie ogólnikowo, miałyby potencjał na rozwój w ciekawy serial. Kto wie, czy nawet nie lepszy od The Walking Dead?The Walking Dead nadal jest popularne, a ogłoszone plany na rozwój uniwersum mogą sprawić, że zombie będą królować w telewizji przez wiele lat. Z jednej strony jestem optymistą, bo drzemie w tym szansa na stworzenie świetnej rozrywki na dobrym poziomie. Z drugiej strony jednak towarzyszy mi niepokój, bo ekipy obu seriali pokazały, że nie zawsze wszystko im wychodzi i pojawiają się zgrzyty. Takie, które budują ryzyko związane z postawieniem kolejnego kroku w stworzeniu serialowego uniwersum The Walking Dead.
Prawda jest taka, że wszystko nadal zależy od oglądalności podstawowego serialu. To jego popularność będzie gwarantem do rozpoczęcia kolejnej produkcji i jej wypromowania. Zapowiedziane odejście Andrew Lincolna (Rick) buduje lęk, bo zniknie twarz serialu i nie ma znaczenia, że cały czas fabuła oparta jest na grupie bohaterów. Ten niepokój może sprawić, że plany na uniwersum nigdy nie zostaną zrealizowane, bo ludzie przestaną oglądać. A byłoby szkoda... Pomimo wszelkich wad The Walking Dead to rozrywka, która co roku przyciąga, wywołuje emocje i chętnie się do niej wraca. Nawet pomimo tego, że wylewa się na nią często zasłużoną krytykę.