Do takowego spotkania doszło w 1999 roku, w pewnym miasteczku położonym gdzieś nad morzem. Tam właśnie mieszkała trójka młodocianych znajomych, wspólnie uczęszczająca do okolicznej szkoły. Dzieci jak to dzieci, spędzały dużo czasu ze sobą, łapiąc szybko wspólny język, który przerodził się w nić serdecznej przyjaźni. I właśnie ta znajomość została „ochrzczona” przez ich otoczenie jako „Trzy Szalone Zera”. Specjalny agent portalu Hatak.pl został oddelegowany, żeby zbadać tę sprawę. Oto wyniki jego śledztwa.
Trójka to dobra liczba. Ale skąd zera?
„Trzy szalone zera” stanowili: Ola, Oskar i Olaf. Owe „zera” wzięły się od początku ich imion (chociaż, gwoli ścisłości, powinno brzmieć „Trzy Szalone O”… hm, brzmi kiepsko, niech zostanie jak jest). Każde z nich było indywiduum w pewnej dziedzinie. I tak:
[image-browser playlist="606563" suggest=""]
Ola Obrębska (znana w niektórych środowiskach, zwłaszcza na ulicy Wspólnej, jako Joanna Jabłczyński) - specjalistka od magicznych trików. Wychowywana głównie przez szaloną babcię (Anna Polony), uwielbiającą jeździć na motorze. Ola marzyła, by jej rodzice: ojciec-magik (Krzysztof Wakuliński) oraz mama-aktorka (Katarzyna Skrzynecka) nie byli tak zapracowani i spędzali z nią więcej czasu. Wymyślała wiele sposobów, jak tego dokonać. Oprócz tego stanowiła mózg oraz przewodziła „Zerom”. Wpadała co rusz na nowe plany realizacji często najbardziej wyszukanych zadań (stosowała w tym celu pewną „ciekawą” medytację). Dusza zdecydowanie wolna. Bardzo sympatyczna.
Oskar Szczekociński (niektórzy mówili też o nim Sebastian Świąder) - tym kim dla Bonda był Q, tym dla Zer był Oskar. Może trochę w cieniu jeśli o przebojowość, za to królował w budowaniu różnych wynalazków (niczym MacGyver). Zbudował lub zaprojektował między innymi jeżdżący budzik, wytrawny system alarmowy, rower najnowszej generacji oraz wehikuł czasu (jeszcze nie dopracowany, ale to kwestia czasu…). Swoje wynalazki opracowywał w garażu rodziców (Monika Świtaj i Józef Mika). Przez brak miejsc parkingowych przed blokiem co rusz groziła mu „eksmisja” ze swojego laboratorium. Podkochiwał się w Oli.
Olaf Fuler (rozpoznawany też pod nazwiskiem Grzegorz Ruda; istnieją dowody filmowe, że brał udział w poszukiwaniach tajemniczej Sagali) – pasjonat ryb, które trzymał również w garażu rodziców (Grażyna Wolszczak i Cezary Morawski). Jednak nie było to kilka sztuk w jednej szklanej kuli, lecz kilkanaście akwariów przeróżnych gatunków. Oprócz szalonych akcji z resztą „Zer”, oddawał czas badaniom poszczególnych rybek.
Poza tym w okolicy „Zer” kręciły się następujące osoby, mające wybitny wpływ na ich historię:
Profesor Turban (Zdzisław Wardejn) – nauczyciel w szkole, do której uczęszczały „Zera”. Bardzo sceptycznie pochodzący do ich pomysłów oraz metod rozwiązywania problemów. Wielokrotnie w konflikcie z „Zerami” (które za nim też nie przepadały). Z czasem odnaleźli wspólny język.
[image-browser playlist="606564" suggest=""]
Alfred (Jerzy Kamas) – przyjaciel babci Oli. Właściciel gadającej papugi oraz kutra imieniem „Monika”. To właśnie tajemniczy wypadek statku oraz jego zatonięcie determinuje działanie „Zer” w obserwowanym okresie. W czasie tej „misji” grupa ociera się o świat „przestępców” oraz wielkich pieniędzy, jednak każdy problem jest dla nich rozwiązywalny. Zależy to tylko od tego, co mają akurat pod ręką i ile piłeczek ping-pongowych do tego potrzeba.
Miki (Mateusz Winiarek) i Konrad (Maciej Gajewski) – chłopacy ze szkoły „Zer”, element wywrotowy. Bardzo nieprzychylnie nastawieni do trójki przyjaciół. Ciągle szukali sposobu, jak dopiec Oli, Olafowi i Oskarowi. Zdarzało się, że wrabiali ich przed Turbanem w różnie „złe uczynki”. W ostatecznym rozrachunku nie dali rady „Zerom”.
I inni – było ich całkiem sporo, począwszy od szkolnych znajomych, po mieszkańców miejscowości, rygorystycznych agentów ubezpieczeniowych, policjantów, a na dwóch opryszkach skończywszy.
Trzy szalone zera - intro serialu przez HatakTRAILERS
Materiał operacyjny
Raport bazuje głównie na trzynastoodcinkowym serialu o wiele mówiącym tytule „Trzy Szalone Zera”, po raz pierwszy emitowanym we wrześniu 2000. Według danych jak najbardziej oficjalnych była to produkcja polsko-niemiecka (TVP, Westdeutscher Rundfunk i TV 2000 Günter Herbertz). Za reżyserię odpowiedzialny był Wiktor Skrzynecki. Jednak fakty związane ze scenariuszem rzucają na całą sprawę zupełnie inne światło. Zagłębmy je…
Za scenariuszem stali: ze strony polskiej Marek Kreutz, zaś z niemieckiej Klaus-Peter Wolf. Po dogłębnych badaniach okazało się, że Wolf jest bardzo znanym i płodnym niemieckim pisarzem. Jego utwory oraz scenariusze były wielokrotnie filmowane. Między innymi „Trzy Szalone Zera” były bazowane na serii książek „Drei tolle Nullen” (9 pozycji). Książki te cieszą się nadal ogromną popularnością w Niemczech (powstaje wiele fanklubów), tak jak większość utworów Wolfa.
[image-browser playlist="606565" suggest=""]
Wnioski końcowe
Wniosek numer jeden: warto sięgać do literatury. Zwłaszcza przy robieniu seriali. Wniosek numer dwa: dzieciństwo to najpiękniejszy okres w życiu. Możliwość znalezienia dobrych przyjaciół, beztroskiego przeżycia niesamowitych przygód – nawet w wyobraźni – to jest coś unikatowego. I coś wspaniałego. Bo potem, w dorosłym życiu – no cóż, nie bywa tak wesoło. I wniosek numer trzy: a jak nie jest wesoło w dorosłym życiu, to można sobie obejrzeć na przykład „Trzy Szalone Zera”. I na chwilę znów poczuć się jak dziecko…
Jak tu się nie można zgodzić z wnioskami raportu.