Najsłynniejszą cechą produkcji napisanych przez Aarona Sorkina obok nadzwyczaj szybkich dialogów są sceny (czy też czasem całe sekwencje) mówienia i chodzenia. Spopularyzowana przez scenarzystę Prezydenckiego pokera technika jest nazywana przez dziennikarzy i krytyków walk and talk (chodzić i mówić) lub pedeconferencing (czyli konferencja w ruchu, analogicznie do angielskiego teleconference).

Walk and talk bazuje na pokazywaniu dowolnej liczby postaci jednocześnie prowadzących konwersacje i przemieszczających się w bliżej niezidentyfikowane miejsce. Technika w swojej najprostszej postaci wygląda następująco: jeden bohater dołącza do drugiego, rozpoczyna się wymiana zdań, dwójka postaci zaczyna podążać w jakimś kierunku, nie przerywając rozmowy i kontynuując ją aż do momentu zatrzymania się. Tak zrealizowana scena może ulec skomplikowaniu i wydłużeniu w momencie, gdy do dyskutujących bohaterów dołączy na przykład trzecia osoba. Dialog na pewien czas zyskuje nową stronę, lecz po chwili jeden z pierwotnych uczestników konwersacji znika z ekranu, a rozmowa kontynuowana jest przez pozostałą dwójkę. Naturalnie cały czas w ruchu, bez zatrzymywania się.

Technika ta używana jest najczęściej po to, by podkreślić, jak bardzo zajęci i pracowici są bohaterowie. Sugeruje, że mają oni wiele do zrobienia, posiadając na to stosunkowo niewiele czasu. Przemieszczanie się jest zaś częścią pracy, z której nie mogą zrezygnować i uniknąć. Stąd właśnie próbują momenty chodzenia wykorzystać na realizowanie kolejnych zadań, przeprowadzanie konsultacji i podejmowanie decyzji. Oprócz samego chodzenia i mówienia bywa, że bohaterowie w trakcie tych dwóch czynności przeglądają jakieś teczki, podpisują dokumenty i przekazują je akurat przechodzącym obok nich osobom. Poziom podzielności uwagi, jaką mają uczestniczące w tego typu scenach postacie, wydaje się być równie nieprawdopodobny jak wcześniej opisywana szybkość wypowiadania przez nich kolejnych zdań.

[video-browser playlist="629487" suggest=""]

Ten z pozoru nierealistyczny portret spełnia doskonale swoje zadanie i w przypadku Sorkina jest zgodny z przyjętą przez niego konwencją. Całość bowiem ma na celu zdynamizować narrację i uczynić serial atrakcyjnym nie tylko pod względem treści, ale również formy. Błyskawiczne dialogi wraz z będącymi zawsze w pośpiechu bohaterami je wypowiadającymi tworzą na ekranie wrażenie szybkiej akcji, a z kolei kamery podążające za chodzącymi rozmówcami dodają jej efektowności. Szczególnie spektakularnie wypadają długie ujęcia, trwające czasem nawet ponad minutę, podczas których operator nieprzerwanie rejestruje kolejne konwersacje bohaterów i ich przemieszczanie się.

Walk and talk świetnie sprawdza się także jako sposób na wprowadzenie nowej lokacji lub też pokazanie widzowi całego planu filmowego. Dzięki śledzeniu poszczególnych bohaterów często możemy zrekonstruować rozkład pomieszczeń w budynku, w którym toczy się akcja serialu czy filmu.

O ile ta technika jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych cech napisanych przez Sorkina produkcji, o tyle nie można uznać jej za wyłącznie jego wynalazek. Walk and talk w kinie istniało już od bardzo dawna, a wśród filmów wykorzystujących ten zabieg jako pierwsze wymienia się m.in. "Trzeciego człowieka" w reżyserii Carola Reeda z 1949 roku. Rozkwitła ona zaś szczególnie dobrze w telewizji. W latach 80. korzystano z niej okazyjnie w brytyjskim serialu policyjnym "The Bill", a kilka lat później koncept podpatrzyli Amerykanie i zastosowali go w "Prawie i porządku".

W przeciwieństwie do innych produkcji, które z tą techniką eksperymentują, walk and talk u Sorkina zwykle wygląda bardzo podobnie. Podczas gdy "Prawo i porządek" pokazuje bohaterów z różnych stron, kamera podąża za nimi z tyłu lub też jest ustawiona bardzo daleko od nich i pokazuje ich nie w planie amerykańskim, ale na przykład w planie ogólnym, w produkcjach Sorkina mamy operatora wyposażonego w system steadicam, który nakierowuje obiektyw w stronę twarzy bohaterów i cofając się, nagrywa, jak ci chodzą i mówią.

Sposób filmowania tego typu scen najczęściej pozostaje oczywiście w gestii operatora i reżysera, ale sam fakt ich istnienia jest już zasługą Aarona Sorkina. Amerykański scenarzysta z pełną świadomością konstruuje w swoich tekstach sceny, w których bohaterowie przemieszczają się z jednego pomieszczenia do drugiego, cały czas przy tym rozmawiając. Po raz pierwszy walk and talk u Sorkina pojawia się w "Miłości w Białym Domu" - jest to sekwencja otwierająca film, rozpoczynająca się zaraz po napisach początkowych. Oglądamy wtedy idącego do Gabinetu Owalnego prezydenta USA Andrew Shepherda. U jego boku pojawiają się zaś kolejni współpracownicy, którzy już zaczynają zadawać mu pytania i przedstawiać plan na nadchodzące kilka godzin. Taka, a nie inna budowa tej sceny wynika z kilku powodów. Po pierwsze, w trakcie przemieszczania się prezydenta poznajemy kolejnych członków jego zespołu. Po drugie, zanim Shepherd dociera do Gabinetu Owalnego, widzom przedstawiona zostaje otaczająca bohaterów przestrzeń – oglądają wnętrza Białego Domu, następnie zerkają na znajdujący się tam ogród, by potem poznać Zachodnie Skrzydło, w którym mieści się siedziba prezydenta USA. Po trzecie, to niezwykle efektowny sposób na wprowadzenie widza nie tylko w świat przedstawiony, ale także ustanowienie stylu, który będzie kontynuowany przez następne dwie godziny filmu.

[image-browser playlist="579488" suggest=""]
Walk and talk w filmie "Miłość w Białym Domu"

Walk and talk został spopularyzowany przez dwa seriale Aarona Sorkina – "Redakcję sportową" oraz Prezydenckiego pokera. Podczas produkcji tego pierwszego scenarzysta (oraz producent i showrunner) poznał się z reżyserem Thomasem Schlammem. Schlamme tradycyjny walk and talk, w którym dominowały plany dalekie, uczynił znacznie bardziej kameralnym, decydując się jedynie na pokazywanie postaci od pasa w górę. Wtedy też używano wspomnianego wcześniej steadicamu i stosowano plan średni lub amerykański.

Podczas produkcji "Redakcji sportowej" Sorkin zajmował się pisaniem scenariuszy, natomiast Schlamme - powoływaniem ich do życia. Ten drugi opracowywał wygląd serialu, pracował nad nim z innymi reżyserami (jako że pełnił też rolę producenta wykonawczego), konsultował scenariusze z samym Sorkinem, podejmował decyzje dotyczące scenografii i castingów oraz uczestniczył w spotkaniach dotyczących budżetu. Był prawą ręką showrunnera, wiele rzeczy robił za niego, choć zawsze w zgodzie z jego wizją.

[image-browser playlist="579489" suggest=""]Walk and talk z pierwszego odcinka "Redakcji sportowej" (reż. T. Schlamme)

Thomas Schlamme był stałym współpracownikiem Sorkina i brał udział także w jego kolejnych telewizyjnych produkcjach – Prezydenckim pokerze i Studio 60. W nich również nie brakowało słynnych scen typu walk and talk. Te zresztą stały się szalenie popularne, a w samych serialach zaczęto wykorzystywać je znacznie częściej. To właśnie one stały się cechą rozpoznawczą Prezydenckiego pokera, który w jednym odcinku zwykle mieścił nawet osiem scen opierającej się w dużej mierze na walk and talk. Bohaterowie wszystko robili bowiem w ruchu – umawiali się na spotkania, podejmowali decyzje, wypełniali dokumenty. Wszystko to, niezależnie od tego, czy uzasadnione fabularnie, czy też nie, zawsze odbywało się w sytuacji dynamicznej. Ciągłe chodzenie dawało wręcz złudzenie posuwania się fabuły do przodu, co zważywszy na pełen dialogów charakter scenariuszy Sorkina, wcale nie było łatwe do rozpoznania.

[image-browser playlist="579490" suggest=""]Sceny typu walk and talk stały się dla Prezydenckiego pokera tak symboliczne,
że wykorzystywano je nawet na zdjęciach promocyjnych serialu

Drogi Aarona Sorkina i Thomasa Schlamme rozeszły się po zakończeniu prac nad serialem NBC zatytułowanym Studio 60, a w kolejnych tytułach napisach przez amerykańskiego scenarzystę – "Wojnie Charliego Wilsona", "The Social Network" i "Moneyball" - walk and talk zabrakło. Technika ta powróciła jednak w Newsroomie, czwartym serialu telewizyjnym Sorkina i jednocześnie pierwszym realizowanym bez Schlammego. O ile wcześniej więc można było mieć wątpliwości, czy jest to aby na pewno cecha charakterystyczna również scenarzysty, a nie wyłącznie reżysera, tak ostatnia produkcja HBO rozwiewa te wątpliwości. Bohaterowie "Newsroomu" ciągle przemieszczają się po tytułowej lokacji, podobnie jak robili to pracownicy Białego Domu po Zachodnim Skrzydle. Pomimo zupełnie innej ekipy odpowiedzialnej za zdjęcia i reżyserię zachowano także kręcenie walk and talk w planach średnim i amerykańskim.

[image-browser playlist="579491" suggest=""]Walk and talk w pierwszym odcinku Newsroomu

We wszystkich projektach Sorkina walk and talk podkreśla to, jak zapracowani są bohaterowie i jak ich życie zawsze toczy się w biegu, ale bardziej niż w innych produkcjach (od czasu Prezydenckiego pokera tę technikę podchwycili twórcy m.in. "Doktora House’a" i "Brzyduli Betty") liczy się tutaj element budowania pewnej fikcyjnej przestrzeni. Plany, na których kręcone są produkcje Sorkina, znacznie wykraczają poza standardowe rozmiary. W "Prezydenckim pokerze" odtworzono niemal tuzin pomieszczeń znajdujących się w Zachodnim Skrzydle Białego Domu, w Studio 60 zbudowano gabinety scenarzystów, garderoby aktorów oraz teatralną scenę, na której kręci się tytułowy program komediowy, a w "Redakcji sportowej" i Newsroomie powołano do życia fikcyjne redakcje pełne dziennikarzy i studia telewizyjne, skąd nadawane są programy. Wszystkie stałe pomieszczenia znajdują się blisko siebie, a mówiący i chodzący bohaterowie pozwalają widzom na poznanie całej struktury obiektu.

Aaron Sorkin, będąc świadomy częstego wykorzystywania tego niezwykle charakterystycznego zabiegu, wielokrotnie sam decyduje się zwrócić na niego uwagę i tym samym sparodiować. W czwartym odcinku pierwszego sezonu Prezydenckiego pokera, zatytułowanym "Five Votes Down", Josh i Sam jak zwykle prowadzą konwersację, podążając w dal korytarza. W pewnym momencie jeden z nich pyta drugiego: "Dokąd idziesz?". "Szedłem za tobą" – słyszy w odpowiedzi. Zbyt częste chodzenie i mówienie wyśmiewa też odcinek "Mandatory Minimums", kiedy to Sam i Toby zmierzają na śniadanie do restauracji, ale ostatecznie idą za daleko. Gdy Toby pyta swojego kolegi, czemu się przy niej nie zatrzymał, ten odpowiada mu, że nie chciał przerywać, bo "tak dobrze im się rozmawiało". W wyemitowanym trzy lata później odcinku "Debate Camp" Sorkin znów mruga okiem do widza, jednocześnie też wprost określając to, czemu służy walk and talk. W jednej z retrospekcji dopiero zaczynający pracę w Białym Domu Josh i Sam bezskutecznie szukają pokoju WW160. Zanim podejmują kolejną próbę poszukiwawczą, Sam pyta, czy może z nim porozmawiać po drodze, co Josh komentuje słowami: "Chyba musimy się przyzwyczaić do odbywania spotkań w korytarzu". "Arctic Radar", inny odcinek czwartego sezonu, w jednej ze scen odwołuje się nie tylko do walk and talk, ale także do charakterystycznych szybkich dialogów bohaterów Sorkina. Josh zmierza na spotkanie, podczas gdy Donna próbuje mu coś powiedzieć. Mężczyzna dociera do punktu docelowego, zanim jego asystentka zdążyła opowiedzieć całą historię. Wysuwa rękę w kierunku drzwi i zwraca się do Donny: "Następnym razem musisz mówić szybciej, jestem na miejscu". Sezon później (odcinek "Talking Points") tych dwoje bohaterów kłóci się i przestaje się do siebie odzywać. Widzimy następnie, jak idą tradycyjnie ramię w ramię przez kilka korytarzy, jednak nie wypowiadają do siebie ani słowa.

[video-browser playlist="629489" suggest=""]

Walk and talk to kluczowy aspekt Prezydenckiego pokera. Dość powiedzieć, że w ciągu całej trwającej 156 odcinków i siedem lat historii serialu tylko jeden raz tego elementu zabrakło. Nie było to w żadnym razie dzieło przypadku, ale świadoma decyzja - i to nie kogo innego, jak samego Aarona Sorkina. Gdy serial miał powrócić na antenę z nowym sezonem zaledwie kilka tygodni po atakach z 11 września 2001 roku, scenarzysta postanowił napisać i nakręcić specjalny odcinek. "Isaac and Ishmael" został nazwany przez niego "sztuką", a przedstawione wydarzenia nie należały do linii fabularnej serialu. Nikt też w nim nie chodził i mówił.

Tak jak Sorkin nie zaprzestał używania techniki walk and talk po Prezydencki pokerze, tak cały czas nie obawiał się jej czasem serwować z przymrużeniem oka. Już w trzecim odcinku jego kolejnego serialu, Studio 60, jeden z bohaterów znużony prowadzeniem rozmowy w jednym pomieszczeniu pyta: "Czy możemy odbyć tę konwersację w ruchu?". Fakt, że tę postać gra Bradley Whitford, a więc Josh Lyman z Prezydenckiego pokera, dodatkowo wzmacnia żart.

Charakterystyczność walk and talk dostrzegają i w pewien sposób wyśmiewają też inni, nie tylko sam Sorkin. Każda parodia Prezydenckiego pokeraczy Newsroomu zawiera w sobie zhiperbolizowany element jednoczesnego chodzenia i mówienia. Jedną z ciekawszych parodii można było zobaczyć w "MADtv", programie komediowym stacji Comedy Central. W czternastym odcinku szóstego sezonu widzimy skecz, w którym aktorzy wcielają się w postacie pracowników Białego Domu. Wydają się nieco podenerwowani, mówią nadzwyczaj szybko i równie prędko przemieszczają się po korytarzach Zachodniego Skrzydła. W pewnym momencie i to przestaje im wystarczać, więc przechodzą do truchtu.

[video-browser playlist="629491" suggest=""]Walk and talk w wykonaniu ekipy z "MADtv"

Jakby tego było mało, w serialu komediowym stacji NBC pt. "Rockefeller Plaza 30", pokazującym funkcjonowanie telewizji od środka, pojawił się sam Aaron Sorkin. W wyemitowanym w ramach piątego sezonu produkcji odcinku "Plan B" scenarzysta zagrał sam siebie i pokazał, jak należy poprawnie mówić i chodzić jednocześnie.

[video-browser playlist="629493" suggest=""]Aaron Sorkin we własnej osobie podczas sceny z walk and talk

Walk and talk jest symbolem dynamicznego świata, jaki zawsze kreuje w swoich produkcjach Sorkin. Równie istotne jak pierwszy plan jest to, co dzieje się w tle. Za chodzącymi i mówiącymi bohaterami zawsze widzimy jakąś akcję, na przykład inne osoby przemieszczające się we wcale nie wolniejszym tempie lub prowadzące jakąś zagorzałą dyskusję. W sytuacji, gdy za plecami głównych bohaterów jest jedynie scenografia, i tak zawsze jest ona tak dynamiczna, jak tylko się da. Jeśli widzimy ekran telewizora, włączona jest na nim stacja podobna do C-SPAN lub CNN, bo tam kadry zmieniają się najbardziej dynamicznie, a jeśli widzimy komputer, nigdy nie ma na nim wygaszacza ekranu, bo to oznaczałoby, że nikt go nie używa.

"W nagradzanym Prezydenckim pokerze jednym z najważniejszych wyróżników byli będący w ciągłym ruchu bohaterowie, którzy grupami błyskawicznie poruszali się po biurach i korytarzach Białego Domu. Wydawało się, że ktoś wyrzucił wszystkie krzesła z całego Zachodniego Skrzydła i nie było na czym usiąść" – komentuje Bob Vickrey jeden z seriali Sorkina. "Trwające non stop szaleństwo tworzyło wrażenie nadchodzącego kryzysu na skalę narodową, który mógł zostać spowodowany każdą podejmowaną decyzją. Pamiętam, że na koniec każdego odcinka byłem wykończony i czułem się, jakbym przebiegł maraton. Obejrzenie odcinka wymagało następnie zrobienia sobie drzemki". Pomimo tego, że wszystkie produkcje Sorkina bazują wyłącznie na mówieniu, potrafi dostarczyć on masy wrażeń i akcji. Tyle że w nieco inny sposób.



[image-browser playlist="579492" suggest=""]3. sezon serialu Newsroom jest emitowany w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj