Live from New York, it’s Saturday Night! – słowa te, które po raz pierwszy padły z ust Chevy’ego Chase’a 11 października 1975 roku, do dziś rozbrzmiewają w każdy sobotni wieczór na antenie NBC. Siedziba tej stacji, mieszcząca się w budynku przy 30 Rockefeller Plaza, stała się domem dla największych talentów świata komedii. To właśnie tam przez ponad 3 dekady królował Johnny Carson, to tam zaczynali Jay Leno, David Letterman i Conan O’Brien. To stacja NBC rządziła w latach 90. ze swoim czwartkowym pasmem Must-see tv składającym się z największych komediowych hitów w historii telewizji – wśród nich królowało The Cosby Show, Cheers, Frasier, Seinfeld oraz oczywiście Friends. Najpiękniejsza magia dokonywała się jednak w studiu 8H. To właśnie stamtąd nadawany jest na żywo Saturday Night Live, najdłużej emitowany program typu sketch comedy w amerykańskiej telewizji, który wydał wiele wyśmienitych talentów oraz od dekad elektryzuje amerykańską opinię publiczną. Co ciekawe, powstał on przez kaprys. W latach 70. sobotni wieczór zarezerwowany był dla powtórek flagowego programu stacji NBC, czyli The Tonight Show. Jednak jego gospodarz, Johnny Carson, żądając dodatkowego dnia wolnego, poprosił włodarzy stacji o przeniesienie ich na jeden z dni powszednich. Pojawiła się więc propozycja stworzenia programu komediowego, który zawierałby serię skeczy komentujących aktualne polityczne wydarzenia i gościł największe ikony popkultury. A powód ku temu był idealny – Stany ponosiły sromotną porażkę w Wietnamie, a prezydent Richard Nixon właśnie ustąpił ze stanowiska. Amerykanie pragnęli więc rozrywki – nie odskoczni od rzeczywistości, ale rozrywki, która nadążałaby za wiadomościami, problemami i kontrowersjami. I Saturday Night Live oferowało to przez dekady. Być może najbardziej emocjonującym momentem w historii programu było rozpoczęcie 27. sezonu, który nastąpił wkrótce po zawaleniu się wież World Trade Center. Twórca SNL, Lorne Michaels, wraz z nowojorskimi strażakami oraz burmistrzem miasta Rudym Giuliani pojawili się na scenie, by pokazać swoje wsparcie oraz siłę. Gdy Michaels spytał, czy znów będą mogli być zabawni, Giuliani odparł „zacznijcie już teraz”. Godnych uwagi występów Saturday Night Live miał od groma. Do najpopularniejszych należy z pewnością występ piosenkarki Sinead O’Connor, która w trakcie wykonania jednego z utworów podarła zdjęcie Jana Pawła II, tym samym sprzeciwiając się tuszowaniu przez Watykan incydentów związanych z molestowaniem dzieci przez irlandzkich duchownych. Pozwoliła jej na to natura programu. Większość skeczy, występów oraz monologi – jak sama nazwa programu wskazuje – emitowane są na żywo, przez co dosłownie wszystko może się zdarzyć. Być może najlepiej widać to w najstarszym segmencie programu, czyli w Weekend Update – parodii serwisu informacyjnego, który zapoczątkowany został przez Chevy’ego Chase’a. Jego gospodarze – m.in. Tina Fey, Amy Poehler, Jimmy Fallon, Seth Meyers, a aktualnie Colin Jost i Michael Che – żywo reagują zarówno na wypowiadane przez nich wiadomości, jak i reakcje zebranych w studiu widzów. Liczba popularnych nazwisk związanych z SNL może zresztą przyprawić o zawrót głowy. Poza wyżej wspomnianymi swoje pierwsze kroki w programie NBC – zarówno jako aktorzy, jak i scenarzyści – stawiali Bill Murray, Robert Downey Jr., Billy Crystal, Dana Carvey, Will Ferrel, Bill Hader, Julia Louis-Dreyfus, Eddie Murphy, Chris Rock, Andy Samberg i Mike Myers. Każda z tych osób jest dziś gwiazdą wielkiego formatu, swój talent szlifowali zaś w studiu 8H, zaczynając każdy poniedziałek od wymyślania skeczy, a kończąc tydzień sobotnim występem na żywo przed milionami widzów. Kreatywność tych twórców zrodziła wiele popkulturowych fenomenów - starczy wspomnieć o filmie The Blues Brothers, którego koncepcja powstała właśnie w studiu 8H jako skecz autorstwa Johna Belushiego i Dana Aykroyda. Format SNL (szczególnie Weekend Update) stał się inspiracją dla takich programów jak Daily Show i Colbert Report, a kilka seriali podejmowało tematykę tworzenia programu łudząco przypominającego SNL - mowa o 30 Rock (autorstwa Tiny Fey, wieloletniej twórczyni tego formatu) oraz Studio 60 on the Sunset Strip Aarona Sorkina. Saturday Night Live miało swoje wzloty i upadki, głównie związane z obsadowymi zawirowaniami. Tak naprawdę każde dziesięciolecie ma własny styl, własną stałą obsadę, która stara się nadążyć za ciągle zmieniającym się światem. W czasach złotej ery telewizji NBC konkurowało z zaledwie dwiema innymi stacjami – CBS i ABC. Później rozwój telewizji kablowej odciągał widownie od programu Lorne’a Michaelsa. Wydawać by się mogło, że internet i rozwój platform streamingowych na dobre pogrzebie fenomen nadawanego na żywo programu. W żadnym wypadku. Dziś SNL jest fenomenem międzynarodowym, a stary jak świat format skeczu komediowego sprawdza się idealnie jako viarlowy filmik w mediach społecznościowych – najpopularniejsze pozycje na kanale Saturday Night Live osiągają 30 milionów odtworzeń, a ich treść omawiana jest przez największe portale informacyjne. SNL rozkwita szczególnie w trakcie kampanii wyborczych, które stają się idealnym tematem dla scenarzystów. Przez dekady - już od Geralda Forda odgrywanego przez Chevy'ego Chase'a - prezydenci oraz kandydaci na to stanowisko są parodiowani przez najciekawszych komediowych aktorów, czego dowodem są wybitne występy Kate McKinnon jako Hillary Clinton i Aleca Baldwina w roli Donalda Trumpa. Mowa jest nawet o "efekcie SNL", czyli realnym wpływie programu na poparcie polityków przez społeczeństwo. Dlaczego więc nie przenieść formatu do innego kraju? Kilka państw już swoich sił spróbowało, w tym Korea, Włochy, a ostatnio także Francja. W Polsce tradycja wieczornego programu komediowego wciąż jest żywa, jednak od lat nie otrzymaliśmy takiego, który spełniałby nasze oczekiwania. Szymon Majewski Show był wręcz podręcznikowym przykładem formatu sketch comedy, choć jego poziom często pozostawiał wiele do życzenia. Wygląda więc na to, że Saturday Night Live Polska może trafić w nisze, która wręcz domaga się wypełnienia tej pustki. To potrzeba inteligentnego, dobrze napisanego i świetnie zagranego programu. To potrzeba nowych talentów, świeżych spojrzeń, które mogłyby zawojować komediową scenę swoim podejściem do palących współczesne społeczeństwo tematów. Marzy mi się – myślę, że nie tylko mi – program pozbawiony kompromisów, zwrócony przeciw poprawności politycznej zarówno jednej, jak i drugiej strony. W czasach polsko-polskiego konfliktu i wątpliwej jakości przekazu najpopularniejszych mediów to właśnie internetowa platforma, jaką jest Showmax, może być najlepszym miejscem dla takiego formatu. Marzy mi się wysokobudżetowy program z rozmachem, w którym design i charakteryzacja są równie istotne, jak scenariusz. Marzą mi się gospodarze, którzy naprawdę mają coś do powiedzenia, a nie gwiazdki obecne na pierwszych stronach plotkarskich gazet i muzyczne gwiazdy nieobecne na pierwszych miejscach list przebojów. Chcę zobaczyć w rolach gospodarzy polityków z każdej strony, aktorów, muzyków, dziennikarzy i komików. Marzy mi się przestrzeń wspólnej rozrywki, która w tradycyjnej telewizji jest już trochę zapomniana, zakurzona. Marzy mi się watercooler moment w poniedziałkowy poranek, w trakcie którego wszyscy rozmawiają o SNL-owych skeczach. Marzy mi się program, który nie będzie stawać po jednej stronie, a szczerze traktować każdego, kto napatoczy się pod celownik scenarzystów. Bo humorem i satyrą można potraktować każde wydarzenie – sukces czy tragedię jednej czy drugiej strony. Jeśli to się Showmaxowi uda, to z niecierpliwością wyczekiwać będę w sobotni wieczór słów Na żywo z Warszawy…! O wszystkim przekonamy się 2 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj