Ród smoka: jedna z lepszych scen serialu powstała przypadkiem. Która?

Serial Ród smoka był jedną z najbardziej oczekiwanych serialowych premier tej jesieni. Nic zatem dziwnego, że produkcja bije rekordy popularności. W produkcji nie brak burzliwych relacji między bohaterami. Jedną z nich z pewnością jest ta łącząca króla Viserysa (Paddy Considine) i jego młodszego brata, księcia Daemona (Matt Smith). 8. odcinek miał zawierać emocjonalną scenę między tą dwójką, ale została ona zastąpiona przez inną, która powstała przypadkiem.

Ród smoka – ta scena powstała przypadkiem

Reżyserka serialu Ród smoka w niedawnym wywiadzie dla portalu EW wyjaśniła, że jedna z najbardziej wzruszających scen 8. odcinka powstała przypadkiem. Geeta Vasant Patel ujawniła, że podczas prób odcinka korona króla Viserysa spadła z głowy Paddy'ego Considine'a i została podniesiona przez Matta Smitha. Aktorzy zdali sobie wówczas sprawę, że to bardzo poruszający moment, który powinien trafić do ostatecznej wersji odcinka. Początkowo emocjonalna scena między braćmi miała mieć miejsce podczas uczty, gdzie Daemon miał wygłosić wzruszające przemówienie. Jak wyjaśniła Patel, wówczas w pomieszczeniu było zbyt wiele osób, by moment odpowiednio wybrzmiał.

Podczas montażu odkryliśmy, że ten oczekiwany emocjonalny moment w rzeczywistości nastąpił, gdy korona odpadła, przynajmniej w moim umyśle.

Patel odniosła się do wcześniejszej relacji między braćmi:

Byłam tak wdzięczna, że korona spadła, ponieważ scena okazała się, przynajmniej dla mnie, dość ważnym momentem i punktem zwrotnym dla fabuły, która zaczęła się w odcinku pilotażowym.

Od początku serialu Daemon głośno wyrażał swoje pragnienie dla przejęcia tronu. W 4. odcinku Daemon nawet szydził z brata, gdy przywdział własną koronę i przyjął miano Króla Stopni i Wąskiego Morza. Dlatego Daemon wręczający bratu koronę, której kiedyś tak bardzo pragnął, pokazał, jak bardzo zmieniła się ich relacja i pozwoliła im na rzadki moment jedności. Jak się okazuje, to nie jedyna improwizowana scena w 8. odcinku serialu. Paddy Considine ujawnił, że ostatnie słowa jego bohatera nie znajdowały się w scenariuszu, ale dla niego jako aktora były zwieńczeniem granej przez niego postaci. Wypowiedziane przez niego „Ukochana…” było skierowane do jego pierwszej żony, Aemmy, której nigdy nie przestał kochać.