Gdy dyspozytorka policyjnej centrali miasta Los Angeles odbiera połączenie od uprowadzonej dziewczyny, musi przezwyciężyć demony przeszłości, by jak najszybciej zidentyfikować porywacza i zapobiec tragedii.

Przed seansem miałem obawy, że Połączenie okaże się nieudolną podróbką "Komórki" Davida R. Ellisa, ale byłem w błędzie. Produkcja z Kapitanem Ameryką i Jasonem Stathamem to bardzo sprawnie zrealizowany film sensacyjny z elementami komediowymi. Obraz Brada Andersona to thriller pełną gębą, któremu udaje się zidentyfikować widza z głównymi postaciami i zainteresować ich losem aż do napisów końcowych. Niemała w tym zasługa reżysera, który ma w swoim dorobku świetnego "Mechanika" z Christianem Bale'em i klimatyczny "Transsiberian". Anderson znakomicie posuwa akcję do przodu. Poszczególne sekwencje połączone są w tak zgrabny i elegancki sposób, iż miałem wrażenie, że akcja rozgrywa się w czasie rzeczywistym. Od razu przypomniał mi się thriller o podobnej atmosferze, rozgrywany w real time film pt. "Na żywo" z Johnnym Deppem i Christopherem Walkenem, w którym przypadkowy młody mężczyzna zaczepiony na dworcu kolejowym ma dokładnie 90 minut, aby zabić prominentnego polityka. Stawką jest życie jego córki, porwanej przez zleceniodawców zamachu. Polecam niezaznajomionym.

Zwykle bywa tak, że motywy głównych postaci tego typu filmów są dość schematyczne, co wpływa na ich ogólną jednowymiarowość. Twórcom udało się jednak dodać wiarygodności i wyjątkowości dwóm protagonistkom poprzez umiejscowienie ich w szczególnych warunkach. Film wyjaśnia zasady działania pracowników awaryjnych służb telefonicznych w LA i poziom stresu, jaki się z tym wiąże.  Jest on zapewne nieraz większy niż przy policyjnej pracy w terenie. Nic dziwnego, ci operatorzy jako pierwsi dowiadują się o każdej zbrodni, jaka rozgrywa się w wielomilionowej metropolii. Jeden z rekrutów dziwi się, dlaczego psycholog jest dostępny dla każdego pracownika 24/7. Halle Berry świetnie radzi sobie z ciężarem swojej roli, pomagając widzowi ogarnąć chaos szybko zmieniających się wydarzeń. Co do Abigail Breslin ("Little Miss Sunshine", "Zombieland"), brawa za świetne wykreowanie przerażonej nastolatki, która większość filmu spędza zamknięta w bagażniku gnającego po autostradzie pojazdu.

Mało znany Michael Eklund wyciska ile się da z roli maniakalnego seryjnego mordercy. Uzasadnienie jego działań poznajemy w trzecim akcie filmu, a Kanadyjczyk robi, co może, aby nadać autentyczności psychicznemu skrzywieniu swojej postaci. Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że Eklund bardzo przypomina mi młodszą wersję Bryana Cranstona. Wyobraźcie sobie więc Waltera White’a jako socjopatę, którym kierują chore impulsy rodem z najbardziej obrzydliwych odcinków "Zabójczych umysłów". Otrzymacie czarny charakter Połączenia.

Są przesłanki ku temu, aby ostatnia sekwencja wywołała mieszane uczucia u kinomanów uczulonych na wszelakie filmowe nieprawdopodobieństwa. Moim zdaniem ostatni akt broni się przede wszystkim tym, że wszelkie naciągane sytuacje giną w gąszczu klimatycznych i pełnych napięcia ujęć oraz dzięki wspomnianemu wyżej rozwinięciu motywacji kierującej antagonistą. Scenariusz wyróżnia się płynnością opowiadanej historii; żadne ujęcie nie wydaje się być wymuszone, a akcja bezboleśnie mknie do przodu bez żadnych przestojów.

Połączenie kosztowało zaledwie 13 mln dolarów i jest to znakomity przykład na to, jak porządnie nakręcić niskobudżetowy thriller z nieprzeciętną obsadą i intrygującą fabułą. Szkoda, że nie doczekał się w Polsce dystrybucji kinowej. Choć film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i ocena jest odpowiednio wysoka, nie zapominam, do jakiej kategorii powinienem zaliczyć thriller Brada Andersona. Wy chyba również dobrze wiecie, że nie należy spodziewać się niczego więcej niż filmu idealnego na miłe spędzenie wolnego wieczoru. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj