A Ghost Story opowiada historię młodego małżeństwa, mieszkającego w spokojnym domu na odludziu. Ona chciałaby się przeprowadzić, on niekoniecznie. Mimo drobnych niesnasek między sobą, bardzo się kochają. Jednak nie zawsze rozumieją własne potrzeby. Pewnego dnia mąż ginie w wypadku samochodowym i powraca jako duch, który stara się skontaktować z ukochaną. Zjawa zostaje związana z domem na zawsze i z jej perspektywy obserwujemy, jak zmieniają się kolejni właściciele, czasy oraz środowisko wokół ukochanego miejsca. Umówmy się od razu, nie każdemu widzowi przypadnie do gustu prezentowana przez twórców narracja. Jest ona mozolnie budowana długimi ujęciami, często wydającymi się zupełnie nic nie wnosić do historii. Tak jak w scenie, w której bohaterka (grana przez Rooney Mara) przez kilka minut je ciasto po stracie swojego ukochanego. Są to pozornie nic nie znaczące sekwencje, jednak mają swoją głębie, którą trzeba odgrzebać spod warstwy niedopowiedzeń.  Reżyser obrazu (David Lowery) świetnie bawi się tym elementem, dozując widzom całą opowieść. Twórca dobrze posługuje się pewnego rodzaju przenośnią, kreując nam na ekranie aurę tajemnicy, która otacza cały prezentowany krajobraz i wątki. Nie każdemu spodoba się ten sposób prowadzenia historii, jednak mnie coś w tym urzekło. Coś, co trudno opisać słowami. Za to należy się plus. A Ghost Story jest dobrą i pięknie opowiedzianą historią o przemijaniu i tym, co po nas pozostanie na świecie. Ten temat został bardzo ciekawie uchwycony w filmie. Otrzymujemy na ekranie fantastyczną, wizualną kronikę zmieniających się na naszych oczach czasów. Możemy to obserwować dzięki metamorfozie bardzo małej przestrzeni, którą jest wnętrze domu. Nie mamy tutaj do czynienia z rozmachem efektów specjalnych. Jeżeli już takie występują, to są one tylko elementem wystroju, który nie wpływa na historię. Twórcy używają bardzo ubogich środków, by przekazać bogaty filozoficznie przekaz. To się udaje i bardzo dobrze widać to w dwóch scenach. Jedna z nich to wykład kolejnego mieszkańca domu na temat dziedzictwa i tego, że wszystko, co po nas zostaje i tak kiedyś ulegnie zniszczeniu. Druga to sekwencja, w której duch próbuje zaspokoić swą ciekawość, a raczej uzyskać spokój, wydrapując notatkę zostawioną przez ukochaną. W obu przypadkach mamy do czynienia z interesującym obrazem przemijania, pewną formą szukania oraz refleksji nad formą dziedzictwa, które dane jest nam zostawić po odejściu. Bardzo ciekawym pomysłem było ukazanie całej historii z perspektywy ducha. Zjawa jest pewną alegorią bólu i cierpienia, które widzimy w każdej scenie. Mimo że na ekranie nie możemy zobaczyć jego mimiki, to emocje i rozterki, które nim szargają stają się wręcz namacalne. Jest swoistym przykładem niespełnionych ambicji, których już nigdy nie będzie mógł zrealizować, a także wielkiej tęsknoty i niemocy spowodowanej przywiązaniem do danego miejsca. Jego oszczędne ruchy i gesty tylko pogłębiają bijące z ekranu uczucie pustki i rozgoryczenia. Wyjątkiem jest tutaj świetna scena, w której duch w końcu nie wytrzymuje i niszczy zastawę kuchenną zamieszkującej dom rodzinie, zmuszając ją do odejścia. Ta sekwencja ukazuje kumulację cierpienia, które w końcu musiało znaleźć swoje ujście.
A Ghost Story to film, który reprezentuje bardzo oryginalne podejście do tematu straty i przemijania. Może nie wszystkim spodoba się sposób prowadzenia historii przez reżysera, jednak znajdą się również podobni do mnie, których urzeknie takie podejście do opowieści.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj