Serial A.P. Bio opowiada historię byłego profesora filozofii, Jacka, który zostaje wyrzucony ze swojej uczelni. Jego nową pracą staje się nauczanie biologii w liceum. Główny bohater jednak zamiast wpajać swoim podopiecznym wiedzę na temat anatomii i przyrody, próbuje ich wykorzystać, aby zemścić się na osobach, które wini za swoją życiową porażkę. Taki stan rzeczy rodzi wiele problemów, między innymi związanych z kwestiami administracyjnymi, moralnymi, a nawet prawnymi. Szalonego nauczyciela próbuje tonować dyrektor szkoły, jednak jego autorytet na niewiele się zdaje. Bardzo mocnym punktem tego serialu jest kreacja głównego bohatera produkcji, czyli nauczyciela Jacka. Scenarzyści stworzyli naprawdę ciekawą postać, której mimo wszelkich jego wad kibicujemy. Bo tak naprawdę tego ekranowego nauczyciela można spokojnie nazwać antybohaterem i nie byłaby to przesada. Jednak jest w nim pewien rodzaj dziwnej złożoności, w której ścierają się ze sobą jego skrajne postawy wynikające z nie za bardzo stabilnego kręgosłupa moralnego. Twórcy bardzo dobrze ukazują nam, jak pod płaszczem nie do końca udanych działań i egoizmu kryje się pewien rodzaj zwariowanej stabilności, która pozwala mu codziennie funkcjonować. Glenn Howerton świetnie czuje się w roli człowieka doświadczonego przez życie, który mimo złej passy życiowej nie traci zbytnio nadziei i zawsze odnajduje jakiś punkt zmieniający jego perspektywę patrzenia na świat. Aktor dodatkowo wtłacza w swojego bohatera sporą ilość charyzmy, co sprawia, że dobrze ogląda się każdą interakcję Jacka z uczniami czy pracownikami szkoły. Za to spory plus, bo łatwo można było zepsuć postać o takim rysie psychologicznym. Oczywiście sferą, która silnie określa zachowanie głównego bohatera serialu jest jego relacja z klasą, którą prowadzi. Ta bardzo specyficzna zależność prezentuje się całkiem nieźle na ekranie. Nie mamy tutaj do czynienia z czymś w rodzaju szybkiego uwielbienia dla nauczyciela mimo słabego początku. W tym wypadku twórcy naprawdę w ciekawy sposób podeszli do tematu i ukazali nam dziwny rodzaj symbiozy, w której żyją nasi bohaterowie, co dobrze ogląda się na ekranie. Scenarzyści świetnie pokazują nienawiść, jaką cały czas pałają wobec Jacka jego podopieczni i dobrze obserwuje się coraz to bardziej twórcze sposoby na pozbycie się nowego belfra. Jednak w ten sposób dostajemy też przykład rodzącej się więzi, która kształtowana jest przez całkowicie sprzeczne interesy. Z drugiej strony w tej kwestii relacji  z uczniami występuje także kilka słabych elementów, czego dobrym przykładem jest aspekt nękania z 1. odcinka, który został potraktowany trochę po macoszemu i gdzieś zupełnie zaniknął w kolejnych epizodach, a twórcy nawet nie starają się go zamknąć. Przez takie zagrywki narracja staje się miejscami bardzo chaotyczna. Dobrze natomiast jak zwykle sprawdza się Patton Oswalt jako starający się pozować na silną osobowość dyrektor, który jednak nie może nic zdziałać, kiedy ściera się z bardziej charyzmatyczną osobą, czyli tak naprawdę z wszystkimi wokół. Ten bohater dobrze prezentuje się w kontrze do Jacka i stanowi z nim interesujący, ekranowy duet. Niestety słabo wypadają inne drugoplanowe postacie, szczególnie trzy nauczycielki, koleżanki Jacka. Tak naprawdę nie wnoszą nic do fabuły serialu i stanowią tylko pewien rodzaj wpychanego widzom na siłę przerywnika pomiędzy kolejnymi scenami. Jednak największym problemem tej produkcji jest to, że humor, jaki reprezentuje, nie wzbudza w większości wypadków gromkiego śmiechu, a raczej politowanie. Żarty sytuacyjne są słabej jakości a te, które wynikają z konwersacji pomiędzy Jackiem a jego rozmówcami, są oparte na bardzo utartych schematach i ich data przydatności kończy się bardzo szybko. Jedynie bronią się żarty związane z próbami Jacka w unicestwieniu swojego nemezis, jak główny bohater nazywa kolegę po fachu, Milesa. A.P. Bio nie jest bardzo oryginalnym podejściem do ogranego już w kinie i telewizji tematu i miejscami poziom humoru jak na serial komediowy powinien być nieco wyższy, jednak można tę produkcję obejrzeć bez zaciskania zębów ze złości, że straciło się kilkadziesiąt minut z życia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj