W najnowszym odcinku serialu Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. Coulson i May starają się dostać na tajny poziom 35, aby odnaleźć technologię, która pozwoli im zbadać powierzchnię Ziemi oraz skontaktować się z zamieszkującymi ją osobami. W tej misji agentom ma pomóc Deke. Jednak w laboratorium nasi bohaterowie odkrywają coś, czego zupełnie się nie spodziewali. Mack i Yo-Yo wykonują zadanie dla Grilla, które polega na wyegzekwowaniu długu od jednego z mieszkańców bunkra. W tym czasie Daisy staje się obiektem badań i główną atrakcją w przeprowadzanej przez Kasiusa licytacji Nieludzi. Bardzo dobrze w tym odcinku sprawdził się właśnie wątek Daisy, trzymanej w niewoli przez oprawcę ludzi. W interesujący sposób zostało nam nakreślone całe tło sytuacji, w której znalazła się agentka, będąca przedstawicielką Nieludzi. Proceder handlu osobami z niezwykłymi umiejętnościami staje się w tej historii bardzo ważną społeczną otoczką nie tylko ze względu na udział w nim jednej z bohaterek, ale także w związku z ukazaniem okrucieństwa i powolnego zanikania człowieczeństwa. Jednak to właśnie Jemma i teraz Daisy pełnią w tej historii pewną symboliczną rolę postaci niosących nadzieję dla świata. To świetnie sprawdza się na ekranie, szczególnie wątek Quake, w kwestii której mamy do czynienia z interesującym paradoksem, ponieważ bohaterka pragnie za wszelką cenę pomóc ludzkości, jednak w tym samym czasie jest również jednym z powodów jej zagłady, co nadaje dodatkowej głębi temu wątkowi, za co spory plus. Doskonale w odcinku prezentowały się wszelkie relacje, w które twórcy wplątywali Daisy. Ciekawym aspektem epizodu była współpraca Quake i jednego z Nieludzi, który potrafi czytać w myślach, oparta na pewnym rodzaju niewypowiedzianego zaufania oraz interakcje Daisy z Kasiusem, pełne nienawiści, ale również dziwnego rodzaju ekscytacji i szacunku ze strony antagonisty. Moim faworytem jest tutaj scena, w której Kasius bada prawdomówność Quake i Jemmy. Twórcy świetnie w tej sekwencji dawkowali nam napięcie, które w kulminacyjnym momencie sięgnęło zenitu. Dobrze prezentuje się także postać Deke'a, szczególnie w kontrze do działań agentów. Stanowi on dla głównych bohaterów pewien rodzaj specyficznego głosu rozsądku, połączonego z egoizmem podszytym troską o własnych ludzi. W nowym epizodzie otrzymaliśmy pewne przesłanki dotyczące historii tej postaci, co sprawia, że Deke z odcinka na odcinek staje się coraz bardziej wielowymiarowym bohaterem, co bardzo dobrze wróży na dalszą część sezonu. Szkoda, że w odcinku twórcy całkowicie pozbyli się Tess, bo to również fantastycznie napisana, pełna wewnętrznych rozterek postać, jednak pewnie w kolejnych odsłonach dostanie więcej czasu antenowego. Jednym z ciekawszych wątków epizodu był ten związany z Mackiem i jego chęcią zachowania człowieczeństwa za wszelką cenę. Ukazanie tej konfrontacji bohatera ze światem, w którym okrucieństwo i brak moralności są cechami pozwalającymi na przetrwanie, świetnie sprawdziło się w prezentowanej nam historii i stanowi niezłe ubogacenie głównej osi fabularnej. Scenarzyści umiejętnie prezentują nam beznadziejność sytuacji, w której znalazł się Mack. Szczególnie dobrze wypada paradoksalna kwestia, w której im mocniej agent stara się nie porzucać swoich zasad i ideałów, tym bardziej staje się częścią tego brutalnego świata. Bardzo wymowna jest tutaj scena, w której Grill mówi Mackowi, że świetnie pasuje do tego środowiska. Otrzymaliśmy też interesujący cliffhanger na końcu odcinka, w którym pojawia się dawno niewidziany Fitz. To sprawia, że jestem jeszcze bardziej ciekaw dalszego rozwoju prezentowanej nam na ekranie historii. Nowy odcinek Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. zdecydowanie popycha akcję serialu do przodu, w bardzo dobry sposób rozwijając główną linię fabularną oraz wątki poboczne. Oby tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj