Wiadomość o powrocie programu Agent do ramówki TVN odebrałem z wielką radością. Kilkanaście lat temu z wypiekami na twarzy oglądałem każdy odcinek, ekscytując się nieznaną wówczas formułą. Niestety nowa wersja show tylko w niewielkim stopniu oddaje fenomen starego Agenta i traci wiele przez dobór uczestników.
Agent był pierwszym programem reality show, który emitowano w Polsce. W 2000 roku telewizja TVN zrealizowała 10 odcinków produkcji we Francji, opierając ją na uczestnikach będących zwykłymi ludźmi, którzy wybrani zostali w castingach. Format powtórzono jeszcze dwa razy w kolejnych latach, zabierając uczestników do Hiszpanii i Portugalii. Spadająca oglądalność sprawiła, że stacja z formatu zrezygnowała, a na jego kontynuację musieliśmy czekać aż 14 lat.
Władze TVN nie zapowiadają
Agenta jako wielkiego powrotu i trudno im się dziwić.
Agent – Gwiazdy to zupełnie nowy twór, który niestety ze starszą wersją nie ma zbyt wiele wspólnego - i to jest jego największy problem. Duża liczba zmian na czele z doborem uczestników, a także o wiele „luźniejszą” formą prowadzenia zadań i eliminacji wypada na niekorzyść całej produkcji, a przynajmniej takie wrażenie można było odnieść, oglądając pierwsze dwa odcinki.
Agent – Gwiazdy krytykowany był już przed premierą, m.in. właśnie za rozwinięcie tytułu. Wprowadzenie do programu gwiazd/celebrytów jako uczestników być może wpisuje się we współczesne trendy telewizyjne, ale jednocześnie daje do zrozumienia, że format jest o wiele bardziej reżyserowany, niż miało to miejsce w przypadku starszej wersji. Grupa uczestników jest dość zróżnicowana. Mamy łącznie trzy osoby zajmujące się zawodowo aktorstwem (a aktor to przecież idealny Agent), są trenerzy personalni, muzycy, Mister Polski i modelka, ale też projektant mody czy nawet (uwaga!) menadżerka zespołu Ich Troje. Jedni z nich są bardziej charyzmatyczni, inni mniej. Jedni trzymają się z boku, inni próbują rządzić i dyrygować, a jednocześnie perfekcyjnie grają swoją rolę przed kamerą.
Nie wymieniam uczestników bezpośrednio z nazwiska, bo każdy, kto ogląda lub ma zamiar oglądać nowego
Agenta, wie, o kogo chodzi. Odnoszę też wrażenie, że wielu widzów (podobnie jak ja) kompletnie nie zna przynajmniej połowy nazwisk. Znana jest za to prowadząca – Kinga Rusin. I tu wypada wytknąć kolejny błąd telewizji TVN. Marcin Meller był kluczowym elementem starego
Agenta. Z odpowiednią powagą i dystansem podchodził (przynajmniej przed kamerą) do zadań i uczestników. Rusin również stara się być zdystansowana i stanowcza, ale w swojej roli wypada średnio i nie jest wiarygodna. W kilku momentach miałem nawet wrażenie, że tylko zakłada poważną maskę na twarz, a w głębi sama się do siebie śmieje.
No url
W dwóch odcinkach programu
Agent - Gwiazdy mieliśmy okazję sprawdzić zachowanie uczestników łącznie w czterech zadaniach. W dwóch z nich producenci zastosowali klasyczne twisty z obstawianiem, kto wykona zadanie lub nie. W przypadku skakania na bungie wypadło to na tyle fatalnie, że większość grupy otrzymała immunitet, czyli coś, czego w starym
Agencie nie było, a przynajmniej nie w tak dużej formie. Jestem w stanie zrozumieć immunitet dla jednej czy nawet dwóch osób, ale nie dla dwóch trzecich całej grupy. Pomysł z immunitetem sprawił, że eliminacja okazała się kolejnym rozczarowującym elementem nowego
Agenta (ale o tym później).
Pozostałe zadania, które postawiono przed uczestnikami, były dość klasyczne: bieganie po mieście, szukanie wskazówek, nawigowanie czy przedzieranie się przez pomieszczenie pełne laserów.
Agent - Gwiazdy zapowiadany jest jako program, który ma wycieńczać zawodników psychicznie, emocjonalnie i fizycznie, ale po dwóch odcinkach zupełnie tego nie widać. Nawet wspomniany skok na bungie nie był czymś, co uczestnicy zrobić musieli, a jedynie mogli (dzięki zastosowanemu twistowi z obstawianiem skoczy / nie skoczy).
Na koniec warto poświęcić jeden akapit eliminacji uczestników z programu. Jakże słabe jest uruchamianie przez Kingę Rusin magicznego laptopa, na którego ekranie pojawia się czerwony lub zielony znaczek oznaczający pozostanie lub odejście z programu. Eliminacja w starym
Agencie była bardzo ważnym punktem odcinka - uczestnicy jedli razem kolację, a następnie samodzielnie otwierali koperty, z których wyciągali piórka. Czerwone oznaczało odejście z programu, zielone pozostanie w nim. W pierwszym odcinku eliminacja wypadła fatalnie (do tego na otwartym terenie), w drugim nieco lepiej, gdyż odbywała się w zamkniętym pomieszczeniu, a czerwony i zielony znaczek Agenta zastąpiono czerwonym lub zielonym polem.
Przyznaję szczerze – nie na taki powrót
Agenta czekałem 14 lat.
Agent - Gwiazdy jest marną i rozczarowującą przeróbką programu, który uwielbiałem kilkanaście lat temu. Mam nadzieję, że TVN zrozumie swój błąd i w przyszłym roku rozważy powrót
Agenta takiego, jakiego znamy z początku 2000 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h