Rok 1896, Nowy Jork. Prężnie rozwijającym się amerykańskim miastem wstrząsa seria morderstw dokonywana na młodych chłopcach trudniących się prostytucją. Sprawa stawia na nogi całą nowojorską policję, jednak stróże prawa kompletnie nie mogą zrozumieć poczynań zabójcy. Zostaje powołana specjalna, tajna grupa, w której skład wchodzą: bracia Marcus i Lucius Isaacsonowie interesujący się nowymi technikami śledczymi, Sara Howard - pierwsza kobieta pracująca w nowojorskiej policji, John Moore - reprezentant wyższych sfer, rysownik i bawidamek oraz lider grupy -  doktor Laszlo Kreisler, tytułowy alienista, dzisiaj nazwalibyśmy go profilerem. Razem muszą złapać groźnego mordercę, zanim karuzela zbrodni na zawsze się rozkręci. Twórcy serialu dokonali mocnej wiwisekcji ludzkiej psychiki, co mogło w wielu przypadkach zakończyć się niepowodzeniem, jednak nie w tej produkcji. Motywem, który przewijał się przez całą serię i przez to pozwolił wybrzmieć przesłaniu kryjącego się pod opowieścią było to, jakie uwarunkowania popychają ludzi do czynienia dobra lub zła. Pięknie dokumentuje to jedna ze scen, w której doktor Kreisler tłumaczy Sarze, że tylko pewne sytuacje życiowe spowodowały, że to nie oni znajdują się po stronie mordercy. Jedna, według mnie, z najciekawszych scen, która pomimo minimalizmu, daje maksimum efektu na sposób myślenia widza. Sami główni bohaterowie, czyli Laszlo i jego zespół ustawili w roli swoistych wyrzutków, którzy przez swoje traumy, spokojnie mogliby zająć miejsce głównego czarnego charakteru i dopuszczać się zbrodni. I to decyduje, że pochłania się tę opowieść jednym tchem, kibicujemy naszym bohaterom, jednak uświadamiamy sobie, że jedna zła decyzja obraca życie o 180 stopni. Serial zadaje pytanie, które dzisiaj jest doskonale znane wszystkim fanom kryminału, czyli nie kto zabił lecz dlaczego i sam moment profilowania jest najistotniejszym elementem tej produkcji. Dzisiaj zdecydowanie jednymi z najpopularniejszych postaci w świecie filmów i seriali są osoby zajmuje się wchodzeniem w umysły przestępców. Wystarczy wspomnieć tutaj Harry'ego Hole z książek Jo Nesbo czy Johna Luthera z popularnej produkcji Luther. Jednak tutaj dostajemy ciekawy obraz początków tej dziedziny w szeroko pojętej kryminalistyce. Twórcy wiele razy serwują nam kolejne rozważania głównych bohaterów lub sceny używania w śledztwie eksperymentalnych technik. To wszystko składa się na bardzo ważne elementy w sprawnie działającej intrydze od początku do końca. Napięcie jest powoli stopniowanie aż do ostatnich odcinków, twórcy czasami bardzo mozolnie budują nam charakterystykę śledztwa podrzucając tropy i unikając dosłowności. Dlatego produkcja wciąga od początku do samego, satysfakcjonującego końca. Oczywiście sama historia dużo by nie zdziałała gdyby nie brawurowe kreacje aktorskie, wśród których zdecydowanie wyróżniłbym dwie. Pierwsza z nich to Daniel Brühl, który wciela się w tytułowego alienistę. Aktor potrafi umiejętnie balansować pomiędzy skrajnościami swojej postaci, na zmianę ukazując jej gniew i mrok z dobrocią. Jego Kreisler to człowiek pełen rozterek, którego działanie ugruntowała trauma, jednak nie pozwala sobie, żeby nim zawładnęła. Drugą kreacją, która bardzo mi się spodobała, jest Sara Howard w wykonaniu Dakoty Fenning, aktorki, której dawno nie widziałem w tak dobrej roli. Dakota potrafi wycisnąć ze swojej postaci wyjątkową siłę, ale nie przykrywa nią swojej kruchości, która także daje o sobie znać. Zresztą obydwoje stanowią bardzo ciekawy duet pełen sprzeczności, a jednocześnie bardzo podobny. Dzielnie tę parę uzupełniają Luke Evans, Douglas Smith, Matthew Shear oraz Brian Geraghty, którego Theodore Roosvelt jest zupełnie inną, ale przy tym fantastyczną wersją postaci znanej wszystkim Amerykanom i nie tylko. Scenarzyści opletli prezentowaną na ekranie historię w ciekawe podłoże społeczne, pogłębiające tylko wyjątkowy mrok tej historii. Nowy Jork w wydaniu twórców The Alienist to miejsce, w którym nie chciałby się znaleźć żaden turysta. Pełny skorumpowanych policjantów i szemranych typów, i własnie dlatego świetnie komponuje się z całą intrygą. Przedstawione w kontrze do siebie klasy społeczne, wyższa, pełna ludzi, których jedynym zmartwieniem jest kolejny bal oraz ta z zabrudzonych zaułków, znająca złe życie od podszewki stanowi interesujący mezalians. Z czasem zdajemy sobie sprawę, że to nie okoliczni przestępcy są odpowiedzialni za zło w mieście a właśnie ludzie, którzy kompletnie nie chcą dopuścić do siebie istnienia społecznych odchyleń. To sprawia, że socjologiczny krajobraz staje się w pewnym momencie bardzo sprawnie grającym drugoplanowym aktorem, kradnącym niektóre sceny głównym bohaterom. The Alienist to zdecydowanie jeden z silniejszych, nowych punktów na serialowej mapie. Ciekawa, przerażająca, ale przy tym bardzo intrygująca historia uzupełniona doskonałym tłem społecznym i kreacjami aktorskimi na najwyższym poziomie. Jeżeli lubicie zawiłe kryminalne intrygi tak jak ja i spodobał Wam się Mindhunter, to jest serial, który musicie obejrzeć. Polecam.
Poznaj książkowy pierwowzór Alienisty autorstwa Caleba Carra
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj