Oczekiwania zwłaszcza w tym przypadku są szczególne, gdyż twórcą i gwiazdą jest Jonah Hill, którego widzowie pamiętają z takich filmów jak „Wpadka” czy „Supersamiec”.

Styl animacji kompletnie mi nie podszedł. Nie jest to wizualny klimat a la „South Park”, ale nie jest to też przyjemna dla oka kreska Głowy rodziny. Wygląda to dziwacznie, ale da się przyzwyczaić po kilku minutach.

Bohaterem jest Allen Gregory, syn pary homoseksualistów, którzy trzymają go pod kloszem. Uważa się za bożyszcza, geniusza, playboya itd., choć ma zaledwie 7 lat. Pewnego razu dowiaduje się, że musi zacząć chodzić do szkoły z innymi dziećmi. Tutaj rozpoczyna się jego przygoda.

Nie będę pisać referatów na temat dennego scenariusza i tragicznych dialogów, więc powiem krótko – jest to jeden z najbardziej nieśmiesznych, głupich i płytkich seriali komediowych, jakie dane było mi obejrzeć w swoim życiu. Nie ma w pilotowym odcinku ani jednej sceny, w której na twarzy pojawiłby się chociażby uśmiech. Jonah Hill, choć go tylko słyszymy, gra tak samo źle jak w każdym filmie. Myślę, że wielbicielom „klozetowego humoru” w stylu „Supersamca” może się spodobać, ale ja do takich nie należę. Nie polecam i odradzam, gdyż jest to 20 minut żenady, męczarni i głupoty, które bezpowrotnie tracimy.

Ocena: 1/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj