Osoby, które jednak zawsze nie mogą się doczekać kolejnego odcinka serialu, tym razem napotkają kolejne utrudnienie. Akcja związana z Halloween została podzielona aż na dwa epizody, tak więc zakończenie czwartego jest emocjonujące i otwarte, przez co znajdzie swój ciąg dalszy dopiero za tydzień.
Twórcy serialu zdecydowali się wykorzystać wierzenia związane z tym świętem. W końcu jest to jedyny dzień w roku, kiedy zmarli chodzą po ziemi i mogą skontaktować się z żyjącymi. Jak się do tej pory okazało duchy z American Horror Story nie potrzebowały do tego Halloween, ale - co ciekawe - nie wszystkie, dla niektórych bowiem jest to przeżywanie wszystkiego od początku.
[image-browser playlist="607226" suggest=""]©2011 FX Networks, LLC.
W końcu poznaliśmy poprzednich właścicieli domu, parę gejów - Chada i Patricka. Halloween w roku 2010 było ich ostatnim, a przed widzami odsłonięto rąbek tajemnicy - wiadomo już jak naprawdę zginęli. W rolę Chada wcielił się Zachary Quinto znany z niezapomnianej roli Sylara w Herosach, czy z nowej wersji "Star Trek", w którym to filmie zagrał młodszą wersję Spocka. Quinto po raz kolejny pokazał swój talent aktorski, a widzowie mogą podziwiać go w całkowicie innym wcieleniu niż zwykle. Nowe postacie oznaczają oczywiście nowe/stare morderstwo oraz nową tajemnicę. Powrócił znany, ale ostatnio niewidziany bohater, czyli mężczyzna w lateksie, który okazuje się, że oprócz uwiedzenia Vivien zrobił coś znacznie gorszego...
Tate natomiast opowiedział Violet i widzom dalszą część historii szalonego doktora Charlesa i jego żony, która jest jeszcze bardziej przerażająca i obrzydliwa niż mogło się wydawać. Można w pewnym sensie zobaczyć nawiązanie do doktora Frankensteina w nieco nowszym wydaniu. Na plus, a jednocześnie na minus można uznać użycie muzyki z filmu "Dracula" (w reżyserii F. F. Coppoli) skomponowanej przez Wojciecha Kilara. Na pewno nadała ona klimat całej scenie, ale też pewnego rodzaju symbolizm, czyli próbę oszukania śmierci (jak to miało miejsce w obu przypadkach).
[image-browser playlist="607227" suggest=""]©2011 FX Networks, LLC.
Znów poruszający okazał się wątek pokojówki Moiry. Prawdopodobnie (ale są to tylko domysły) kobieta wykorzystała Halloween, które dawało jej możliwość opuszczenia rezydencji choć na chwilę i odwiedzenia matki. Jak się przekonaliśmy w poprzednim odcinku, duch (?) kobiety pozostał na ziemi wbrew jej woli. Jest to powodem jej rozpaczy i sprawia, że ta postać jest tak bardzo tragiczna. Pozbawiona życia nagle, uwięziona na zawsze ze swoją oprawczynią, nie może zaznać spokoju, tęskni za matką. Frances Conroy wypadła w swojej roli przekonująco i jest jednym z najmocniejszych elementów tego serialu.
Dość szokująco skończył się (a może zaczął się nowy etap?) wątek Addie i Constance. Widzowie jeszcze głębiej mogli wejść w relacje, które łączą matkę z córką. American Horror Story pokazuje problem kobiety - matki, która mogła osiągnąć wiele, była piękna, ale los obdarzył ją chorym dzieckiem. Dziecko to jednocześnie kocha i jest gotowa poświęcić dla niego wiele, lecz z drugiej strony nienawidzi i jego, i siebie oraz wstydzi się pokazywać światu. Jak zawsze Jessica Lange zagrała znakomicie, ale warto również zwrócić na świetną grę Jamie Brewer, która wcieliła się w rolę Adelaide. Ciekawy wątek, świetnie przedstawiony i bardzo rzeczywisty, biorąc pod uwagę liczbę duchów i zjawisk paranormalnych zachodzących w posiadłości Harmonów.
[image-browser playlist="607228" suggest=""]©2011 FX Networks, LLC.
Jeśli mowa o Harmonach to po raz kolejny wraca wątek zdrady Bena, o której Vivien nie może zapomnieć. W dodatku jak się okazuje z dzieckiem, którego się spodziewa jest coś nie tak... Nie jest to zapewne niespodzianką, bo wszyscy wiemy, kto jest jego ojcem, a raczej kto nie jest. W ten sposób kolejna tajemnica czeka na rozwiązanie. Connie Britton, Dylan McDermott oraz Taissa Farmiga grają całkiem przyzwoicie i raczej nie można narzekać na ich grę. Jedyne, co można zarzucić to raczej sensowność postępowania szczególnie, jeśli chodzi o Violet i jej stosunek do Tate'a. Raz ucieka i nie chce go widzieć, boi się go, a zaraz potem potajemnie się z nim spotyka. W dodatku jej chęć zostania w posiadłości nie znajduje raczej racjonalnego wyjaśnienia. Natomiast postać Tate'a wzbudza zaciekawienie. Nie wiele o nim wiadomo, czy żyje czy jest zjawą, jaki ma związek z domem oraz Moirą i Constance. Evan Peters wypadł bardzo przekonująco i dobrze oddaje złożoność tej postaci.
Ostatecznie podsumowując odcinek "Halloween (1)" podtrzymuje dobry poziom serialu, w dalszym ciągu jest nieźle pokręcony i zwyczajnie mówiąc porąbany. Twórcom wciąż udaje się zadziwić i zaszokować widza. Liczba tajemnic nie maleje. Może czasem jest trochę zbyt chaotycznie, to nie przeszkadza to w oglądaniu serialu z zaciekawieniem.
Ocena: 8+/10