Trzeci tom Miecza Shao Jun przedstawia kilka istotnych wydarzeń. Dochodzi w nim między innymi do śmierci mistrza Yangminga, mentora głównej bohaterki oraz jednego z Ośmiu Tygrysów. Rzecz w tym, że zdarzenia z tym związane dzieją się tak szybko, że nie wiąże się z nimi żaden większy ładunek emocjonalny i oba te wątki rozwiązano na zaledwie paru stronach. Na szczęście niejako rekompensatą za miejscami zawrotne tempo jest bardzo ładna i dopracowana warstwa artystyczna. Szczególnie dobrze prezentują się sceny walki oraz pełnostronicowe rysunki, dzięki którym mamy okazję podziwiać detale i talent autorki, Minoji Kuraty.  Więcej uwagi poświęcono Prekursorom – w moim odczuciu to naprawdę dobry krok, a zarazem ukłon w stronę osób, które nie są wielkimi fanami serii i nie ograły wszystkich jej części. Historia związana z ISU jest naprawdę rozbudowana i została rozbita na wiele odsłon cyklu, a tutaj zaserwowano jej bardzo krótkie, ale jednocześnie dość wyczerpujące podsumowanie. Dowiadujemy się, jaki mają oni związek z Shao Jun i Bractwem Asasynów, a także tego, o co chodzi z artefaktami i tajemniczym pudełkiem, z którym swego czasu miała styczność protagonistka. Pozytywnie zaskoczyło mnie również wyjaśnienie działania "Wzroku Orła", czyli jednej z kluczowych mechanik z gier. 
fot. Egmont
W trzecim tomie dużo zyskał również wątek współczesny. Do tej pory można było odnieść wrażenie, że traktowano go nieco po macoszemu, a tutaj dostaliśmy zdecydowanie więcej ciekawych informacji. Poznaliśmy przeszłość Mari, przyjaciółki Lisy, a także mieliśmy okazję dowiedzieć się więcej na temat działalności i diabolicznych planów Abstergo Industries. Assassin's Creed: Miecz Shao Jun. Tom 3, pomimo pewnych problemów z nierównym tempem, to kawał solidnej historii. Sporo działo się zarówno w wątku historycznym, jak i tym współczesnym, co dobrze wróży na przyszłość. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj