Assassin's Creed: Valhalla to naprawdę obszerna produkcja, przy której można spędzić grubo ponad sto godzin, zwłaszcza jeśli chciałoby się zapoznać ze wszystkim, co przygotował Ubisoft. Jeśli jednak ktoś po ukończeniu głównego wątku fabularnego, pobocznych aktywności i DLC odczuwa niedosyt, to może sięgnąć po komiksowy prequel z podtytułem Pieśń Chwały. Jest on wyraźnie skierowany do fanów tego uniwersum, którzy mieli okazję poznać tych bohaterów. Choć opowiada o wydarzeniach poprzedzających te z gry (a przynajmniej większej jej części), to bez jej znajomości trudno byłoby się w tym wszystkim odnaleźć. Czytelnicy po prostu czuliby się zagubieni, gdyby nie znali młodzieńczych losów Eivor Varinsdottir. Muszą wiedzieć, czym zaszedł jej za skórę Kjotve i jakie relacje łączą ją z Sigurdem oraz królem Styrbjornem.  W Pieśni Chwały da się zauważyć wyraźny podział na dwie osobne historie. Nie są one powiązane, a przynajmniej nie w bezpośredni sposób. W pierwszej z nich śledzimy losy Eivor, która przypadkiem natrafia na wieszczkę o imieniu Gull. Kobieta – sprawiająca wrażenie szalonej – mówi jej o niezwykłym skarbie i obiecuje naprawdę wielkie rzeczy, tym samym wpędzając wojowniczkę z Klanu Kruka w poważne tarapaty. Druga część skupia się zaś na przygodzie Sigurda, przybranego brata Eivor, który podczas grabieży natrafia na świetnie wyszkolonego, nieznajomego wojownika odzianego w płaszcz i posługującego się charakterystycznym, ukrytym ostrzem.
fot. Egmont
Fabuła nie wnosi zbyt wiele i próżno szukać tutaj domknięcia pewnych wątków czy odpowiedzi na pytania, które mogły nasuwać się na myśl po zobaczeniu napisów końcowych w grze. Mimo tego czyta się to bardzo szybko i trudno narzekać na nudę. Sporo tu efektownych scen akcji, które często są bardzo brutalne, bo nie brak w nich odcinania kończyn i dekapitacji. Wyraźnie widać, że twórcy komiksu inspirowali się dziełem Ubisoftu, bo i tam się nie hamowano i pokazywano przemoc w naprawdę dosadny sposób. Warstwa wizualna wypada całkiem solidnie, a zastosowana kreska i kolorystyka mogą się podobać, choć wizerunki postaci widocznych gdzieś w tle czasami są mocno uproszczone. Dość dziwnym zabiegiem było także wprowadzenie daleko idących zmian w wyglądzie kilku postaci. Rzuca się to w oczy przede wszystkim w przypadku Daga i Kjotvego, którzy nie przypominają swoich odpowiedników z gry. Jeśli chodzi o tego pierwszego, można byłoby to wytłumaczyć na przykład upływem czasu. Jednak główny antagonista wygląda jak zupełnie inna osoba!  
Assassins Creed Valhalla. Pieśń chwały zdecydowanie nie jest komiksem, którego znajomość jest wymagana, by uzupełnić wiedzę o tym uniwersum. Wypada jednak całkiem nieźle jako swoisty "filler" i okazja do ponownego spotkania się z bohaterami, tym razem w innym medium. Z tego też powodu trudno traktować to jako pozycję obowiązkową dla fanów. Jeśli jednak macie ochotę na ponowne spotkanie z Eivor, to raczej się nie zawiedziecie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj