Ze zbiorami opowiadań Stephena Kinga bywało różnie. Wbrew pozorom tego typu wydania również można rozdzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich to książki posiadające kilka długich opowiadań, które z powodzeniem funkcjonować mogłyby jako osobne powieści. Do takich dzieł należą m.in. Cztery pory roku, Czwarta po północy czy Czarna bezgwiezdna noc. Drugi typ to książki posiadające kilkanaście tekstów, z których część to krótkie historie zajmujące kilkanaście stron. Taka właśnie była Nocna zmiana Kinga (jego pierwszy zbiór opowiadań, wydany ponad 25 lat temu) i w takim samym stylu powstał The Bazaar of Bad Dreams, na który łącznie składa się łącznie aż 20 historii. Bazar złych snów to przede wszystkim bardzo zróżnicowana książka, która nie zamyka się wyłącznie w gatunku horroru, ale pozwala autorowi na poszerzanie horyzontów w opowiadaniach bardziej obyczajowych i dramatycznych, a jednocześnie cechujących się w niektórych momentach czarnym humorem. Jest to też zbiór opowiadań, które powstawały na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a wiele z nich długo leżało w szufladzie. Niech przykładem będzie tutaj pierwsze opowiadanie Bazaru, które powstało 40 lat temu i w końcu doczekało się publikacji (oczywiście z odpowiednimi zmianami i modyfikacjami). King w Bazarze złych snów stara się maksymalnie zróżnicować opowiadania, które podsuwa czytelnikowi. Z jednej strony pojawiają się teksty z wieloma elementami paranormalnymi, które czasem wydają się wręcz szalone. Jednocześnie autor dawkuje napięcie i podsuwa historie mroczne, przerażające, ale znacznie bardziej ludzkie, pozbawione nadprzyrodzonych wątków. I właśnie ten rodzaj opowiadań znacznie bardziej przypadł mi do gustu. Może też dlatego, że odkrywają one przed czytelnikiem coś nowego i nie starają się na siłę zaskakiwać elementami grozy. Warto nadmienić, że w Bazarze znajdują się również 2 wiersze. O tym, że autor lubi pisać wiersze, wiemy od dawna, ale rzadko decyduje się na ich publikację. Traktować można je jako urozmaicenie zbioru, które jednak nie wywołało u mnie żadnych większych emocji.
Źródło: Prószyński i S-ka
Dużą zaletą Bazaru jest fakt, że każde opowiadanie zostało poprzedzone stosowną notką od autora, w której odsłania on kulisy powstawania historii. Czasem opowiada o swoim życiu i pomyśle na tekst, a czasem o swoich inspiracjach. Niekiedy są one dość skomplikowane, a innym razem banalne i przypadkowe. Czytając The Bazaar of Bad Dreams, kilkukrotnie zrezygnowałem ze wstępu Kinga i czytałem w pierwszej kolejności opowiadanie, co nie było złym wyborem. Nie da się ukryć bowiem, że pisarz w swoich wstępach delikatnie spoileruje i zdradza, na czym skupia się dany tekst. Dlatego warto jest notkę autora przeczytać dopiero po zakończeniu danego opowiadania. Jak już wspomniałem wcześniej, tekstów w Bazarze złych snów jest 20. Nie chcę rozpisywać się nad każdym z nich, bowiem nie o to chodzi w tej recenzji. Jak w każdej tego typu książce bywa, przygotowane historie trafiają w różne gusta i każdy będzie miał swoich faworytów. Chyba najbardziej zapadła mi w pamięci Moralność, która z powodzeniem może posłużyć za scenariusz hollywoodzkiego filmu, szczególnie jeśli zostanie dobrze zaadaptowana. Pozytywnie wypada też opowiadanie pt. Batman i Robin wdają się w scysję, które być może nie zachwyca tytułem, ale daje radę pod względem historii i przesłania. Świetne jest też emocjonalne opowiadanie kończące zbiór, Letni grom, ale King przyzwyczaił już, że na koniec tego typu zbiorów potrafi uderzyć czymś, co zapada na długo w pamięć. Oryginalnością może poszczycić się historia zatytułowana Ur, pełna elementów reklamowych, ale na pewno wyróżniająca się na tle pozostałych tekstów. Pozytywnie ocenić wypada też Nekrologi – trochę sztampową historię, która jednak niesie za sobą sporo emocji. The Bazaar of Bad Dreams nie jest najlepszym zbiorem opowiadań Stephena Kinga, ale nie da się ukryć, że jest to książka, po którą powinien sięgnąć każdy fan pisarza, a gdy już to zrobi, na pewno nie będzie zawiedziony, bowiem w Bazarze każdy znajdzie coś dla siebie. I chyba o to właśnie chodzi w dobrym zbiorze opowiadań – by trafić w gusta jak największej liczby czytelników, a to Kingowi udało się z nawiązką.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj