Gdy otwierają się drzwi i Wolski żegna swojego pacjenta, jest nieco zdziwiony widząc Szymona przed umówioną porą. Godzi się jednakże na rozpoczęcie terapii z nieco większym zapasem czasu.

W gabinecie żołnierz znów zachowuje się jak arogancki cham. Najpierw płaci terapeucie za swoją sesję z góry i przekazuje zaległą opłatę od Weroniki. Potem natarczywie wypytuje się o wysokość zarobków Wolskiego. Muszę przyznać, że lekarz poradził sobie śpiewająco. Z niekłamaną przyjemnością obserwowałam tę „walkę” i słuchałam niezwykle celnych ripost serwowanych przez terapeutę. Przy czym cały czas została zachowana formuła terapii, Andrzej nie dał się w ciągnąć w żadną kłótnię ani pyskówkę.

Szymon jak zwykle wypełniał sobą całą akcję. Widać było gołym okiem, jak rozpaczliwie próbuje zdominować terapeutę i w swoim mniemaniu pokazać mu, gdzie jest jego miejsce. Te zagrywki zostają bardzo ładnie objaśnione widzowi poprzez usta Wolskiego. Mężczyzna coraz bardziej przypomina mi dzikie zwierzę miotające się w klatce.

Pewne sprawy zostały dodatkowo rozdrażnione poprzez fakt, iż Kowalczyk dał wplątać się w wyrafinowaną grę, jaką prowadzi Weronika. Dziś właśnie ona była przedmiotem terapii. Gdzieś na boczny plan usunął się Afganistan czy problemy wojskowe komandosa. Wydaje się, że wspólnie spędzona noc z tą piękną kobietą przerosła gruboskórnego wojaka. Tego dnia było bardzo dużo rozmów o seksie i to prowadzonych w sposób bardzo „męski” bez owijania w bawełnę, wręcz powiedziałabym, że oscylowało to wszystko na granicy wulgaryzmów. Jednakże wpłynęło to jedynie in plus na wiarygodność i autentyczność odcinka. Ta terapia miała w sobie zdecydowanie wiele z tragikomedii.

Czuję się w obowiązku przypomnieć tudzież podkreślić, że aby w pełni docenić wtorkową terapię, a także całą intrygę, trzeba koniecznie obejrzeć odcinek poniedziałkowy. W poniedziałek i wtorek słyszymy opowieść o spotkaniu Szymona z Weroniką - każda ze stron opowiada swoją wersję, kładąc nacisk na swoje racje. Wydaje się, że Szymon jest tylko narzędziem w rękach atrakcyjnej kobiety.

A co z Andrzejem, który, jak wiemy, także ulega urokowi blond modliszki? Otóż terapeuta bardzo starannie ukrywał swoje emocje niezależnie od pikantności wypowiedzi Kowalczyka i sposobu mówienia o Weronice. Jedynymi przesłankami co do tego, że coś jest na rzeczy, były momenty, kiedy Wolski nie zaglądał swojemu pacjentowi w oczy, ba, nawet unikał patrzenia na niego. Przyznam, że już zacieram ręce w oczekiwaniu na spotkanie terapeuty z jego superwizorką, wtedy zobaczymy, co Andrzej tak naprawdę ma do powiedzenia w kwestii romansu Szymona i Weroniki.

Mając w pamięci wielokrotne wykorzystywanie motywu „ich dwóch i ona jedna” i vice versa, trochę obawiałam się tego trójkąta. Zastanawiałam się, czy to nie zepsuje całego serialu. Ze zdziwieniem odkryłam, że to ma sens. Staram się nie myśleć, na ile jest to prawdopodobne, a na ile nie. Po prostu rozkoszuję się ciekawym pomysłem na ożywienie akcji, jaki zastosowali scenarzyści. Poza tym, kto wie… Może okaże się to zbawienne dla Szymona?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj