Nowe dwa odcinki Boku no Hero Academia to przejściowe epizody, które stanowią pomost do nowego wątku. Skończył się arc związany z treningiem i meczami młodych bohaterów, więc przyszła pora na kolejny, co nie następuje tak od razu. Z tego powodu niewiele się w tych odcinkach wydarzyło. Postawiono na humor. Najzabawniej wypadły warsztaty związane z PR-em z Mt. Lady. Ćwiczenia w udzielaniu wywiadów szły poszczególnym postaciom dość kiepsko. Shoto uroczo nie radził sobie z odpowiedziami, a Bakugo w swoim krzykliwym i agresywnym stylu się zbuntował. Deku został wręcz sparaliżowany, ale gdy się już wkręcił w odpowiedzi, to nie mógł przestać gadać, co było naprawdę śmieszne. Również bawiła jego zachwycona reakcja, gdy użył nowego daru Blackwhip, który objawił się malutkim kosmykiem. Wyjaśniła się też tajemnica, że zawodowi bohaterowie wykrzykują nazwy swoich ataków, żeby wystraszyć swoich przeciwników - to brzmi rozsądnie. Czas szybko minął od międzyklasowych meczów i nagle latem otrzymaliśmy odcinek świąteczny, w którym bohaterowie obchodzili... Święta Bożego Narodzenia. Takie są uroki adaptacji mang, bo czasem nie udaje się zsynchronizować takich wydarzeń z emisją odcinka. Ponadto wróciła mała Eri, która również oczarowywała swoją niewinną postawą, a także powodowała rozbawienie, gdy myliły jej się święta. Dziewczynka jest przesłodka, a jej relacje z uczniami oraz Aizawą rozczulają. Dodatkowo moc Monomy została wykorzystana, żeby zbadać specyfikę daru Eri i pomóc jej w zapanowaniu nad mocą. Nowe informacje nie przyniosły za wiele pożytku, ale nieznacznie posunęło to fabułę naprzód. Do tego Neito mógł poirytować widzów swoim narcystycznym charakterem.
fot. Bones
+10 więcej
Na szczęście dwunasty odcinek nie był pozbawiony akcji. Todoroki i Bakugo pół godziny po otrzymaniu tymczasowej licencji bohatera musieli zająć się złoczyńcami. Świetnie wyglądało ujęcie, gdy obaj byli gotowi do akcji. Aczkolwiek w mandze ten kadr robił większe wrażenie. W widowiskowy sposób zaprezentowali próbki swoich mocy i umiejętności. Oczywiście zachowali się wzorowo, nie dopuszczając do zranienia niewinnych ludzi w pobliżu. Dostali pochwały od All Mighta, co wywoływało pozytywne emocje. Najbardziej intrygującym zdarzeniem obu odcinków było pokazanie zniszczeń, które wyrządził Shigaraki w mieście Deika, co wyglądało upiornie i przerażająco. Ten rozbudowany wątek, który nazywa się Meta Liberation Army Arc, powinien nastąpić po meczach w Liceum U.A. Jednak wnioskując po scenie, która pojawiła się po napisach w trzynastym epizodzie, w anime zmieniono kolejność wydarzeń względem mangi. Deku, Bakugo i Todoroki pójdą na staż do Endeavora, gdzie też czeka nas wiele emocji. To dobry ruch ze strony twórców anime, żeby kontynuować historię młodych bohaterów, pozostając jeszcze w tej kolorowej i optymistycznej atmosferze. To ostatnie chwile, gdy możemy się nacieszyć taką lekką rozrywką. Chłopcy będą nabierać doświadczenia w terenie, a także zostanie rozwinięty wątek rodziny Todorokich. Dopiero potem skupimy się na Lidze Złoczyńców, by przygotować grunt pod niezwykle mroczne, trudne i poważniejsze wydarzenia kolejnego sezonu. Świadczy o tym to, że uczniowie mogą brać udział w stażach u superbohaterów, a nauczycieli niepokoi ta decyzja, bo przeczuwają, że dzieje się coś niedobrego. Oba odcinki stanowią etap przejściowy do nowej historii, więc nie można było się spodziewać, że wydarzy się w nich coś rewolucyjnego. Oczywiście niecierpliwość narastała, bo przyzwyczailiśmy się do efektownych walk bohaterów. Jednak chwila oddechu też się przyda. W końcu nie brakowało w tych epizodach humoru i akcji. Nawet nieco więcej ekranowego czasu dostali Todoroki i Bakugo, co cieszy. Najwyższa pora na nowy wątek w Boku no Hero Academia! Będzie ciekawie i emocjonalnie!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj