Już początek Six Points on the New Congressional Budget: The False Dichotomy of Austerity vs. Expansionary Policies sugeruje, że ten odcinek może być bardziej żywiołowy. Gareth pisze wypowiedzenie, ale w trakcie tej czynności zauważa Reda i dziwną, wchodzącą mu do ucha mrówkę. Ritter informuje o zajściu Laurel, a potem jest tylko lepiej. Scena w siedzibie CDC to moja ulubiona sekwencja w jedenastym odcinku. Szczególnie reakcje Garetha na zaistniałą sytuację oraz plany innych bohaterów są bardzo wiarygodne i dobrze zagrane. Aaron Tveit świetnie przedstawia konflikt zachodzący w jego bohaterze. Chciałbym móc powiedzieć, że wybija się na tle reszty obsady, ale kiedyś już wyraziłem swoje zdanie o bohaterach w BrainDead i wciąż je podtrzymuję – wszyscy aktorzy ze stałej obsady radzą sobie wyśmienicie (choć Red ostatnio mocno irytował, co również się zmieniło). W każdym razie największe zastrzeżenia mam wciąż do relacji Garetha i Laurel. Pasowałoby, aby w końcu się określili, bo takie sceny jak ta w sypialni niepotrzebnie psują odbiór. W wątku politycznym też jest interesująco. Wiadomo już, co się działo w tajemniczym pokoju (ale pewnie zespół Reda pracuje już nad kolejnym punktem planu). Problem ze znalezieniem kruczków prawnych na szczęście został nieźle rozwiązany. Dobrze mieć przyjaciela w sztabie przeciwnika, tylko kiedy Wheatus się zorientuje, że ma zdrajcę na tak istotnym stanowisku? Luke w czasie intensywnej pracy swojego sztabu miał całkiem inną rzecz na głowie: był sprawdzany przez partię pod kątem nominacji na szefa CIA. Demokraci słusznie zauważyli, że senator Healy mógłby być niezłym kandydatem. Problemem – bez zaskoczenia – były romanse (co na szczęście szybko rozwiązano) i obsesja Laurel na punkcie mrówek. Komplikacja, która została stworzona podczas przesłuchania siostry zainteresowanego (czyli wejście Gustava), wydaje mi się niepotrzebna. Motyw z wchodzeniem przez drzwi z nieodpowiednimi informacjami jest dla mnie tak bardzo oklepany, że w ogóle nie śmieszy. Cieszy fakt, iż nie odbiło się to na śledztwie, tym bardziej że na koniec odcinka zaserwowano widzom niezły zwrot akcji. Ciekaw jestem, jak po tej zmanipulowanej rozmowie będą wyglądały relacje rodzeństwa Healych. No url Największą atrakcją odcinka i tak była próba zabicia Reda. Gdy tylko twórcy wymyślają tej postaci ciekawe sceny do zagrania, w których się nie ośmiesza publicznie, to Tony'ego Shalhouba ogląda się rewelacyjnie – tak było właśnie w tym wypadku. Najpierw rewelacyjna scena, w której Laurel oddała królowej mrówek małpi mózg, preludium do tego, co ma nastąpić. A nastąpił niespodziewanie atak na Reda. Cały odcinek spodziewałem się, że ewentualna akcja, jak ta przedstawiona w Six Points on the New Congressional Budget: The False Dichotomy of Austerity vs. Expansionary Policies, będzie wymagała dokładnego planowania i zostanie rozwleczona w czasie. Nie stało się tak – i całkiem słusznie. W erze Game of Thrones, gdy każdy bohater może paść w najmniej spodziewanym momencie, ze szczególnym zainteresowaniem śledziłem, czy plan się powiedzie. Finał mimo wszystko mnie nie zawiódł – na tym etapie sezonu zmiana głównego antagonisty nie miałaby sensu. Jak do tej pory przy jedenastym odcinku BrainDead najmilej spędziłem czas. Chciałbym, aby kolejne dwa były jeszcze lepsze. Nie wiem, czy nie będą to dwa finałowe odcinki całego serialu, ale jak powszechnie wiadomo: nieważne, jak zaczynasz - ważne, jak kończysz. Ja jestem bardzo ciekaw, jak skończy ta oryginalna produkcja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj