Jak w poprzednim odcinku sprawa Jacka i jego śmierć była priorytetem, tak teraz wątek krajobrazu po zaszczuciu niewinnego człowieka jest zaledwie tłem. Pogrzeb, msza i stypa to jedynie pretekst do tego, by nasi bohaterowie prowadzący śledztwo mogli zobaczyć, kto nie zachowuje się jak trzeba. Towarzyszy im świadomość tego, że gdzieś wśród nich jest prawdziwy morderca.

To, jak twórcy niuansami i bardzo drobnymi sugestiami bawią się emocjami oraz oczekiwaniami widzów, jest po prostu genialne. W tym odcinku najbardziej skupiono się na Tomie Millerze, którego zachowanie jest coraz bardziej podejrzane. Zwróćmy uwagę na to, jak próbuje dowiedzieć się u pastora o usuwaniu danych, jak w końcu traci nerwy i krzyczy, że nienawidził Danny'ego. Wszystko wskazuje na to, że Tom coś wie i jest w to w jakiś sposób zamieszany, ale nie sądzę, że właśnie on odpowiada za śmierć kolegi. Prawdopodobnie jedynie wie, kto to zrobił i ze strachu ukrywa informacje. Ściśle związany jest z nim wątek Susan, która rozgrywa ryzykowną i trochę tajemniczą grę. Daje do myślenia scena, gdy przekazuje Tomowi deskorolkę Danny'ego, którą trzyma pod kluczem. Musiała wiedzieć, że to przyciągnie policję, skoro ma tę świadomość, że jest on synem policjantki pracującej nad sprawą. Co ona chce osiągnąć? Tutaj od razu pojawia się trzeci element w postaci kolegi z pracy Marka, który, jak dobrze wiemy, z Susan nie żył za pan brat. Mężczyzna jest agresywny i prawdopodobnie niepoczytalny, bo jak inaczej wyjaśnić scenę zabójstwa niewinnego psa? Przypuszczam, że Susan coś o nim wie i chce powiedzieć to policji, a on widząc, że ją mają, umyślnie wziął psa.

[image-browser playlist="592356" suggest=""]
©2013 ITV

Broadchurch to małe miasteczko, gdzie, można by pomyśleć, mieszkają przeciętni i zwyczajni ludzie. Z każdym odcinkiem dowiadujemy się, że jest to tylko zewnętrzna otoczka. Co chwilę poznajemy mroczne sekrety, które dają do myślenia. W tym odcinku szczególnie rzuca się w oczy ksiądz, który ma problemy z alkoholem.

Coraz ciekawszym bohaterem staje się Hardy, którego sprawność fizyczna i psychiczna stoją pod dużym znakiem zapytania. Interesującym zabiegiem jest jego sen, w którym widzimy kilka postaci - czyżby to byli jego kandydaci na mordercę? Poznajemy też informacje o jego demonach z przeszłości dzięki rozmowie Beth z matką zabitych dziewczynek, których sprawą zajmował się Hardy. Wyraźnie w grę wchodzą wyrzuty sumienia i obsesja, które działają na Aleca destrukcyjnie. Kolejne elementy układanki dają nam poczucie, jakim toksycznym człowiekiem on jest i zmuszają do myślenia, czy mu w ogóle zależy na rozwiązaniu sprawy?

Broadchurch to świetny dramat, który potrafi solidnie zaciekawić na każdym kroku.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj