Założenia serialu "I Live with Models" opierają się na dość popularnym motywie wrzucenia bohatera do obcego mu środowiska. I tak barista Tommy – typowy życiowy nieudacznik z amerykańskich produkcji serialowych i filmowych –  za sprawą przypadku trafia do ekskluzywnego świata modelingu, zaczyna mieszkać w luksusowym apartamencie przy plaży, a za sublokatorów ma piękne modelki i umięśnionego modela. Co sprawiło, że ten przeciętny i dość obleśny typ zasłużył na taką karierę? Ponoć piękne dłonie, chociaż w tym przypadku musimy zawierzyć scenarzystom. Powyższe przybliżenie ram fabularnych jest o tyle konieczne, że Comedy Central emituje "I Live with Models" od drugiego odcinka – brak jest więc wprowadzania w realia i powyższych informacji można się jedynie domyślać na podstawie zaistniałej na ekranie sytuacji. Struktura obu recenzowanych odcinków jest podobna. Główną oś stanowi jakiś aspekt kariery lub życia Tommy’ego (musi się nauczyć rozpinania stanika jedną ręką na potrzeby kręcenia reklamy, bajeruje poznaną dziewczynę), które są przeplatane przypadkami pozostałych mieszkańców apartamentu (np. zarażanie innych modelek z pokazu jako droga realizowania ambicji). [video-browser playlist="731796" suggest=""] Postacie w serialu są archetypiczne aż do bólu. O głównym bohaterze już było powyżej, reszta wcale oryginalniejsza nie jest: świetnie zbudowany i pozbawiony szarych komórek model, jedna modelka stylizowana na typową blondynkę, druga jest zdecydowanie bardziej posh, a całość grupy spina despotyczny menadżer. Nawet z tak nakreślonymi postaciami dałoby się osiągnąć niezły efekt – w końcu to sitcom, a nie dramat obyczajowy – ale drewniane i jednocześnie celowo przerysowane aktorstwo sprawia, że z ekranu promieniuje sztuczność. W całości można doszukiwać się satyry na świat modelingu i wyśmiewania różnych aspektów związanych z show-biznesem, ale wymaga to naprawdę sporo dobrej woli. Większość gagów to dość prymitywne aluzje z jawnym podtekstem seksualnym, czasem jedynie okraszone bardziej inteligentnym humorem. Nie ma w tym nic złego i już niejedna produkcja udanie na tym bazowała, ale można to zrobić z klasą. Tutaj jej brak. Drugi – czyli pierwszy emitowany w Polsce – odcinek "Całego życia z modelkami" jest słaby: nieśmieszny i o rwanej narracji. To tak naprawdę seria luźno powiązanych scen, które w założeniach mają kończyć się zabawnymi puentami, ale zwykle wywołują co najwyżej konsternację lub zażenowanie. W trzecim jest już lepiej, fabuła jest bardziej spójna, a żarty nawet czasem potrafią śmieszyć - chociaż, co symptomatyczne, zwykle dzieje się to w innych momentach, niż rozbrzmiewa podłożony śmiech publiczności. Tendencja wzrostowa istnieje (być może dlatego zrezygnowano z emisji pierwszego odcinka), ale czy to wystarczająca zachęta do kontynuowania przygody z tym sitcomem? Trudna decyzja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj