Central Park to serial animowany o amerykańskiej rodzinie, która mieszka w zamku zlokalizowanym w słynnym parku w Nowym Jorku. Owen jest głównym zarządcą obszaru zieleni, a jego żona Paige dziennikarką. Mają dwójkę dzieci: Molly, która rysuje komiksy oraz Cole, który kocha zwierzęta. Codzienność upływa im spokojnym rytmem do czasu, gdy pewna bogaczka w podeszłym wieku postanawia kupić park i przeznaczyć go pod zabudowę. Zaczyna uprzykrzać Tillermanom życie, którzy nie mają zamiaru pozwolić Bitsy na jego zniszczenie. Serial stworzył Loren Bouchard, który jest również twórcą popularnej kreskówki familijnej dla starszej widowni Bob's Burgers. Jednak Central Park jest serialem komediowym przeznaczonym dla wszystkich, bez ograniczeń wiekowych. Stąd również humor jest dosyć prosty i lekki tak, aby śmieszył każdego – od dzieci po dorosłych. Z żartami bywa różnie w pierwszym sezonie, ale zdecydowanie widać progres z odcinka na odcinek. Z każdym epizodem dowcipy stają się coraz lepsze, celniejsze i zabawniejsze. Jednak tym, co najbardziej wyróżnia Central Park od innych kreskówek jest to, że jest też musicalem. W każdym odcinku słyszymy po cztery piosenki, które zawsze są wyjątkowo chwytliwe. Większość utworów jest bardzo musicalowa, ale największe wrażenie robią kawałki rapowane, a także śpiewane w duetach lub wspólnie. Ciekawostką dla polskiego widza, może być to, że w jednej z piosenek możemy usłyszeć nawet nasz język (jak zwykle trudny do zrozumienia). Co prawda aktorzy dubbingujący swoich bohaterów nie mają wybitnych głosów, ale śpiewać potrafią na tyle, aby pobudzić widzów do wystukiwania rytmu czy nucenia. Warto wspomnieć, że Central Park bardzo dobrze radzi sobie pod względem animacji i synchronizacji ust z dźwiękiem i głosami. Podczas piosenek serial wchodzi, jakby na wyższy poziom, a obraz staje się dynamiczniejszy. Sceny przeobrażają się w teledyski – mniej lub bardziej pomysłowe, ale wszystko w duchu musicalu. Poza tym oglądamy ten sam styl animacji, co w Bob’s Burgers, który na początku może nie imponować, ale łatwo się do niego przyzwyczaić. Ciekawe są też sceny, gdy na chwilę przenosimy się do superbohaterskiego, komiksowego świata rysowanego przez Molly, które dodatkowo odrywają od monotonii kreski.
fot. Apple
Bohaterowie Central Parku nie są nadzwyczaj interesujący czy wyjątkowo wyraziści, nie tworzą też dysfunkcyjnej rodziny, ale najważniejsze, że wzbudzają sympatię. Na uwagę zasługuje fakt, że w naszej rodzinie mamy do czynieni z mieszanym małżeństwem (Owen jest ciemnoskóry, a Paige jest białą kobietą). Może nie jest to aż tak rewolucyjna sprawa w obecnych czasach, ale do głosu znowu doszła poprawność polityczna, z której wynikło sporo kontrowersji. W pierwszym sezonie postaci Molly, która jest mulatką, użycza głosu Kristen Bell i wywiązywała się ze swojej pracy znakomicie, nadając jej fajnego charakteru. Mimo to, ze względu na biały kolor skóry, zostanie w drugim sezonie zastąpiona przez Emmy Raver-Lampman, która ma mieszaną urodę, jak ta bohaterka. To daje do myślenia, czy twórcy nie popadają w ten sposób w skrajności, wręcz przedobrzając swoje intencje. Pod względem postaci najbardziej wyróżniają się w tym serialu kapryśna Bitsy i jej niezadowolona asystentka Helen, które są pewnego rodzaju czarnymi charakterami, ponieważ komplikują życie rodziny i chcą zniszczyć park. To postacie dość stereotypowe, ale bez nich ta kreskówka nie byłaby tak zabawa. Szczególnie, że obu bohaterkom podkładają głosy mężczyźni (Stanley Tucci i Daveed Diggs). Świetnym pomysłem było też wprowadzenie do historii Birdiego, który jest ulicznym muzykiem, ale przede wszystkim pełni rolę narratora w serialu. Opowiada nam, z jakimi wyzwaniami mierzą się w danym odcinku nasi bohaterowie, od czasu do czasu coś spojleruje lub sugeruje. Zwraca się bezpośrednio do widzów, burząc tym samym tzw. czwartą ścianę. Jego komentarze sprawiają, że fabuła jest ciekawsza i bardziej żartobliwa. Serial wykorzystuje wszystkie swoje atuty związane z Central Parkiem, którego realia i wygląd w kreskówce zostają dobrze odwzorowane (razem z autentycznym zamkiem, w którym mieszkają Tillermanowie). Nawet znalazło się nawiązanie do Kevina samego w Nowym Jorku. Szkoda jednak, że w budowaniu historii twórcy nie poszli krok dalej, żeby dodać mu wartości edukacyjnej. To mocniej podkreśliłoby znaczenie obszarów zieleni. Również nie próbują grać na emocjach oraz nie starają się, aby charaktery bohaterów były mniej powierzchowne. To powoduje, że Central Park nie wychodzi poza swoje ramy i ostatecznie nie wybija się na tle innych kreskówek. Natomiast nie taki cel przysługuje temu serialowi, który ma być lekką oraz przyjemną rozrywką i pod tym względem spełnia swoją rolę fantastycznie. Central Park jest pozytywnym serialem animowanym dla całej rodziny z wpadającymi w ucho piosenkami. To idealna kreskówka, aby na chwilę zapomnieć o trudnej codzienności w czasach pandemii i poprawić sobie nastrój. Nic wielkiego, ale wywołuje uśmiech na twarzy. Czego chcieć więcej?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj