Przedstawiona w odcinku sprawa główna dotycząca wybuchu w szpitalu jest co prawda dość ekstremalna, ale w końcu i takie się zdarzają. Można zrozumieć założenie twórców i chęć zrobienia dużego wrażenia na sam początek nowej produkcji. Całemu odcinkowi towarzyszy jednak pewien zgrzyt, bowiem zagrożenie śmiertelną chorobą buduje sztuczne i niepotrzebne napięcie. Przecież wiadomo było, że wraz z końcem odcinka wirus okaże się być zupełnie niegroźny. Zamiast kreować fałszywą atmosferę zagrożenia, można było bardziej skupić się na postaciach, które przecież potencjalnie mają poprowadzić cały serial. Niestety na razie nadal nie wiemy o bohaterach spin-offu zbyt wiele. Co prawda zdążyliśmy dzięki "Chicago Fire" i "Chicago PD" poznać pielęgniarkę April oraz Willa, jednego z lekarzy, ale to, co o nich wiemy, nie wzbudza szczególnego zainteresowania tymi postaciami. Paradoksalnie najciekawiej w odcinku prezentuje się szef psychiatrii grany przez Olivera Platta, którego na ekranie zobaczyliśmy po raz pierwszy. Swoją drogą, dobrze, że znalazło się w spin-offie miejsce dla psychiatry, który do dramatu medycznego może sporo wnieść. Tak było choćby w przypadku serialu "Private Practice", który dzięki postaciom dwójki psychiatrów w obsadzie potrafił zainteresować. Z kolei najsłabiej wypada S. Epatha Merkerson w roli bezbarwnej szefowej szpitala. Trzeba jednak przyznać, że aktorka pojawiła się tylko w kilku scenach i nie za bardzo miała okazję, by się wykazać. [video-browser playlist="682985" suggest=""] Operacja Severide’a również większych emocji nie wzbudziła, bo czy ktoś naprawdę spodziewał się jego śmierci? Cieszy fakt, że "Chicago Fire" nie pozwala zapomnieć widzom o postaci Shay. Przez cały sezon żałoba wspomnianego strażaka utrzymuje tę postać w pamięci i twórcom serialu należą się brawa za podejście do całej sprawy. Szkoda, że mogliśmy zobaczyć jedynie pojedyncze ujęcia Shay w podświadomości Severide’a. Jeśli już zdecydowano się na taki kierunek tego wątku, trzeba było iść o krok dalej i nakręcić jakąś naprawdę emocjonującą scenę z udziałem bohaterów, a dostaliśmy jedynie szereg urywków. Pomysł na spin-off medyczny z akcją w Chicago jest naturalny, co udowadnia dobrze pokazana współpraca między lekarzami, strażakami i policjantami. Chyba z łatwością można sobie wyobrazić crossover między trzema produkcjami, a nawet czterema, bo nie można zapomnieć, że jeśli "Chicago Med" powstanie, automatycznie wyląduje w jednym uniwersum z serialem "Law & Order: SVU". Problem tylko w tym, że po emisji tego odcinka "Chicago Med" za słabo wyróżnia się zarówno na tle trzech pozostałych produkcji, jak i na tle innych seriali medycznych. Jeśli po ewentualnym otrzymaniu zamówienia 1. sezonu serial nie odnajdzie szybko swojego własnego ja, zginie w tłumie. Czytaj również: Strażacy w kinie i telewizji Zaprezentowany pilot "Chicago Med" pokazuje, że sam pomysł niestety nie wystarczy. Brak wyrazistych postaci oraz unikalnej atmosfery nie napawa nadzieją i wzbudza raczej obojętność niż prawdziwe emocje. Nie jest jednak tak źle, żeby nie dało się tego przed ewentualnym startem produkcji poprawić. Po odcinku "I Am The Apocalypse" uważam, że serial ma szansę trafić na antenę NBC, ale jeśli ostatecznie do tego nie dojdzie, to chyba nikt płakać nie będzie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj