Nowe odcinki serialu Co robimy w ukryciu po raz kolejny oferują dawkę szalonego, bezkompromisowego humoru. Oceniam.
Podoba mi się, jak w 3. sezonie
Co robimy w ukryciu zmienia się postać Guillermo. Już nie jest zwykłym sługą ślepo zapatrzonym w swojego pana. Bohater znakomicie sprawdza się jako manipulator, który podpowiada swoim wampirzym zwierzchnikom, co mają robić i powoli układa poszczególne pionki na szachownicy. W pewnym momencie zyskuje sporo cech czarnego charakteru, jednak odpowiednio przerysowanych i wykręconych w zabawny sposób. Świetne są sceny, kiedy to on zaczyna przewodzić grupie wampirów, co doskonale widać w 6. odcinku, gdy potrafi nawet spoliczkować Nandora i ustawić resztę po kątach. Metamorfoza Guillermo w nomen omen pełnokrwistego pogromcę wampirów odbywała się już w poprzednich odcinkach, jednak to w najnowszych została ukazana najdobitniej i najzabawniej.
Bardzo podobał mi się powrót Barona. Twórcy znaleźli zabawny sposób na przywrócenie postaci do żywych. W tej wersji nawet wampir prezentuje się lepiej niż wcześniej. Poza starszego pana, który nie do końca ogarnia dzisiejszy świat, miała spory potencjał, który twórcy wykorzystali praktycznie w każdej scenie. Baron uzupełniał głównych bohaterów, wprowadzając nie tylko humor, ale również nowy komediowy aspekt horroru. Do tego twórcy zostawili na końcu odcinka pole do rozwoju dla jego wątku. Trio Barona, Sire'a i piekielnego ogara (wyglądającego jak golden retriever) prezentuje się naprawdę nieźle i chętnie zobaczyłbym ich dalsze losy – w serialu lub własnym spin-offie, ponieważ to materiał na kolejną, znakomitą historię.
Nowe odcinki po raz kolejny oferują sporo ciekawych i przede wszystkim trafionych pomysłów, jeśli chodzi o humor. Doskonale zadziałał gag z Laszlo jako adwokatem, który prowadzi swoją pierwszą od setek lat sprawę. Było w tym i sporo znakomitej gry aktorskiej. Przede wszystkim pokazano w zabawny, przerysowany sposób kolejną twarz bohatera. Interesującym, komediowym elementem było wprowadzenie znajomego Guillermo z drużyny pogromców wampirów – Dereka, który został krwiopijcą. Pomysł jest bardzo dobry i ma potencjał na rozwinięcie w kolejnych odcinkach. Nowe epizody zaledwie zarysowały temat, ale podkręciły mój apetyt i chciałbym zobaczyć, jak Laszlo jest mentorem dla Dereka. Ponadto po raz kolejny dostaliśmy kilka świetnych nawiązań popkulturowych między innymi maskę Ghostface'a znaną z serii
Krzyk. Twórcy udowadniają, że potrafią bawić się motywami popkultury.
Dobrze prezentuje się również duet Nadja-Nandor. Próbują pozować na wielkich liderów lokalnej Rady Wampirów, jednak nie za bardzo im to wychodzi. Jest to przede wszystkim bardzo zabawne. Z nimi są związane najlepsze żarty sytuacyjne w najnowszych odcinkach, a scena w komnacie osądzania to już prawdziwe złoto – mowa tu o próbie rozpoczęcia obrzędu czy graniu w dobrego i złego glinę. Ich wątek ma jeszcze wiele do zaoferowania. Miło będzie go oglądać w kolejnych epizodach. Nowe odcinki
Co robimy w ukryciu nadal trzymają bardzo dobry poziom. Dają kawał oryginalnego i zabawnego humoru oraz prezentują świetne aktorstwo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h