Francesca to stateczna pani w średnim wieku. Oddana matka i wierna żona, mieszka wraz ze swoją rodziną pośród malowniczych pól hrabstwa Madison w stanie Iowa. Będąc z pochodzenia Włoszką, swojego przyszłego męża poznała w ojczyźnie w czasie wojny i to właśnie z nim przybyła do Ameryki, gdzie czekało na nią jedynie monotonne życie na farmie. Pewnego dnia, gdy Francesca jest sama, w jej obejściu pojawia się tajemniczy mężczyzna – Robert Kincaid, fotograf pracujący dla National Geographic, który w ciągu zaledwie kilku dni zmieni jej życie na zawsze... „The Bridges of Madison County” to książka głęboko osadzona w klimacie amerykańskiej literatury XX wieku, z jej klasycznymi postaciami i największymi tęsknotami. Mamy klasycznego indywidualistę i nonkonformistę, który mając wolny zawód, żyje wciąż w drodze. Ceną, jaką przychodzi mu płacić za możliwość zachowania własnego, unikalnego ja, jest brak szczęścia w miłości. Robert Kincaid to niemalże potomek bitników, który podróżuje po świecie z gitarą i pełnym plecakiem aparatów, łapiąc ulotne chwile i żyjąc z obserwowania magicznej codzienności. To właśnie on stanie na drodze Franceski – kobiety, która na pierwszy rzut oka stanowi niemalże całkowite jego przeciwieństwo.
Źródło: Prószyński i S-ka
Tak naprawdę Francesca jest kobietą, która całe swoje życie poświęciła innym, odrzucając własne ideały, marzenia i pragnienia na bok. Uwięziona w niezbyt udanym małżeństwie, solennie wypełnia swoje obowiązki matki i żony aż do czasu, gdy na jej drodze pojawia się energiczny fotograf, który budzi w niej dawno uśpione, ale wciąż obecne uczucia. Historia tego niezwykłego uczucia została rozpisana na zaledwie 150 stronach, dlatego też nie mamy zbyt wielu okazji, aby zagłębić się w istotę całej relacji. Niemniej jednak każdy dzień przesycony jest intensywnością wrażeń, opisanych wyrazistą prozą, która oddaje emocje towarzyszące zarówno Francesce, jak i Robertowi. Połączył ich klasyczny romans: do utraty tchu, ale niemożliwy do zrealizowania z powodu zobowiązań ciążących i tłamszących własną osobowość. W tym kontekście szczególnie mocno wybrzmiewa obraz amerykańskiej prowincji – z jej zaściankowością i konserwatyzmem. Prowincji, w której nie ma miejsca na romantyzm, uniesienia ducha, a liczy się tylko twarde stąpanie na ziemi. Prowincji, która nie jest miejscem dla takich ludzi jak Francesca czy Robert, ale która stała się jednak świadkiem ich gorącego uczucia, które przetrwało lata. Waller znakomicie czuje ikonografię amerykańskiej literatury. Tęsknotę za wolnością, mityczną drogą i życiem, w którym ważne są ideały, a nie tylko proza codzienności - wszystkie te rzeczy zawarł w historii bardzo krótkiej (niektóre wątki aż proszą się o rozszerzenie), ale za to niezwykle intensywnej. Potrafi znakomicie oddać niuanse narracji zarówno Franceski, jak i Roberta, pokazując różnice w ich podejściu do tego, co się wydarzyło: kobiecą wrażliwość, która dobro innych ceni ponad wszystko, i męską dumę, która dla większego dobra każe usunąć się w cień. „The Bridges of Madison County” to nie tylko niezwykła historia nietypowej miłości (nie wiemy o niej w zasadzie nic, czy więc możemy mieć pewność, że rzeczywiście była prawdziwa?), ale również ciężka szkoła życia. Niewygodny głos o tym, co życie robi z naszymi ideałami oraz jak często my sami o nich zapominamy. Przy czym głos Wallera jest głosem rozsądku, który walcząc z romantyzmem, jednak zwycięża, dlatego cała historia jest tym bardziej bolesna. „Co się wydarzyło w Madison County” to nowa odsłona miłości tragicznej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj