Pierwszy tom Coś zabija dzieciaki stanowił udane wprowadzenie do historii. Poznaliśmy bohaterkę należącą do tajemniczego stowarzyszenia parającego się zgładzaniem potworów. Te ostatnie są niewidzialne dla dorosłych, a ich zwierzyną są dzieci. W finale bohaterce udało się osiągnąć gorzkie zwycięstwo: choć pokonała jedną bestię, to ta zdążyła na świat wypuścić młode. W tym miejscu zaczyna się fabuła drugiego tomu Coś zabija dzieciaki. Z jednej strony mieszkańcy miasteczka muszą poradzić sobie z niewytłumaczalną tragedią, która ich spotkała. Erica ma plan wytropić kolejne potwory i ocalić społeczność, ale sytuacje komplikuje przybycie wysłannika organizacji, z której bohaterka się wywodzi. James Tynion IV wie jak konstruować wieloodcinkowe opowieści. W pierwszym tomie w dużej mierze postawił na konkretne wydarzenia, pojedyncze postacie i przykucie uwagi czytelnika. Gdy ją już pozyskał, to nadszedł czas na ekspozycję, choć nadal okraszoną sporą dawką akcji. W rezultacie z albumu dowiadujemy się więcej o mitologii świata przedstawionego i powoli staje się jasne, że może się tu dziać więcej, niż się początkowo wydawało. Jednocześnie niektóre obszary nie zostały ruszone, co zostawia otwartą furtkę do kolejnych wątków w przyszłości.
Źródło: Non Stop Comics
Pewne zastrzeżenia budzi strona graficzna. Do prostej kreski można się co prawda przyzwyczaić i nawet w niektórych wypadkach jest to atut: na przykład przy bardzo „konturowych” przedstawieniach potworów, co koresponduje z ich „niewykrywalnością” dla dorosłych, są niczym cienie. Niemniej sam układ plansz w wielu przypadkach bywa nieczytelny, gdy kadry należy czytać w poziomie na dwóch stronach. Rozwiązanie zaserwowane przez Werthera Dell’Edera nie jest intuicyjne.
James Tynion IV rozgrywa fabularne klisze, niespecjalnie znajdziemy tu nowatorskie rozwiązania, ale… robi to bardzo dobrze. Ta opowieść wciąga, budzi zainteresowanie. Coś zabija dzieciaki ma wartką akcję i wyraziste postacie, potrafi zaskoczyć i przede wszystkim nie jest to lukrowana opowieść tylko historia o potworach, które naprawdę są niebezpieczne i nie wybaczają najmniejszego błędu. A przecież właśnie o to w horrorach chodzi, nieprawdaż?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj