Władek, Michał, Bronek, Lena i spółka udali się do Rzeszy na akcję wysadzenia dworca pełnego wracających na front żołnierzy. Z uwagi na mały budżet serialu, naturalnie nie będzie to Berlin, tylko „jedna z przygranicznych stacji”. Można się było tego spodziewać, więc nie ma ani zaskoczenia, ani rozczarowania.

[image-browser playlist="607014" suggest=""]fot. Monika Zielska, ©TVP 2011

Sama akcja z wysadzeniem nie do końca mnie przekonała. Zwłaszcza moment, gdy na siłę "wciśnięto" Niemkę z niemowlakiem. Wiem, że twórcy chcieli widzom przekazać, że bohaterowie nie zabijają kobiet i dzieci, ale taka łopatologia chyba nie jest konieczna. Niedopracowany był także sam wybuch – oparto go na efekcie komputerowym zamiast poeksperymentować z pirotechniką. Ja rozumiem, że serial ma coraz mniejszy budżet, ale to po prostu razi w oczy.

Chwilę później nadeszła wielka oczekiwana chwila wyrwania Wandy ze złych macek Niemców. Samo odbicie było wiarygodne i dobrze przedstawione, ale żałuję, że nie ukarano Niemców, którzy wywołali u niej tyle cierpienia. Powinni taką sceną zadośćuczynić widzom ich kilkuodcinkową irytację nudnym wątkiem. Niestety, ale twórcom nie udała się najważniejsza emocjonalnie scena odcinka – spotkanie Wandy z Bronkiem. Muzyka Chajdeckiego w tle budowała klimat, ale... popsuto je dźwiękiem. Widzimy, jak rzucają się sobie w objęcia i słyszymy, jak Bronek mówi „Wanda”, ale wyraźnie widzimy, że ani przez sekundę nie poruszył ustami. Zostało to sztucznie i niepotrzebnie dodane.

Wątki Romka i dr Konarskiej nie rozwijają się ciekawie. Oba straszliwie nudzą i wyglądają, jakby miały być zapychaczem. Mam nadzieję, że pod koniec sezonu jakoś sensownie się zakończą. Wypada także wspomnieć o wątku Rudej i Osmańskiej. Ruda będąc na cmentarzu nakryła Osmańską na kontakcie z... no cóż, przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony, bo nie sądziłem, że akurat z nim. Najwyraźniej od początku to było ich planem, by Osmańska rozkochała w sobie głupiego i naiwnego Michała. Ciekawe, jak to dalej się potoczy.

[image-browser playlist="607015" suggest=""]fot. Monika Zielska, ©TVP 2011

Rainer wzbudza u mnie mieszane odczucia. Wygląda na to, że w nosie ma walkę z Polakami i skupia się na wewnętrznej, praktycznie już prywatnej wojnie z Fischerem. Widać to wyraźnie w sposobie rozmowy z Jankiem i tym, czego chce się od niego dowiedzieć. Dostał też nowego pomocnika, ale ta postać jest nijaka – nie jest tak wyrazista, jak postać Brehma. Końcowa scena z Rainerem jest tym, czego oczekuję po tej postaci – brutalny i bezwzględny. Szkoda tylko, że nadal nie wobec Janka, któremu przydałoby się lanie i tortury.

„Czas honoru” nadal nie powrócił na odpowiednie tory. Ostatnie kilka odcinków, łącznie z tym, to spadek jakości, która mam nadzieję wzrośnie wraz z końcówką sezonu.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj