Scenarzyści obrali ciekawą taktykę na wypełnienie luki po odejściu knującego bohatera. Bobby, Chris i John Ross zaczynają współpracować, by wspólnie znaleźć mordercę, dokonać zemsty i jednocześnie zapewnić sukces firmie. Podejmują decyzję, że aby to osiągnąć, muszą posłużyć się metodami J.R.. I to jest strzał w dziesiątkę. Chris i John Ross współpracujący razem nad wspólnym celem to coś, czego ten serial potrzebował. Jest ciekawie, momentami zabawnie i bez wątpienia intrygująco. Nawet próby moralizowania ze strony Eleny nie przeszkadzają, gdy pomimo delikatnych rozterek Chris pewnie trzyma się swojej decyzji. To także słuszna decyzja, bo rozterki z jego strony i próba powrotu do miałkiego Chrisa z poprzednich odcinków spaliłaby wszelkie próby uatrakcyjnienia serialu.
[image-browser playlist="592963" suggest=""]
©2013 TNT
Delikatna zmiana w konwencji historii wychodzi Dallas na dobre. Wewnętrzne konflikty nie były zbyt ciekawe, bardzo schematyczne i nawet przewidywalne. W pierwszym sezonie za sprawą J.R. jeszcze jakoś to emocjonowało i potrafiło zaskoczyć. W drugim była to jedna wielka porażka, dlatego też osadzenie wyraźnych przeciwników w osobach Cliffa Barnesa i Rylanda Harrisa to kolejny udany zabieg. Współpraca dwóch szubrawców przeciwko Ewingom może nam dać jedynie sporo dobrej zabawy i w końcu emocje, których brakowało w Dallas. Na mały plus - Ryland nareszcie uporał się z matką. Postać zaczynała porządnie drażnić.
Młody Ramos w trochę zbyt łatwo daje się szantażować. Ten bohater nie wyglądał mi na tak naiwnego, a jednak wierzy, że jego bomba nikogo nie skrzywdzi. Końcowe sceny na platformie, gdzie następuje wybuch, pozostawiają nas z wielką niewiadomą, ale też z jedną sugestią. Wszystko wskazuje na to, że Ann Ewing tam zginie.
Aż dziwne, że dopiero śmierć J.R. Ewinga i przygotowany na to główny wątek sprawia, że Dallas nabiera wyrazu. Oglądanie znów staje się przyjemnością.
Ocena: 7/10