Cały 3. odcinek "Dark Matter" sprawia wrażenie zapychacza. Na siłę dostajemy konflikt w grupie, wynikający z nieufności i świadomości, że ktoś tutaj może odpowiadać za stan rzeczy. Problem w tym, że wałkowanie tego tematu przez cały odcinek wydaje się sztuczne, bo wyraźnie jest na siłę rozciągane, przez co tempo jest niskie, przyjemna otoczka tajemnicy nie jest tutaj obecna i tak naprawdę czuć, że to powinno zostać zrobione inaczej. Zamiast skupiać cały odcinek na tej kwestii, twórcy powinni postawić na bardziej organiczny rozwój w trakcie wydarzeń. Byłoby to o wiele lepsze rozwiązanie. Oczywiście odcinek pozwala poznawać bohaterów, którzy przez nieciekawe wydarzenia prezentują się z dość przewidywalnej strony. Takim też sposobem ta przewidywalność wkrada się w różne aspekty opowieści. Doskonale wiemy już na samym początku, kto stanie po której stronie barykady oraz jak to wszystko się zakończy. Na tle poprzednich poprzednich odcinków jest wyraźną wadą. [video-browser playlist="719610" suggest=""] Problemem są też nudne rozwiązania fabularne. Techniczne kłopoty statku i podejrzenie sabotażu miały wprowadzić niepokój i napięcie. Tego tutaj niestety brakuje, bo jakoś nie udaje się zbudować atmosfery - każdy widz siłą rzeczy raczej oczekuje, że nikt z grupy nie jest winny. Ukazanie zwłok jakiegoś dzieciaka oraz akcja z androidem także nie rozruszały wydarzeń, oferując tylko delikatne wybicie z marazmu. Zbyt dużo błędnych decyzji twórców, aby można było poczuć satysfakcję. Zobacz również: Plakat serialu „Into the Badlands” z Comic-Con "Dark Matter" to nadal serial ciekawy, z dobrym pomysłem i fajnymi postaciami. Po prostu tym razem wyszedł typowy zapychacz, który miał niewiele do zaoferowania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj