W Nowym Jorku nadal śledzimy wesołe rodzinne spotkanie, które - póki co - do niczego nie prowadzi. Wszystko zmienia się, gdy pojawia się Hak i atakuje Golda. Szkoda tylko, że robi to w sposób tak nieporęczny i amatorski, że aż głowa boli. Czy twórcy muszą robić z niego takiego naiwniaka? Otrucie Golda ma swoje zalety, ale to dopiero zdobycie noża przez Corę sprawia, że ten wątek staje się ciekawy. Problemem staje się jedynie sama scena przejęcia noża. Zachowanie księcia i Śnieżki jest irracjonalne. Gdyby nie poszli po ten nóż, kobiety nigdy by go nie znalazły przed powrotem Rumpelstiltskina. A gdy już pojawia się Cora z Reginą – rozpoczynamy festiwal bajkowych klisz. Oczywiście są one w stu procentach zgodne z konwencją tego serialu, ale coś porządnie zgrzyta w ich realizacji. Są zbyt naiwne, głupie i infantylne – nawet jak na ten serial. Książę i królewna swoim zachowaniem zaczynają denerwować. Twórcy mogliby nie robić z nich dzieci błądzących we mgle.
[image-browser playlist="593683" suggest=""]
©2013 ABC
W retrospekcjach poznajemy Śnieżkę z czasów, kiedy była dzieckiem, tuż przed śmiercią jej matki. Widzimy, jak jest wychowywana, aby miała zawsze to, czego się po niej oczekuje – dobroć w sercu. Młoda aktorka w roli królewny spisuje się nadzwyczajnie dobrze – potrafi przekonująco nadać jej sporo emocji. Kluczem jednak w tym wątku jest Cora – matka Reginy. Odkrywamy ciekawe sekrety, które w sposób należyty rozbudowują wątki. Wszystko wskazuje na to, że ostatecznie Cora wygrywa, ponieważ osiągnęła cel ostateczny – niszczy dziedzictwo matki Śnieżki, siejąc w sercu królewny nienawiść. Chęć zemsty ze strony Śnieżki jest niespodziewana – oby twórcy potrafili to wykorzystać.
Nieźle udaje się rozbudować kilka głównych wątków tego sezonu, ale kilka szczegółów ich przestawienia bardzo razi. Once Upon a Time stworzono w konwencji baśni, ale nawet tutaj boleśnie naiwne głupoty nie są do przyjęcia.
Ocena; 5,5/10