Death Save duńskiego artysty Rune Ryberga to kolejny interesujący komiks europejski, opowiadający o trudnym procesie dojrzewania, młodzieńczym buncie, desperackiej próbie zmiany hedonistycznej, bezcelowej egzystencji oraz nieskrępowanej pierwszej miłości. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie oryginalny wygląd bohaterów recenzowanego dzieła – przedstawionych jako antropomorficzne zwierzęta o wyjątkowo niezgrabnych sylwetkach. Poznajcie dwóch nastolatków (Ricka i Bassa) oraz wesołą menażerię.
Życie Ricka i Bassa można określić jako niekończącą się rozrywkę i szaloną zabawę pozbawioną jakichkolwiek trosk, smutków, a także odpowiedzialności za nieprzemyślane czyny. Ciągłe awantury, karygodne zachowanie, rozboje i kradzieże czynią z pary outsiderów antybohaterów z krwi i kości. Prym w owym duecie wiedzie wyszczekany, wulgarny i skłonny do agresji Rick – zmizerniała jaszczurka ubrana w żółty, gruby golf i wyświechtane dżinsy. Wpadanie w tarapaty, igranie z prawem i moralnością, a także cięte riposty to dla niego chleb powszedni. Z kolei jego oddany kompan Bass to zagubiony młodzieniec, który z całych sił poszukuje swego miejsca w świecie dorosłych. Ptasi bohater bezgranicznie kocha uroczą kelnerkę Jeannie, a wolny czas spędza na graniu w uwielbiane flippery. Bass ma także niezwykły talent – potrafi naprawiać urządzenia elektroniczne, co może mu zagwarantować dobrą pracę. Kłopot w tym, iż Rick skutecznie odciąga go od tych myśli.
Niewątpliwym atutem niniejszego komiksu jest kreacja poszczególnych bohaterów, ich motywacje i pragnienia. Oprócz wymienionej dwójki głównych postaci tego poprawnie skonstruowanego dzieła, na uwagę zasługuje ich oddany kompan, niezbyt rozgarnięty delfin, Wally. Podobnie jak w przypadku Bassa i Ricka, nie spocznie on przed niczym, aby pobić rekord w jego ulubionych automatach do gier. Równie ciekawie wypada postać właściciela warsztatu ze sprzętem RTV, niejakiego Lazlo, który za wszelką cenę chce przekonać Bassa do pracy w jego firmie, a także lokalnego przystojniaka i muzyka, Deana. Niestety równie pozytywnego zdania nie można powiedzieć o wspomnianej kelnerce Jeannie – Ryberg w pełni nie wykorzystał potencjału tej dobrze skonstruowanej bohaterki. Warto także zwrócić uwagę na groźnych dilerów oraz gangsterów, z którymi pogrywa sobie ryzykowny Rick. Wielki plus za kreację gangu punkowych jaszczurek, atakujących nieszczęsnego Bassa. Duński artysta sięga do początków destrukcyjnej znajomości, a zestawienie życia ptasiego bohatera z grą we flippery okazało się strzałem w dziesiątkę.
Ostateczną ocenę rzeczonego woluminu podnosi jego ciekawa warstwa graficzna. Kreska Ryberga jest oryginalna, charakterystyczna i mocno agresywna. Momentami może wydawać się, że ilustracje Duńczyka są chaotyczne i niewyraźne. Nic bardziej mylnego, gdyż jest to zabieg celowy, mający na celu podkreślenie zagubienia bohaterów, ich narkotyczne wizje i dramatyczne przeżycia. Podobnie, jak było to w przypadku rewelacyjnego komiksu
Czary Zjary Simona Hanselmanna bohaterowie
Death Save są zaprezentowani jako antropomorficzne zwierzęta, które są dostosowane do charakteru poszczególnych postaci. Dodatkowym atutem są psychodeliczne, żywe barwy oraz częste ujęcia ciekawie przedstawionych flipperów. Sama okładka recenzowanej opowieści jasno określa jej tematykę, a zarazem zachęca do bliższego zapoznania się z owym tytułem.
Mocno anarchistyczny wydźwięk powieści graficznej, jej uniwersalny charakter oraz wzorcowo poprowadzeni bohaterowie to kolejne plusy komiksu europejskiego artysty. Reasumując,
Death Save to mocny punkt w dorobku
Timof Comics. Zdecydowanie polecam fanom komiksu obyczajowego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h