W Des policjanci kontynuują śledztwo w sprawie morderstw Nilsena. Peter Jay i członkowie jego zespołu starają się za wszelką cenę ustalić tożsamości wszystkich ofiar psychopaty, ponieważ presja opinii publicznej staje się coraz silniejsza. Jednak zwierzchnicy stróżów prawa chcą zakończyć sprawę i oskarżyć Nilsena jedynie o sześć morderstw. Zabójca staje przed sądem. Jednak jak się okazuje zmienia swoją linię obrony, twierdząc, że jest chory psychicznie. Rozpoczyna się trudna rozprawa. Bardzo podobało mi się w tych dwóch odcinkach to, jak poprowadzono relację Nilsena i jego biografa, Briana Mastersa. Bardzo dobrze scenarzyści przeszli z tej swoistej fascynacji pisarza psychopatą w zwątpienie, nienawiść i odrazę do niego. Tak właściwie nie trzeba było budować tego za pomocą wielkich słów. Zgrabnie zbudowano to za pomocą prostych scen, takich jak grymas na twarzy Mastersa, gdy zostaje nazwany przyjacielem mordercy, czy sposób, w jaki bohater patrzy na Nilsena na sali sądowej. Każda wspólna scena obydwu panów była bardzo dobrze napisana po raz kolejny dialogowo. Zwieńczeniem tej relacji jest świetna sekwencja ostatniej rozmowy biografa z psychopatą, w której ten mówi mu, że jego książka nie jest laurką dla niego. I to jest znakomite podsumowanie tego serialu. To nie jest opowieść o mordercy, a tak naprawdę o ofiarach, zapomnianych w systemie, na które nie zwrócił uwagi wymiar sprawiedliwości, aż było za późno. To clue opowieści wybrzmiewa bardzo mocno w finale. Jednak w całym serialu najjaśniejszym punktem był ponownie David Tennant w tytułowej roli. Brytyjczyk doskonale odnalazł się w tej kreacji. Był na zmianę demoniczny i spokojny i ten kontrast chyba najbardziej przerażał. Sceny, w których pozornie opanowany Nilsen nagle pokazuje swoje drugie, bardzo mroczne oblicze, wypadają znakomicie, chyba najlepiej w całym serialu. Widać, że Tennant bawi się swoją kreacją, oferując spory wachlarz zmian stanów emocjonalnych swojej postaci od stonowania wszelkich bodźców przez inteligentną, manipulatorską stronę antagonisty, po zupełnie psychopatyczne oblicze, które objawia się choćby we wspomnianej, finałowej scenie rozmowy Nilsena z Mastersem. Tennant po raz kolejny udowodnił, że im bardziej pokręcona, wielowymiarowa postać, tym lepiej potrafi ją oddać na ekranie. Całkiem sprawnie poszło scenarzystom ukazanie żmudnego śledztwa policjantów w sprawie Nilsena. Nie było dłużyzn, wszystko przebiegało bardzo płynnie, znakomicie zbudowano narrację wokół szukania tożsamości ofiar psychopaty. Nie było tutaj pełnego napięcia poszukiwania wskazówek, raczej wszystko ograniczało się do przeglądania akt i wykonywania telefonów, jednak to wszystko oglądało się naprawdę dobrze do momentu kulminacyjnego, czyli rozprawy Nilsena. Wspomniana druga część tego finału była ciekawym i dobrze napisanym dramatem sądowym, w którym na zmianę przechylano szalę zwycięstwa na korzyść Nilsena lub wymiaru sprawiedliwości. Dobrze budowano napięcie, przez co widzowie, którzy nie znają sprawy, mogą do końca być trzymani w niepewności, co do tego, że Nilsen może jednak wywinąć się chorobą psychiczną. Kawał dobrego dramatu społecznego połączonego z mrocznym thrillerem. Serial Des w swoich ostatnich odcinkach pokazuje, jaką dobrą produkcją jest. Świetne aktorstwo, mroczna, duszna atmosfera i bardzo dobre mieszanie gatunków w obrębie tej prawdziwej historii sprawia, że to pozycja warta obejrzenia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj