Na początek – agenci FBI. Hannah została porwana (aczkolwiek nie zabita, czyli do czegoś porywaczom jest potrzebna) i gdzieś wywieziona. W pierwszych scenach jest mocno związana (rozsądnie), ale wystarczyło drobne pokazanie strażnikowi, że nie może jeść, by jej więzy zostały znacznie poluzowane. Plus za to, że nie wyciągnęła żadnych szpilek, broszek, jakiś mało prawdopodobnych przedmiotów, a coś, co rzeczywiście większość kobiet ma ze sobą. I czego by im nie zabrano – fiszbinę z biustonosza. Dalej następuje obezwładnienie zaskoczonego napastnika i ucieczka. Pewną niespodzianką było odkrycie, że jest na statku (barce), na otwartym akwenie. Mam tylko wrażenie, że w Białym Domu jakoś mało (mimo wszystko) przejęli się zniknięciem głównej śledczej, która swoją pracą miała docelowo ochronić życie prezydenta i setek tysięcy ludzi. Niby szukają jej, pojechali do jej mieszkania, w końcu znaleźli nagranie z porwania, ale brakło napięcia, nerwów. Szczególnie, że już wiedzieliśmy, że Hannah żyje. Niestety jasnych punktów brakuje w wątku z drugim agentem i śledztwem dot. Patricka Lloyda. Zamiana pinów, obserwacja przez lornetkę, nasłuch, trzaski gałązek prowadziły nas oczywiście do sarenki (najwyraźniej przyzwyczajonej do ludzi), a potem do zabójcy Jasona. Pozostają jeszcze dwa pytania – czy Jason wysłał do kogoś nagranie z podsłuchanego spotkania? Oraz – czy Jason na pewno nie żyje? Z kolei w Waszyngtonie mamy zupełną zmianę kalibru spraw, jakimi zajmują się najważniejsi politycy w USA. Od kwestii broni czy Sądu Najwyższego, kolejną niezwykle istotną kwestią, która wymaga negocjacji, ustaleń i poświęceń okazuje się… program finansowania zajęć muzycznych dla młodzieży szkolnej. Naprawdę? To jest poziom spraw, w które należy włączać prezydenta, pierwszą damę i spikerkę? Ocieplenie wizerunku, zmiękczenie go jest potrzebne w przypadku bohaterów twardych, oschłych, ale Kirkmanowi bardzo daleko do takiego charakteru i wstawki typu „chcę, by moja córka zobaczyła kobietę wizeprezydenta”, słodkie telefony do dzieci, czy scena na schodach Air Force One wystarczą. Spikerka Hookstraten to dla mnie kolejna zagadka. Co się stało z twardą kobietą, która zamierzała zniszczyć politycznie Kirkmana? Co się stało z tą, która miała zamiar pokazać Bowmanowi, gdzie jest jego miejsce? Jedno przesłuchanie przed komisją ją niszczy? W ciągu dwóch odcinków ktoś albo stracił pomysł na tę postać (wielka szkoda), albo ją znienawidził. Ewentualnie aktorka nie ma już ochoty grać i trzeba ją usunąć przed drugim sezonem. Chyba tylko tak można wytłumaczyć rozczarowującą rezygnację z walki o swoją pozycję, stanowisko,  przywództwo. A rola sekretarza do spraw edukacji dla kogoś o ambicjach zostania pierwszą kobietą prezydentem, to raczej żadna ciekawa oferta… Najjaśniejszym punktem tego odcinka jest Seth (to jeden z najlepiej i zaskakująco realnie pokazanych rzeczników). W większości filmów i seriali rzecznik Białego Domu to sztywny gość, mocno przekonany o swojej wartości lub niezły manipulant. Seth jest profesjonalny, lojalny ale ciepły i serdeczny. I to jest pokazane w tym odcinku – ta radość z tego, że będzie leciał Air Force One, to, że może mieć zdjęcie na szczycie schodów, z prezydentem – jest spójne z postacią i choć może dodaje jej lekko komizmu – jest akceptowalne. P.S. Ciekawostkę przypomniał jeden z komentujących na TVGuide – Jack Bauer w 5 sezonie 24 godzin zostaje uprowadzony właśnie na statek (przez Chińczyków) :)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj