Big Jim kombinuje jak może, by tylko osiągnąć własne cele. Możemy śmiało założyć, że wszystko, co Barbie powiedział o Jimie, zgadza się w 100%. On pragnie władzy, a miasto czy ludzie to tylko środek do spełnienia zachcianek. Nie zależy mu na tym, kogo po drodze zabije czy oszuka - ważny jest cel. I tutaj wchodzimy na rejony bardzo naciąganego wątku, który mnie kompletnie nie przekonuje. Chwilę po tym, gdy Linda przesłuchuje Jima w sprawie kryminalnej, którą odkryła, on nakierowuje jej pragnienie sprawiedliwości na Barbiego. Łatwowierność tej kobiety jest ogromnie bolesna, a sam fakt, że nagle wierzy Jimowi, jest kompletną głupotą. Przecież chwilę wcześniej odkrywa duży spisek, podczas którego Jim potajemnie okłamywał całe miasto. Zgodzę się, że Linda nie zna Barbiego za dobrze, ale... odkąd go poznała, zawsze mogła na niego liczyć, a ten ani razu jej nie oszukał czy zawiódł. W takiej sytuacji jej bezsensowna wiara w postawienie go w negatywnym świetle jest irracjonalnym posunięciem scenarzystów, którzy mieli jakiś pomysł, ale całkowicie nie wiedzieli, jak go sensownie opisać. 

Na tym tle Jim sprawia o wiele lepsze wrażenie. Jest bezwzględnym manipulatorem, a w tej roli Dean Norris czuje się wyśmienicie. Prawda, że jest to wszystko powierzchowne i proste, a fabularna otoczka działań Jima czasem razi głupotą, ale jest to jeden z elementów tego serialu, który oferuje nam konsekwencję i interesujący pomysł na antybohatera. 

[video-browser playlist="635464" suggest=""]

O Kopule wiemy coraz więcej. Na pewno ma ona świadomość i bez wątpienia potrzebuje całej czwórki, by zrealizować jakiś swój plan. Szkoda jedynie, że takim sposobem skupiamy się na kolejnej kłótni kochanków, która nie podoba się Kopule. Jedyny plus za ładnie nakręcony efekt specjalny chmur tworzących oko cyklonu(?). Nieźle prezentuje się także wizja będąca jednocześnie oczekiwaniem Kopuły od wspomnianej czwórki. Cóż, rozumiem, że wygląda realistycznie, ale Junior powinien być świadomy (zwłaszcza po rozmowie), że jest to iluzja, więc nie powinien nagle spanikowany iść szukać ojca. W ogóle konsekwencja to jest coś, co twórcom nie przyświeca przy pokazywaniu tego bohatera. Przez pół sezonu jest psychopatą, by potem robić z niego zranionego Romea, bo tak naprawdę wszystkiemu winna jest Angie. Prawdopodobnie ktoś sobie pomyślał, że jak dzieje się zło, to musi odpowiadać za nie kobieta.

Cały konflikt z Maxine to jeden wielki absurd. Cackają się z nią, jakby była wielką szefową mafii z armią zakapiorów pod ręką, a tak przecież nie jest. Mamy zwyczajną kobietę, która z każdą minutą irytuje coraz bardziej, a za żołnierza ma jednego człowieka z pistoletem. Całą sytuację zbytnio wyolbrzymiono i naciągnięto do niewyobrażalnych rozmiarów.

Under the Dome w pewnym sensie jest takim letnim "guilty pleasure", które ogląda się przyjemnie, ale w porównaniu do wielu wakacyjnych seriali, poziom daleki jest od przynajmniej poprawnego. Zbyt wiele tu niedopracowań i scenariuszy pisanych na kolanie.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj