Diapason to historia Rany Salehi, która piastuje wysokie stanowisko w jednym z banków w dużym mieście w Iranie. Łączy ją bliska relacja z nastoletnią córką Hodą. Cały jej świat wywraca się do góry nogami wraz z nieoczekiwaną śmiercią dziewczyny, która nie tylko staje się punktem wyjścia  do pokazania  absurdów wymiaru sprawiedliwości Iranu, ale też daje do zrozumienia, że w tym wszystkim kryje się jeszcze bardziej uniwersalnego. Ten film przede wszystkim jest niezwykle ciekawym doświadczeniem dla widza niezaznajomionego z irańskim kinem. Pokazuje mocny, ludzki dramat osadzony w kompletnie obcej dla wielu odbiorców kulturze faworyzującej mężczyzn kosztem praw kobiet. Nie popada to w żadne skrajności, pozwalając bez problemu rozumieć uniwersalne zasady panujące w tym kraju i jak pewne absurdy wymiaru sprawiedliwości potrafią zaszokować samym faktem, że w ogóle coś takiego ma prawo mieć miejsce. W momencie rozprawy sądowej nie ma nawet mowy o sprawiedliwości, bo jak mówi prawnik bohaterki: rodzina żąda prawa odwetu. Innymi słowy Rana dąży do zemsty i zabójstwa oprawcy jej córki. Bez względu na koszty, poświęcenia i problemy, jakie mogą ją spotkać w trakcie tej drogi. To daję niezwykłą perspektywę na trochę przerażającą rzeczywistość, gdzie ustanowione prawo może w pewnych momentach faworyzować winnego, nie ofiarę. Być może w tym wszystkim można dostrzec pewną uniwersalną prawdę o niedoskonałości wymiaru sprawiedliwości czy prawa bez względu na kraj czy kulturę. 
fot. materiały prasowe
Oczywiście całość jest napakowana emocjami, które przeszywają widza raz zarazem, budując opowieść pod wieloma względami poruszającą. W dużej mierze dzięki dobrej kreacji głównej bohaterki. To zawsze uderza w serce, gdy obserwujemy dramat matki tracącej dziecko i to w takich okolicznościach. A przecież ona musi sobie z tym poradzić, by zawalczyć o sprawiedliwość wbrew kulturze, w której żyje. To też pokazuje ciekawy obraz Iranu, gdzie młode dziewczyny studiują medycynę, a otaczający świat na ekranie nie różni się tak bardzo od naszego. Wiele w tym zaskakującej uniwersalności, która pod kątem fabularnym przekonuje i nadaje wiarygodności wydarzeniom. Szczególnie, że nie są one za bardzo jednoznaczne, a ten "zły" nie jest tak do końca zły, a to "morderstwo'" nie zostało popełnione z premedytacją. Najbardziej chyba przerażającym aspektem jest pokazanie perspektywy tego skazanego, któremu ten film nadaje ludzki wymiar, nie starając się wybielić jego czynu. Czekanie tak długi czas ze świadomością, że w każdej chwili mogą go wyprowadzić na szubienicę, to jedne z najgorszych tortur psychicznych dla kogoś, kto nie jest pozbawionym emocji socjopatą. Ten dysonans daje nam pogląd, że Diapason nie jest prostą historią o sprawiedliwości czy zemście, ale przede wszystkim o człowieczeństwie w nieludzkich czasach. Diapason to przede wszystkim film diabelnie dobrze angażujący i pomimo wielu emocji, trzymający w napięciu w sposób dla mnie nieoczekiwany. Do końca nie wiadomo było, jaką decyzję podejmie bohaterka, czy ugnie się pod naporem otoczenia i wybaczy mordercy (wówczas zostanie wypuszczony na wolność). Pokazanie różnych absurdów rzeczywistości na przykładzie historii matki z Iranu ma charakter bardzo uniwersalny i poruszający emocje w mocny sposób.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj