Życie w więzieniu nie rozpieszcza Naza, ale i tak nieźle się on trzyma jak na młodego studenta, który nigdy wcześniej nie miał styczności ze światem przestępczym. Incydent z końcówki poprzedniego odcinka przechodzi bez większego echa, ale kolejne już na niego czyhają. Chłopak nie znajduje się w łatwej sytuacji - z jednej strony zastanawia się, czy szukać ochrony u Freddy’ego, co wyraźnie odradza mu „nowy znajomy”, a z drugiej musi podjąć decyzję, czy przyznać się do zbrodni, aby dostać niższy wyrok („niższy” w tym wypadku oznacza 15 lat za kratkami). Skumulowanie się w nim tych wszystkich emocji, niepewności i lęków skutkuje czymś, na co Naz nie mógł się zdobyć od samego początku: zaczyna samodzielnie podejmować decyzje i nie daje się zmanipulować. Dotyczy to zarówno sytuacji w więzieniu, jak i na sali sądowej. Zrozumiał w końcu, w jakiej rzeczywistości się znalazł – nikogo nie obchodzi jego niewinność (ani współwięźniów, ani nawet jego adwokata), więc jest w swojej bitwie osamotniony. Tym zacieklej musi walczyć nie tylko o własną niewinność, ale i sprawiedliwość systemu, który z góry go przekreślił. Bardzo podobne metafory wyobcowania i wykluczenia można zaobserwować w rozwijającym się wątku Jacka Stone’a. Jego walka z egzemą – nieprzyjemną, a dla większości nawet odrażającą chorobą – sprawia, że jest jawnie wyśmiewany i pogardzany w środowisku prawniczym. Wątpię, żeby działo się tak ze względu na brak umiejętności w wykonywanym fachu, więc skłonna jestem uwierzyć, że jego ekscentryczność i nieestetyczny wygląd zagrały decydującą rolę. Jego kolejne wizyty u lekarzy, które nie przynoszą żadnego rezultatu, przypominają nieco bezsilność Naza, którego nadzieje na szczęśliwe zakończenie spływają na niczym. No url Ponad wszystko jednak Stone wydaje się mocno zaangażowany w sprawę Pakistańczyka, mimo że już się nią oficjalnie nie zajmuje. Zdobywa dowody, nadstawia karku, szuka powiązań. Dręczy go przeczucie, że ta historia jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Zarzuca to również komisarzowi Boxowi – policjant stara się twardo tkwić w przekonaniu o winie chłopca, ale nie jest zbyt przekonujący. Możliwe, że już niedługo też zacznie kontynuować śledztwo na własną rękę. Zresztą w kontekście szukania dowodów szczególnie zastanawia scena kłótni ojczyma ofiary z nieznanym chłopakiem podczas pogrzebu dziewczyny. Czyżby byli zamieszani w jej morderstwo? Nie bez znaczenia była też na pewno postać nowego współwięźnia, który starał się doradzać Nazowi w sprawach za kratkami. Wyjawia on, że jego siostrzenica (bądź bratanica) została zamordowana, a on sam chce się zemścić. Jednak zdjęcie dziewczyny, które pokazuje Nazowi, to nie uśmiechnięty portret, ale pośmiertna fotografia zakrwawionej i zmasakrowanej ofiary. Nasuwa się pytanie: skąd członek rodziny stał się posiadaczem zdjęcia, które wygląda bardziej jak trofeum seryjnego mordercy niż pamiątka po zmarłej? I jakie znaczenie (jeśli jakiekolwiek) ma fakt, że zwłoki Andrei wyglądały i były ułożone prawie identycznie jak te kobiety z fotografii? Najlepszy i najbardziej oczekiwany przeze mnie moment to na pewno ten w sali sądowej, gdy Naz odmawia przyznania się do winy. Niestety w jego krótkim zeznaniu nie poznajemy żadnych nowych szczegółów, których sami nie zarejestrowaliśmy w pierwszym odcinku The Night Of, ale jego nagła decyzja, aby postawić na swoim, zrobiła na mnie wrażenie. Dodatkowo wybuch złości jego nowej pani adwokat wyjątkowo mnie uszczęśliwił. Oby tylko Naz nie wpadł przez to z deszczu pod rynnę.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj